Translate

sobota, 28 marca 2015


ROZDZIAŁ 10

NIALL'S POV:


Poszedłem się przejść i zobaczyłem kogoś siedzącego na środku dróżki prowadzącej do mojego domku. Podszedłem bliżej i zobacyłem, że to Emilly. Co ona robi tak późno na dworze i to jeszcze sama?! Podszedłem i zapytałem. Odpowiedziała, że się przewróciła. Jakoś nie chciałem jej wierzyć, ale nie drążyłem tematu. Miała rane na nodze, z której sączyły się małe kropelki krwi, bo reszta zdążyła już zaschnąć. Siedziała tutaj sama przez cztery godziny. Nawet nie zadzwoniła, ale ma usprwiedziwienie, bo rozłądował się jej telefon. Cała drżała więc dałem jej swoję bluze. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem ją do domku. W drodze zasnęła wtulona w mój tors. Jak przekroczyłem próg wszyscy podbiegli do mnie i Emilly i pytali.

-O mój boże! Co się stało?!-krzyczała Maria.

-Emilly się przewróciła, dobrze, że poszedłem się przejść, bo leżałaby tam do rana.-powiedziałem kładąc ją na jej łóżku.

-Ona ma rozciętą noge!-wykrzyczała Kitty, która dopieoro teraz to zauważyła.

-Alan idź po apteczke.-poleciła Maria.

Przez cały czas jak pani Maria i Kitty opatrywały noge Em ja trzymałem ją za ręke. Co jakiś czas wzdrygała się z bólu, ale się nie obudziła. Podłączyłem jej telefon do ładowania i jak się włączył to zobaczyłem 10 nieodebranych połączeń od Al i Av oraz 12 sms-ów. Od razu chwyciłem mój telefon i zadzwoniłem do Alex. Odebrała po dwóch sygnałach.

-Halo?

-Hej Al...-nie dokończyłem, bo przerwała mi Av. Chyba mają włączony na głośno móiący.

-Wiesz co się dzieje z Emilly? Miała do nas przyjść na piżama party o 18 i jej nie ma do tej pory. A jak jej się coś stało?-zapytała bardziej siebie.

-Hej Av. Miło mi Cie słyszeć.-powiedziałem z ironią.

-No wiem.-powiedziała i moge się załózyć, że uśmiechnęła się tak jak zawsze.

-Emilly nic nie jest, no...prawie nic.-powiedziałem i podrapałem się w kark.

-Jak to prawie?! Co się stało?!-wykrzyczała Alex.

-No, bo poszedłam się przejść i miałem iść do was, ale ktoś siedział skulony na drodze i...-miałem mówić a mi przerywają.

-Przejdź do rzeczy Horan!-uniósł się Rudzielec.

-No, bo Em ma rozciętą noge, bo się przewróciła i siedziała na tym zimnie przez cztery godziny. Nie mgła wstać. Ale tak Wam powiem, że się ciesze, że to się stało...-chciałem kontynułować, ale znowu ktoś mi przerwał.

-Jak to się cieszysz?! Ona teraz pewnie umiera z bulu, a ty się cieszysz?! No to sobie kochanka znalazła.-skomentowała Av.

-Po pierwsze nie kochanka, po drugie wybaczyła mi, a po trzecie mogłabyś mi nie przerywać?!-to ostatnie powiedziałem przez zęby.

-Czekaj, czekaj. Przestałam słuchać przy drugim. Wybaczyła Ci, ale jak?-no tak to właśnie jest Av.

-No normalnie. Wybaczyła mi. Jestem teraz najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemii.-powiedziałem i spojżałem jak moja księżniczka śpi i wtula się w moją bluze, którą jej dałem. Nie chwila. To jeszcze nie jest moja księżniczka. Jeszcze.

-To wspaniale! Mam nadzieje, że już będzie tylko lepiej. A to my jutro od razu po śniadaniu przyjdziemy i odwiedzimy naszą mała niezdare. Już nie zawracamy ci głowy. Dobranoc.-powiedziała Alex.

-Dobranoc.-powiedziałem.

-Słodkich snów.-odezwała się Av.

-Tobie też Rudzielcu.-powiedziałem z rozbawieniem.

-Nie nazywaj mnie tak.-powiedziała po czym się rozłączyły.

Włożyłem telefon do tylnej kieszeni spodni, pogłaskałem Emilly po głowie i zawahałem się czy pocałować ją w czoło, ale raz kozie śmierć. Zrobiłęm to i poszedłem do łazienki zrobić wieczorną toalete i przebrać się w piżame. Przypomniało mi się, że ona ma na sobie jeszcze okulary. Podszedłem do niej i je jej zdjąłem. Cały czas zastanawia mnie to dlaczego ona je nosi i to jeszcze cały czas. Nikt tego nie wie. Tylko opiekunowie czyli Maria i Alan. Może uda mi się coś od nich wyciągnąć. Choć wątpie w to. Spojżałem ostatni raz na słodko śpiącą Emilly, ucałowałem ją w czoło jeszcze raz tego dnia i mogłem zobaczyć jak uśmiecha się przez sen. Na ten widok kąciki moich ust powędrowały do góry. Zgasiłem światło i skierowałem się do swojego łóżka. Zobaczyłem, że Kitty siedzi na swoim i bacznie mi się przygląda ze skrzyżowanymi rękami.

