Translate

piątek, 2 października 2015

Rozdział 20
 
Emilly's POV:
 
Rozmawiałam z Niallem, kiedy wszystko zaczęło się rozmazywać. Oczy bolały mnie jak nigdy wcześniej, czułam łzy spływające po moich policzkach. Słyszałam, że blondyn z kimś rozmawia, był cały zdenerwowany. Po chwili wszystko słyszałam jak za ścianą - zemdlałam. Nie wiem, kiedy się o budziłam, a raczej byłam zdolna wychwycić parę słów, ale wiem, że obok mnie były wszystkie najbliższe mi osoby. Usłyszałam słowo zeszyt, a później schowany. Oni chcą znaleźć mój szkicownik. Nigdy nikomu go nie pokazuję, bo to by było jakby pokazać komuś wszystkie swoje myśli. Rysuję to co mnie dręczy, cieszy, sprawia, że czuję się niepewnie., zawstydza. Wszystko w jednym miejscu. Zaczęłam mówić coś, ale zabrzmiało to jak bękot. Udało mi się wycedzić przez zęby: niech wszyscy wyjdą. Oczywiście Niall się stawiał, dla niego mam inne zadanie: Długopis i kartka! - krzyknęłam. Za chwile dostałam to o co poprosiłam. Maria, Av i Al już wyszły został tylko mój uparciuch. Nabazgrałam mu na kartce dwa słowa: jezioro, zeszyt. Niall prawie, że wyrwał mi kartkę z rąk, pocałował mnie w czoło i wybiegł z domku. Zostałam sama, ale nie na długo bo za minutę przyszła Maria z herbatą. Kiedy próbowałam otworzyć oczy, ból wracał z podwójną siłą, dlatego dostałam opaskę na oczy od Av.
- Skąd ty ją wytrzasnęłaś? - zapytałam zdziwiona.
- Nigdy nie wiadomo, kiedy nadarzy się okazja do drzemki - starała się to powiedzieć najweselej jak umiała. Kocham ją za to. Zawsze, nawet w tych najgorszych chwilach umie mi poprawić humor. Teraz tylko czekać na Nialla. Szczerze nie wiem czy ten szkicownik coś pomoże, ale i tak nie mam lepszego pomysłu.
 
Niall's POV:
 
Emilly napisała, że zeszyt znajduje się w jej "kryjówce" nad jeziorem. Pocałowałem ją w czoło i wybiegłem z domku najszybciej jak tylko mogłem. Biegłem co tchu. Za jakiś czas byłem już na miejscu. Niall myśl, gdzie Em mogła ukryć najważniejszą rzecz w swoim życiu...? Bezradnie patrzyłem to na jezioro, to na drzewo. Właśnie drzewo!!! Podbiegłem do niego i zacząłem szukać. Jest już ciemno, a do dyspozycji mam tylko latarkę w telefonie, ale nie poddam się. Miałem już przejść do innego miejsca kiedy kątem oka zobaczyłem wąską szczelinę, a w niej coś na wzór zeszytu. Podszedłem bliżej i wyciągnąłem tą rzecz, która tak bardzo chciała być schowana. Nie zastanawiając się ruszyłem pędem w stronę domku Emilly. Byłem już w połowie, kiedy, moim oczom ukazał się mulat. 
- Nie mam czasu teraz na sprzeczki - powiedziałem nie przerywając biegu.
- Nie zamierzam się z tobą sprzeczać. Chcę cię tylko ostrzec jak przyjaciel, przyjaciela,żebyś uważał na Emilly, ona nie jest taka jaka ci się wydaje.
- Po pierwsze nie jesteś moim przyjacielem, po drugie co ty możesz o niej wiedzieć?
- Więcej niż ci się wydaje, ale więcej się dowiesz w swoim czasie. Teraz mam tylko do ciebie prośbę żebyś przestał mi utrudniać kontakt z Emilly.
- Chyba po moim trupie.
- Wolał bym tego uniknąć... - i znikną w mroku. Szybko oprzytomniałem i ruszyłem w stronę domku. 
Emilly na oczach miała opaskę Av. W sumie to słodko w niej wyglądała... Niall skup się! 
- Znalazłem. Nieźle go ukryłaś.
- Taki był zamiar. - powiedziała tak jakby nie była pewna czy dobrze robi.
- Em nie zaglądałem do niego.
- Wiem - powiedziała to uśmiechnęła się lekko do mnie, ale za chwilę znów skrzywiła się z ból.
 