-No co?-zapytałem szeptem, aby nie obudzic Emilly.

-Nie, nic.-odpowiedziała i położyła się na boku tyłem do mnie. Dobra to było dziwne, ale nie przejmuje się tym. Położyłem się i myśląc o wszystkim co się dziesiaj stało zanąłem.



EMILLY'S POV:



Obudził mnie prześliczny zapach perfum...męskich perfum. Szybko wstałam i założyłam moje okulary leżąca na szafce nocnej. Nie pamiętam, żebym je zdejmowała. Tak jak nie pamiętam jak wróciłam do domku. Zobaczyłam, że jestem wtulona w bluze. Bordową bluze Niall'a. Chwila Niall'a?! Jak to możliwe? Wtedy przypomniały mi się wczorajsze zdarzenia. Szybko odkryłam kołdre i zobaczyłam, że moja noga jest owinięta bandażem. Przez sen czułam ból, ale nie tylko. Czułam też jak cały czas ktoś trzyma moją ręke i dwa razy czułam lekkie ciepło na moim czole. Na samą myśl, że to Niall całował mnie w nie uśmiechnęłam się. Ciekawe jak on całuje, ale nie w czoło tylko...Emilly opanuj się! Chciałam wstać, ale gdy podniosłam się do góry zachwiałam się i nie mogąc utrzymać równowagi opadłam bezwładnie na łóżko. Miałam już krzyknąć i zapytać się czy ktoś jest w domku, bo ani Niall'a, ani Kitty nie było w łóżkach usłyszałam trzask drzwi i jakąś rozmowe. Po chwili do pokoju wparowała Alex, Avalon i Niall z...kulami? Ja nie będę chodzić o kulach.

-O już nie śpisz?-powiedział blondyn.

-Jak widać.-powiedziałam

-Boże dziweczyno nie wiesz jak my się martwiłyśmy!-powiedziała Av i podbiegła do mnie i zamknęła w uścisku.

-Tak się bałyśmy.-dodała Al i dołączyła do uścisku.

-Udusicie mnie.-powiedziałam resztkami sił. Momentalinie obie się ode mnie oderwały.

-Przepraszamy.-powiedziały równo.

-Nic się nie stało. Wiecie co jestm głodna.-powiedziałam i już chcialam ponowić wcześniejszą próbe wstania, ale blondyn mi na to nie pozwolił.

-Nie możesz chodzić. Masz przywiozłem ci moje kule.-powiedział i mi je podał.

-Jak twoje?-zapytałam nie wiedząc o co chodzi.

-No...-wahał się, ale spojżał na dziewczyny szczególnie na Al, a ona powiedziała.

-Możesz jej powiedzieć.

-Hej ja tu jestem.-powiedziałam i pomachałam na znak, że nie zniknęłąm. Wszyscy się zaśmiałi.-No bardzo śnieszne.-dodałam.

-Kiedyś miałem operacje kolana, to było nie dawno, ale nie ważne.-powiedział i machnął ręką, żeby potwierdzić swoje ostatnie słowa.

-Nie, ja chce posłuchać. Mi możesz powiedzieć, chyba, że...-zawahałam się.

-Chyba, że co?-niecierpliwił się blondyn.

-Chyba, że mi nie ufasz. W sumie nie chcesz to nie mów.-powiedziałam obojętnie i wzruszyłam ramionai.

-Ufam Ci. Nawet nie myśl, że nie.-powiedział to kucając przede mną i chwytając moją ręke w swoje ciepłe i takie...co się za mną dzieje?!-To było pół roku temu. To wina...Zayn'a. Broniłem kogoś i on mnie pobił na tyle, że wylądowałem w szpitalu i miałem operacje kolana. Bez niej nie mógłbym normalnie funkcjonować, a co najgorsze chodzić.-powiedział i spóścił głowe. Al położyła mu dłoń na ramieniu. Av po chwili zrobiła to samo. Nie miałam pojęcia jak zreagować. Przytuliłam go. Tak po prostu. Uśmiechnął się lekko i zaczął.

-Czekaj ty jesteś głdna, a ja kupiłem po drodze twoje ulubione rogaliki i zostawiłęm je w somochodzie.-mówiąc to poderwał się wybiegł.

-On ma samochód?-zapytałam zdziwiona dziewczyn.

-Nie. To samochód Marii i Alana. Zawieźli nas...po kule i po drodze do sklepu.-wytłumaczyła Al.

-Acha. Okej. Mam prośbe.-powiedziałam.

-Słuchmy Cie.-powiedziała Av siadając na łóżku.

-Musze się jakoś ogarnąć, a sama nie dam rady. Pomożecie mi?-zapytałam.

-Jasne.-odpowiedziały chórem i wręczyły mi kule.

-Może teraz?-zapytała Al.

-Tak, bo ja już nie wytrzymam w tych ciuchach. I jeszcze mam totalnie rozmazany makijaż.-zaczęłam tłumaczyć.

-To chodź.-powiedziały obie i pomogły mi wstać i podejść do łazienki. Mimo, że miałam kule nie było to takie łatwe.

-Av, ty wybierz ciuchy, a ja zajme się makijażem i włosami.-powiedziała Al.

-Tak jest pani generał!-powiedziała Av i zasalutował. Zaczęłyśmy się śmiać, a do łązienki wparował Niall. Wszystkie jak na zawołanie pisnęłyśmy.

-Jestem aż tak straszny?-oburzył się blondyn.

-Wystrzaszyłeś nas.-powiedziała Al.

-Ojej przepraszam. A tak nawiasem mówiąc to co wy wszystkie robicie w łazience?-zapytał.

-Przywołujemy mnie do porządku.-odparłam.

-Acha. To ja może się wycofam i zrobie nam kawe, a tobie śniadanie i może dla siebie jeszcze coś.-powiedział i wyszedł z łązienki.

-On jest cały czas głodny. Ja nie wiem gdzie on to wszystko mieści. Od małego tak je.-powiedziała Al. Zaśmiałyśmy się.

-Wiesz co tak wracając do tego podziału to ja sama zrobie sobie makijaż.-powiedziałam.

-No dobra, ale dasz rade stać przy lustrz na jednej nodze?-zapytała Al.

-Ja nie potrzebuje lustra. Tak na prawde ja się nigdy nie przeglądam.-powiedzialam

-Jak to nigdy?!-oburzyła si Av.-I tak ślicznie wyglądasz?! Nie wierze ci.-dodała.

-Nie chcesz to nie wierz. Alex mogłabyś zasłonić lustro ręcznikiem?-zapytałam.

-Em...Co? A tak.-wyjąkała i wykonała moje polecenie.

-To możecie iść wybrać mi jakiś strój, a ja się umyje, albo przynajmniej postaram.-powiedziałam, ale ostatnie słowa wyszeptałam.

-Dasz sobie rade sama?-zapytała z troską Alex.

-Mam nadzieje.-powiedziałam, a dziewczyny wyszły z łazienki. Rozebrałam się i poczołgałam pod prysznic.



ALEX POV:



Jak wyszłyśmy z łazienki od razu Av zapytała.

-Jak ona się maluje bez lustra. To jest nie możliwe muszę to zobaczyć. Ale najpierw chodźmy wybrać jej zestaw.-powiedziała i mogłam zaóważyć ten błysk w jej oku. Zawsze interesowała się modą.

-Szczerze to ja też nie wiem jak można malować się bez lustra. Tak się nie da i jeszcze to, że ona się w ogóle nie przegląda w lustrze. Dziwne. Jest taka ładna i zadbana, a nie przegląda się w tym cholernym lustrze.-powiedziałam.

Podeszłyśmy do szafy Emilly i Av ją otworzyła. Mina jej zrzedła jak zobaczyła jej zawartość.

-Wszystko czrne?!-wykrzyczała obużona.

-Na to wygląda.-powiedziałam.

-Nie no błagam. Trzymajcie mnie.-powiedziała Av i spojżała na mnie z chytrym uśmieszkiem.

-A może by tak pożyczyć coś od Kitty? Hmm?

-Nie, ona tego niezałoży. Nie będziemy jej ubierać jak jakiejś dziwki.-zaprotestowałam.

-No dobra. To może to?-podała mi czrne leginsy, koszule w kratke i białą bokserke.

-No może być.-powiedziałam i poszłam po czarne conversy Em.

-Jak nasz Horanek będzie dzisiaj wyglądać, bo on tez ma podobną koszule.

-No faktycznie.-dopiero teraz się zorientowałam, dlaczego ona się tak szczerzy. Poszłśmy pod drzwi łązienki z zapukałyśmy. Otworzyła nam Em na jednej nodze owinięta ręcznikiem.

-Prosze.-podałam jej ubrania.

-Av wybierałą?-zapytała

-Tak. Wiem, że wolałabyś coś czarnego, ale nie możesz tak chodzić cały czas tak pnuro wtedy wyglądasz.-powiedziała Av.


EMILLY'S POV:



Gdy Al podała mi ubrania nie wiedziałam skąd je wzięła, ale po chwili spostrzegłam się, że wzięłam też kilka innych takich bardziej...kolorowych.

-No dobra. Założe je, ale tylko dlatego, że nie mam innego wyjścia.-powiedziałam i zamykałam drzwi dobiegł mnie głos Av.

-No nie masz.

Przebrałam się co było troszke trudne z moją nogą, ale jakoś dałam rade. Zrobiłam makijaż, uczesałam włosy i wyszłam z łazienki o kulach. Jednak pomoc dziewczyn mało mi się przydała. Myślałam, że będzie gorzej. Skierowałamm się do kuchni, w której wszyscy się znajdowali.

-Już?-zapytała Al.

-Jak widać tak.-powiedziałam. Usiadłam obok Niall'a, który podsunął mi tależyk z rogalikiem z czekoladą i kawe.

-Dziękuje.-powiedziałam ze słodkim uśmiechem. Boże przez ten obóz strasznie się zmieniam. Często się uśmiecham, nie przeklinam, rozmawiam z ludźmi... Po chwili dodałam.-skąd wiedziałeś, że te rogaliki i ta kawa są moje ulubione?

-No wiesz...-zaczął niepewnie.

-...obserwowanie cie to jego hobby.-dokończyła Av. Moge się założyć, że Al wywróciła oczami, a Niall kopnął Av pod stołem, bo masowała sobie noge.

-To nie jest moje hobby, ale przebywam z Tobą i widze co jesz na śniadania i co pijesz więc nie jest to takie trudne.-mówi blondyn.