Emilyy's POV:
 
- Dzisiaj jestem strasznie zmęczona, muszę odpocząć. - to była prawda przez ten ból ledwie mówiłam, a co dopiero mówić o rozwiązywaniu zagadki mojego życia.
O dziwo wszyscy mi przytaknęli, tak Niall też.
- Znaj łaskę pana, pozwalam ci na dzisiaj zatrzymać opaskę, ale nie przyzwyczajaj się jest moja. - pożegnanie w stylu Avalon nie zapomniane.
- Dobranoc kochana, jutro przyjdziemy z samego rana. - Alex się pożegnała i wyszły. Kiedy zdołałam przekonać Marię, że nic mi nie będzie, a w razie czego od razu ją zawołam poszła do siebie.
- Posuń się. - Niall chcę się ze mną położyć.
- Ymm... ok - nie minęła sekunda, a ja wiedziałam, że się zarumieniłam. Leżeliśmy chwilę w milczeniu kiedy powiedział:
- Wiem, że ci to mówiłem wiele razy, ale proszę uważaj na Zayna. Spotkałem go, wtedy kiedy poszedłem po twój szkicownik. Ma wobec  ciebie jakieś plany, nie koniecznie dobre.
- Niall, lubię Zayna jako przyjaciela, dobrze mi się z nim rozmawia, ale on nie zastąpi mi ciebie, nikt mi ciebie nie zastąpi. - mimo, że mam opaskę na oczach i tak wiem, że się uśmiechnął. Zaczęłam odpływać w krainę marzeń gdzie wszystko jest możliwe, nawet zdrowy wzrok.
 
Puśćcie mnie! Ja nie chcę tam iść! Zostawcie mnie!
- Spokojnie nic ci nie zrobimy, chcemy cię tylko przebadać.
- Ja chcę do mamy.
~
- Czemu siedzisz w kącie?
- Boję się. Ja nie chcę tam znowu iść. To boli.
- Wiem, ale proszę nie płacz, kiedyś przestaną.
- Ja chcę, żeby już przestali, chcę do mamy.
- Obiecuję ci, że już nic ci nie zrobią.
 
Te sny... w pierwszym jakaś pięćo letnia dziewczynka cały czas płakała, chciała do mamy. Znajdowała się w jakimś szpitalu, widziała doktora ze strzykawką, trzymali ją za ręce nie mogła się ruszać. W drugim ta sama dziewczynka siedziała i płakała w kącie, kiedy podszedł do niej mały chłopczyk. Patrzył na nią tak jakby doskonale ją rozumiał, poczuła, że przy nim może być bezpieczna. Śnią mi się co cztery lata są przerażające i bardzo realistyczne. Z rozmyśleń wyrwał mnie pocałunek.
 - Dzień dobry kochanie. Jak się czujesz?
- Teraz? Dużo lepiej.
- Chcesz zdjąć opaskę? Myślę, że Avalon dzisiaj nie będzie tak bardzo wyrozumiała...
- Myślę, że mogę spróbować. - zdjęłam ją, ale nadal miałam zamknięte oczy. Jeszcze nie zdążyłam się przyzwyczaić, że nie mam okularów. 
- Em... otwórz oczy. - i otworzyłam ale mina Nialla mówiła, że coś jest nie tak...
- Emilly masz zielone oczy!
 
 

 

 
Hej :) Już 20 rozdział i pierwszy po przerwie. Bardzo wyszłam z prawy??? Mam nadzieję, że wam się spodoba. Dziękuję za pomoc @lloveyouups przy pisaniu. 
W środku tygodnia będzie pewna niespodzianka... Następny rozdział powinien pojawić się w sobotę lub niedzielę.

~ Av i Al ~

czwartek, 1 października 2015

 Wracamy!!!!

Bardzo przepraszamy za naszą nieobecność. Wiemy były wakacje...

Długo by tłumaczyć trochę się pozmieniało. Znowu będą wstawiane rozdziały tylko nie dokładnie co tydzień. Powód jest taki, że jak się wraca do domu o 17.00 i trzeba się jeszcze uczyć to na pisanie zostaje bardzo mało czasu... Będziemy się starały pisać w jakim terminie mniej więcej przewidujemy następny rozdział, ale może on się ukazać trochę wcześniej lub później. 

Jeszce raz bardzo przepraszamy i spodziewajcie się następnego rozdziału w następnym tygodniu.

Av i Al :)