-Ta jasne, bo wszyscy Ci uwierzą.-odzwya się Rudzielec, po czym znowu Horan kopnął ją w noge.-Ała! Co ja Ci zrobiłam takiego?!-krzyknęła oburzona Av. Blondyn tylko pokręcił głową z bezradnością.

-Nie pozabijajcie się.-powiedziała Al.-Oni już tak mają. A tak w ogóle może dzisiaj zrobimy nocke? Hmm? Tak wiesz jak to wczoraj miało być, ale wiesz co się stało i nie wypalił pomysł Rudzielca. To jak przyjdziesz?

-Jasne. O której mam być?

-Tak około 18 jak chcesz to możesz wcześniej.

-Okej. Będe na pewno.

-Gdzie ty znowu idziesz?-pyta Niall na chwile odwracając się do mnie.

-Do dziewczyn na nocowanie.

-Moge też?-prosił i zrobił słodkie oczka. Szybko odwóciłm wzrok, aby nie uledz temu słodziakowi i jakże przystojnemu...Em! Przestań!

-Nie.-odpowiada krótko Av.

-Dlaczego?

-Bo mają być same dziewczyny. A ty chyba nią nie jesteś, prawda?

-A skąd wiesz?-oburzył się Horan.

-Wole nie sprawdać wiesz.-pwiedziała Al.

-A ja ci powiem dlaczego nie jesteś dziewczynką.-zaczyna Av. Wszyscy spojżeliśmy na nią.-Bo masz...-w tym momencie do kuchni weszli państwo Smith.-odwage i bronisz dziewczyn i jesteś przystojny i...

-Dobra skończ już.-powiedziała Al.

-Dlaczego?! Właśnie, że mi się podoba.-uniósł się Horan.

-Chodźcie dzieci na zajęcia. Dzisiaj jest mała niespodzianka za strony Meg.-powiedziała Maria, a my wstaliśmy i ruszyliśmy w strone drzwi. Po godzinnym spacerku moich przyjaciół i moim ociąganiu się z kulami dotarliśmy na dziedziniec. Wszyscy już byli. Nawet Meg stała na tym dużym głazie.

-Dobrze jak już wszyscy są to ustawcie się w swoich grupach.-powiedziała i wszyscy wykonali polecenie.-Dobrze, a teraz tak Louis zamienisz się z Patrickiem. Niall z...-błagam z Kitty!-Kitty.-JEST!!! czemu ja tak się ciesze?! Meg powiedziała reszcie grup kto z kim się zamienia i rozeszliśmy się ze swoimi po całym obozie. Nasza grupa powędrowała nad jeziero. Tam gdzie zawsze. No ja to raczej się wlekłam do mementu końca asfaltu, bo dalej Horanek wziął mnie na barana i zaniósł. Nie spodobało się to Zayn'owi, bo ciskał w blondyna piorunami z oczu. Zajęcia minęły przyjemnie. Polegaja one głównie na opowiadaniu i otwieraniu się przed innymi. Ja i Horan mówimy najmniej za to Av gada jak nakręcona. Miałam plan z Niall'em, żeby zakleić jej usta taśmą, ale się spostrzegła i klejący pasek wylądował na ustach chłopaka. O 15:30 wróciliśmy do domków na obiad. Niall pomógł mi się spakować w torbę i zadeklarował się, że odprowadzi mnie do dziewczyn, bo po pierwsze sama nie dam rady, po drugie moge coś sobie zrobić, a po trzecie ktoś-mówiąc ktoś miał na myśli Zayn'a-może mnie zaatakować i coś zrobić z czym się nie zadzam. Zayn nic by mi nigdy nie zrobił jestem tego pewna, ale jak mogłam się nie oprzeć temu uroczemu chłopakowi. Ostatecznie zgodziłam się bo raczej nie miałam wyboru.
 
 
Hejka. Jak Wam się podoba rozdział 10? Mamy nadzieje, że bardzo. Dziękujemy za poprzednie komentarze:) Pamiętajcie, że możecie proponować dalszy ciąg. Zostawcie po sobie ślad w formie komentarza, będziemy bardzo wdzięczne:)
 
PS Pewnie słyszeliście, że Zayn odszedł z 1D:( Z Av rozpaczamy, ale nie zostawimy ich i nie zapomnimy o nich nigdy.
 
Al i Av:*
 
 

sobota, 21 marca 2015

                                              
LIBSTER BLOG AWARDS
                                                                 Dziękujemy za nominacje:)
Odpowiedzi Al.:
1.Kiedy zaczęłaś pisać swoje pierwsze ff?
W styczniu tego roku.
2.Przeżyłaś już jakąś historię miłosną?
Nie
3.Twoja ulubiona piosenka?
Girl Almighty-One Direction
4.Jesteś umówiona z przyjaciółką na dwór a na ostatnią chwilę chłopak który ci się podoba zaprasza cię na spacer kogo wybierasz?
Zależy w jakiej sytuacji.
5.Twój idol?
To jasne, że Niall Horan
6.Byłaś już za granicą? Gdzie?
Byłam np. w Grecji
7.Twój wymarzony dzień?
Spędzony z idolem. 
8.Masz taką naj naj przyjaciółkę?
Oczywiście, że mam:)
9. Fb czy TT
TT
10.Ulubiony dzień tygodnia?
Piątek
11.Lubisz czytać? Jakie rodzaje książek?
Lubię, najbardziej fantasy
 
Odpowiedzi Av:
 
 1.Kiedy zaczęłaś pisać swoje pierwsze ff?
W styczniu tego roku.
2.Przeżyłaś już jakąś historię miłosną?
Nie
3.Twoja ulubiona piosenka?
Nie mam takiej.
4.Jesteś umówiona z przyjaciółką na dwór a na ostatnią chwilę chłopak który ci się podoba zaprasza cię na spacer kogo wybierasz?
Przyjaciółkę, ale wiem, że by mnie namawiała na spotkanie z nim.
5.Twój idol?
Niall Horan
6.Byłaś już za granicą? Gdzie?
Byłam np. w Chorwacji.
7.Twój wymarzony dzień?
W wesołym miasteczku. 
8.Masz taką naj naj przyjaciółkę?
Oczywiście.
9. Fb czy TT
FB
10.Ulubiony dzień tygodnia?
Sobota
11.Lubisz czytać? Jakie rodzaje książek?
Kocham. Fantasy.
 
 
 
Blogi, które nominujemy:
 
Nasze pytania:
    1.Jak masz na imię?
  1. 2.Jaki jest Twój ulubiony zespół/piosenkarz/piosenkarka? Dlaczego?
  2. 3.Czy masz zwierzę? Jeśli tak to jakie?
  3. 4.Czy masz ulubioną zabawkę z dzieciństwa?
  4. 5.Jaka są Twoje top 3 ulubione książki? (jeśli takich nie masz to trudno)
  5. 6.Jaki jest Twój ulubiony film?
  6. 7.Czy grasz na jakimś instrumencie? Jeśli tak to na jakim?
  7. 8.Jakie są Twoje ulubione ff? Podaj linki
  8. 9.Jakie jest Twoje hobby?
  9. 10.Jaka jest Twoja ulubiona piosenka? Dlaczego?
 
 
 
 
 


Rozdział 9

NIALL'S POV:



Kiedy już znalazłem się w odległości, gdzie Em nie mogła mnie zobaczyć zwolniłem trochę. Jeszcze mogłem ją zobaczyć kątem oka. Zauważyłem, że się podnosi, widocznie musiała się trochę zaniepokoić tą sytuacją, ale chyba jeszcze czegoś się przestraszyła. Spoglądała na drugą stronę jeziora.. Poszedłem za jej wzrokiem i zobaczyłem kogoś biegnącego w stronę lasu na drugim brzegu. Jakby chciał na coś zdążyć. Nie mogę zostawić Emilly tu samej, ale też nie mogę do niej podejść bo pomyśli, że ją śledziłem, a wtedy na pewno mi nie wybaczy. Będę się trzymał z daleka, a w razie czego podbiegnę i jej pomogę. Wyglądała na bardzo zamyśloną. Jest taka słodka... ciekawe o czym, albo o kim tak myśli. Nagle usłyszałem znajomy głos. Zayn. Od razu cały się zdenerwowałem. Jeszcze jak się do niej uśmiechnął czarująco miałem ochotę mu przywalić. Na szczęście się powstrzymałem. Potem zaproponował, że ją odprowadzi. O nie! Nie pozwolę na to. Kiedy już miałem tam iść i mu dowalić, Emilly powiedziała, że idzie spotkać się z Av i Al i może innym razem. Tylko ja ją mogę odprowadzać i ewentualnie dziewczyny, ale na pewno nie ten dupek. Musze wszystko opowiedzieć dziewczyną za nim zrobi to Em. Widząc, że każde z nich idzie w inną stronę byłem już spokojniejszy. Zaniepokoiła mnie jedna rzecz, co Malik ma do załatwienia? O tym też muszę powiedzieć dziewczyną. Możliwe że Avalon będzie coś wiedzieć. Szybko pobiegłem do ich domku.



AVALON'S POV:



Emilly powinna przyjść za jakieś 20 min. Polubiłam ją, Alex zresztą też. Trochę głupio się czuję z tym, że ona nam się zwierza, a my to mówimy Niallowi, ale to dla jej dobra. Razem z Al zrobiłyśmy sobie kanapki i usiadłyśmy na kanapie czekając na Em. Nagle usłyszałyśmy głośne pukanie do drzwi. To nie mogła być jeszcze Emilly. Brunetka podeszła do drzwi i zastała tam Nialla. Ale co on tu robi? Przecież wie, że jesteśmy umówione z Emilly, a jak ona tu go zobaczy to raczej nie będzie chciała rozmawiać.

- Hej. Musimy pogadać za nim ona przyjdzie. - powiedział Horan cały zdyszany.

- Ok. Tylko szybko, mam nadzieję, że to coś poważnego. - powiedziała Alex. Nie była zbytnio zadowolona jego przybyciem, ja z resztą też. Ostatnio ciągle wypytuje mnie o Zayna, a ja nie chcę o nim rozmawiać.

- Bardzo. - odpowiedział blondyn. Pośpiesznie usiadł na kanapie, jest cały zdenerwowany.

- O co chodzi? - zapytałam lekko zaniepokojona jego zachowaniem.

- No więc tak. Poszedłem nad jezioro, wecie w moje ulubione miejsce i zastałem tam Em. Siedziała i coś rysowała. Chciałem zobaczyć co, więc wychyliłem się trochę z kładki, którą zrobiłem kilka lat temu i się poślizgnąłem. Prawie spadłem. Na Emilly poleciało trochę kory. Uciekłem zanim zdążyła mnie zauważyć. Potem spojrzała na drugą stronę jeziora, to ja też tam spojrzałem. I zobaczyłem kogoś biegnącego do lasu. Jakby chciał gdzieś zdążyć. Emilly podniosła się i chciała już iść kiedy obok niej pojawił się Zayn. Nie wiem skąd on się tam wziął ale to było dziwne. Potem zaczęli rozmawiać. Chciałem mu przywalić ale się powstrzymałem. Potem zaproponował, że ją odprowadzi, ale powiedziała, że idzie do was i może innym razem. Kiedy się rozstawali zapytała się go czy idzie, ale powiedział, że ma coś do załatwienia i poszedł drogą na koniec obozu. - mówił jak najęty. W ogóle nie brał oddechu tylko mówił jak najszybciej się dało.

- No to już wiadomo czemu jesteś taki zdenerwowany - powiedziała Alex.- Ale co on tam robił? I co ma do załatwienia?

- No właśnie nie wiem i chciałem ciebie o to zapytać Av. - powiedział do mnie Niall.

- Ile razy mam wam mówić, że ja nic nie wiem. To było dawno, poza tym on mi się nie zwierzał. - powiedziałam zirytowana.

- Może pamiętasz cokolwiek? Jakieś miejsce, nazwę...? - pytał z nadzieją w głosie. Naprawdę chciała bym pomóc, ale nie mogę. Ja nic nie wiem.

- Ni już dosyć - powiedziała Al i mnie przytuliła. - Nie pamiętasz przez co ona przechodziła? - zapytała Horana.

- Przepraszam cię Av ja nie chciałem, po prostu martwię się o Em...

- Nic się nie stało tylko nie pytaj mnie o to więcej. Jak mi się coś przypomni od razu wam powiem. - powiedziałam ze spokojem. Nagle usłyszałam czyjeś kroki... - Niall musisz wyjść przez taras Emilly zaraz tu wejdzie. - powiedziałam blondynowi i popchnęłam go w stronę tylnego wyjścia.

- Postarajcie się dowiedzieć jak najwięcej - krzykną z oddali. Miał farta w tym samym momencie kiedy wyszedł weszła Emilly.



EMILLY'S POV:



Kiedy weszłam do domku dziewczyny zachowywały się jakoś inaczej, ale potem znowu zaczęły się śmiać i wygłupiać.

-Coś się stało? - zapytałam.

-Nie, dlaczego? - odpowiedziała Alex zdziwiona moim pytaniem.

-Zachowujecie się jakoś... inaczej

- Inaczej? Wydaje ci się - zapewniła mnie Av.

- Pewnie tak. Jestem dzisiaj jakaś taka rozkojarzona.

-Co się stało? - zapytała Alex.

-Poszłam nad jezioro... - opowiedziałam im całą historię ze szczegółami. Zajęło to trochę czasu, ale one uważnie słuchały. Jestem im za to bardzo wdzięczna bo nie będę musiała tego robić sama dizsiaj w nocy. Pewnie zadawała bym sobie mnóstwo pytań, które nie znalazły by odpowiedzi, a tak to może dziewczyny coś będą wiedzieć.

- Może z tą korą to jakiś ptak był? - zapytała Avalon.

- Może... chociaż nie wydaje mi się. Czułam ewidentnie czyją obecność i jeszcze ta postać po drugiej stronie jeziora.

- Rozpoznałaś czy to chłopak czy dziewczyna? - zapytała Al.

- Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że chłopak.

- A skąd "wyłonił" się Zayn? - zapytała ruda.

- Nie wiem byłam bardzo zamyślona. - powiedziałam prawdę, nawet nie widziałam, że się zbliża. Zauważyłam go dopiero jak się odezwał.

- Tak?- kontynuowała dziewczyna. - To o czym tak myślałaś? - tak naprawdę nie wiem sama. Myślałam o wszystkim o nich, o Niallu, o Maliku, o Mamie, o tym co tu robię, co do kogo czuję, komu mam wierzyć, czy nad jeziorem jest faktycznie niebezpiecznie. Dużo bym mogła tego wymieniać, a najgorsze że na żadne z moich pytań nie znalazłam odpowiedzi.

- O wszystkim - powiedziałam niepewnie.

- Wiesz, że nam możesz powiedzieć wszystko? - odezwała się Alex.

-Tak i mówię. Naprawdę sama nie wiem o czym myślałam. - powiedziałam najbardziej przekonująco jak umiałam.

- Wierzymy ci - powiedziały jednocześnie, a potem się zaśmiały. No tak całe one.

- Musze do łazienki. Zaraz wrócę. - powiedziałam po czym wstałam i udałam się w stronę ubikacji.



ALEX'S POV:



Kiedy Em poszła do łazienki pomyślałam, że to dobry pomysł, żeby porozmawiać z Av o tym czego się właśnie dowiedziałyśmy.

- Słuchaj Av - ściszyłam głos, żeby Emilly nas nie usłyszała. - Musimy ich jakoś pogodzić bo to tak dłużej nie może być.

- Dobrze - powiedziała cicho Avalon - Alex? - zapytała.

- Tak?

- Głupio mi, że ona nam się zwierza, a my wszystko mówimy Niallowi. To nie w porządku, a jak się dowie? Od razu nas znienawidzi, a ja ja polubiłam. - powiedziała cicho, żeby Em na pewno nas nie usłyszała.

- Wiem mi też - przyznałam jej rację. - ale nie martw się jak będziemy rozmawiać o chłopakach nie powiemy mu o tym. To są babskie sprawy. My też musimy jej się zwierzać, w końcu na żadne z jej pytań nie odpowiedziałyśmy całkowicie. Też się z tym źle czuję - jestem dziewczyną i wiem że zwierzanie się to coś poważnego, a Niall traktuje to jak źródło informacji. To nie jest fajne.

- Wiem! - powiedział rudzielec. - urządźmy babskie piżama party. Będziemy gadać o chłopakach i w ogóle, i wszystko będzie szczerze i nic z tej nocy nie powiemy Niallowi. Ok? - zapytała z nadzieją. Szczerze, ten pomysł bardzo mi się spodobał.

- Genialna jesteś. - powiedziałam Av.

- Wiem - odpowiedziała i zaczęła się śmiać. W tym momencie z łazienki wyszła Emilly.



EMILLY'S POV:



- Z czego się tak rechoczesz? - zapytałam się Av. Jej śmiech mnie rozwala.

- Urządzamy piżama party - wykrzyczał rudzielec. Będzie jutro u nas. Tylko ja, ty i Al. Czyż to nie jest świetny pomysł? - zapytała.

- Ja nie wiem... - nie jestem pewna czy to dobry pomysł.

- Oj no zgódź się - prosiła Avalon i zrobiła minę szczeniaczka.

- Ok. - zgodziłam się bo mina szczeniaczka prawie zawsze na mnie działa. Na szczęście tylko ja to wiem.

- To jesteśmy umówione - zapewniła nas Alex. Bądź o 18.00.

- Będę. Ja już będę szła. Robi się już późno, a obiecałam Marii, że przed 17.00 będę w domku. - ruszyłam w stronę drzwi. Usłyszałam jak obie krzyczą:

- Paaaaaa!

Robi się już ciemno, a ja nie lubię chodzić po lesie sama po zmroku. Nie wiem jak ja pójdę do dziewczyn na 18.00. Wtedy jest już ciemno. No nic poradzę sobie jakoś. Doszłam do dziedzińca. Dookoła

nie ma żadnej żywej duszy. Wszyscy są już w domkach. Skręciłam w leśną dróżkę prowadzącą do mojego domku. Nagle usłyszałam coś. Przestraszyłam się bo było już ciemno. Wracam już jakieś pół godziny. Zaczęłam biec. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się na ziemi. Potknęłam się o wystający, gruby korzeń. No super, ja to mam szczęście. Noga zaczęła mnie strasznie boleć, nie mogę wstać.

Jestem sama, wieczorem w lesie i nie mogę iść. Ja się chyba zabiję. Jeszcze te przerażające odgłosy. Jak na jakimś filmie. Nie mogę zostać tu do rana. Siedzę już tak od jakiś 20 min. Robi mi się zimno i jeszcze ta noga tak strasznie boli. Zaraz. Przecież mam telefon. Zadzwonię do Kitty i powiem żeby pomnie przyszła. Jestem jakieś 10 min drogi od domku. Wyjęłam telefon i... nie mogę w to uwierzyć. Bateria mi się wyczerpała. Czemu to akurat mi musiało się przydarzyć? Włożyłam telefon z powrotem do kieszeni i usłyszałam jakieś kroki. O boże! Kto to może być? Jeśli mi coś zrobi? Chciałam wstać i zacząć biec, ale moja noga mi na to nie pozwalała. Z resztą cała zesztywniałam ze strachu. Z ciemności wyłoniła się sylwetka chłopaka. Niall. Mam się cieszyć, zacząć płakać czy może uciekać? W głowie mam setki myśli.

- Co ty tutaj robisz? I to jeszcze na Ziemi? - zapytał Horan. I co ja mam mu powiedzieć?

- Przewróciłam się.

- Nic ci nie jest? - zapytał z troską w głosie i przykucnął obok mnie.

- Noga mnie boli i nie mogę wstać - powiedziałam starając się nie wrzeszczeć z bólu.

- Czemu do mnie nie zadzwoniłaś? Przyszedł bym po ciebie. - zapytał ze zdziwieniem.

- Do ciebie? Poza tym telefon mi się rozładował.

- Zaniosę cię. - powiedział, nawet nie raczył mnie zapytać o zdanie.

- Dzięki ale nie potrzebuję twojej pomocy. - nie chce od niego pomocy. Przez cały czas go unikałam, a teraz tak po prostu mnie zaniesie do domku jakby nic nigdy się nie wydarzyło.

- Nie zostawię cię tu samej. Pamiętasz? Nie pozwolę żeby ci się coś stało.

- Ja... - chciałam znowu go odtrącić ale on mi przerwał.

-Poczekaj. Zanim coś powiesz wysłuchaj mnie. Chciałbym cię naprawdę przeprosić. Wiem, że nie masz powodu żeby mi wierzyć, ale uwierz należało się Zaynowi za to co zrobił. Chcę też, żebyś wiedziała, że nigdy bym nie zrobił ci krzywdy. Wybaczysz mi? - I co ja mam teraz zrobić? Zanim pomyślałam już odpowiedziałam

- No dobra. - kiedy to usłyszał jego twarz się rozpromieniła. Wziął mnie na ręce. Jest mi strasznie zimno więc pozwoliłam sobie przytulić się do jego torsu. Jednak po chwili powiedział:

-Cała drżysz. - w jego oczach widziałam zmartwienie. Teraz widziałam go bardzo z bliska. Jest taki przystojny... Emilly przestań.

- Trochę mi zimno, ale to nic. - chciałam go zapewnić, że wszystko jest dobrze, ale chyba coś mi nie wyszło bo się zatrzymał. Delikatnie położył mnie na ziemi. Zdjął z siebie swoją bordową bluzę, którą bardzo lubię po czym zarzucił mi ją na plecy.

- Lepiej? - zapytał.

- Dużo lepiej. - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam. Jednak uśmiech szybko znikł i na mojej twarzy pojawił się grymas.

- Boli? - zapytał zaniepokojony.

- Trochę - tak naprawdę cholernie strasznie mnie boli.

- Ile tak siedziałaś tam?

- Nie wiem bo nie miałam zegarka ale myślę, że z pół godziny. - Ziewając zapytałam:

- Która godzina?

- 21.00.

- Już? - siedziałam tam cztery godziny! Nic dziwnego, że jestem zmęczona, głodna i chce mi się spać.

- O której wyszłaś od dziewczyn?

- Przed 17.00 bo obiecałam Marii, że dzisiaj wrócę wcześniej.

- Siedziałaś tam cztery godziny sama! - nakrzyczał na mnie.

- A co miałam robić? - odpowiedziałam z wyrzutem.

- Przepraszam nie jestem na ciebie zły. Po prostu się przeraziłem. - Kiedy to powiedział nie zorientowałam się nawet kiedy zasnęłam wtulona w niego. Jest taki ciepły.




Al i Av:*

Nowy rozdział. Mamy nadzieje, że Wam się podoba. Proponujcie jak macie jakieś pomysły na ciąg dalszy. Pozostawcie ślad w formie komentarza. będziemy wdzięczne.

sobota, 14 marca 2015


ROZDZIAŁ 8



Tydzień później.



EMILLY'S POV:



Przez cały ten czas ograniczam mój kontakt z Niall'em do minimum. Nie mam ochoty z nim rozmawiać po tym co zrobił Zayn'owi. A o właśnie okazało się, że ma zwichnięty nadgarstek na szczęście lewy i trzeba było założyć gips. Przez cały tydzień, Niall próbował mnie przepraszać, ale ja go odtrącałam. Może źle robiłam nie wybaczając mu? Bo przecież jemu strasznie zależy, żeby nie stała mi się krzywda, ale dlaczego? Dlaczego on się tak tym przejął, że ja i Zayn się dobrze dogadujemy? Nie znam odpowiedzi na te pytania i nie zanosi się na to żebym poznała. Dobra ten temat jak na razie zostawiam.

Cały tydzień spędziłam z dziewczynami Alex i Avalon oraz z Zayn'em. Poznałam już każdego z obozu łącznie z opiekunami. Z każdy wiąże się jakaś ciekawa historia. Al i Av opowiedziały mi wszystko co wiedzą o obozowiczach z wyjątkiem Niall'a i Zayn'a. No i znowu moje myśli krążą wokół ty dwóch. Dobra muszę się jakoś odstresować. Dzisiaj, tak jak za każdym razem gdy chce odpocząć od tego wszystkiego pójdę nad jezioro. Nie obchodzi mnie to co wszyscy mówią, że tam jest niebezpiecznie i lepiej tam nie przebywać jak jest ciemno i jeszcze samemu. Byłam tam już chyba z milion razy i nic się nie działo. Tylko za każdym razem widzę postać po drugiej stronie jeziora. Zastanawia mnie to, kto to jest i po co tam przychodzi. Może chce uciec od świata tak jak ja. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Marii.

-Emilly. Wróć na ziemie.-powiedziała i pomachała mi ręką przed twarzą wyrywając mnie z mojego „transu”.

-Tak? O co chodzi?-zapytałam zdezorientowana. Wszyscy się na mnie patrzyli, a ja nie lubie być w centrum uwagi. Siedzimy i jemy obiad w pełnym składzie czyli ja, państwo Smith, Kitty i Niall.

-Pytałam jakie masz plany na popołudnie.-odparła.

-A jakie mam plany...nie wiem jeszcze.-powiedziałam obojętnie i sięgnęłam po szklankę soku porzeczkowego.

-A wy? Niall, Ktherine?-zapytała po chwili Alan.

-Ja idę spotkać się z Jade i Perrie.-powiedziała Kitty.

-A ty, Niall?-dodała Maria.

-Ja też jeszcze nie wiem.-powiedział blondyn.

-No dobrze to miłej zabawy.-powiedziała Alan i wyszli z Marią z kuchni.

-Ja już się będzie zbierać. Pa!-krzyknęła blondynka wychodząc z kuchni i zostawiając mnie sam na sam z blondynem. No bardzo wszystkim dziękuje, marzyłam o ty na prawdę! Po chwili usłyszałam jak drzwi się zamykają.

-My idziemy na spacer.-powiedziała Maria i wraz z Alanem poszli założyć buty. I znowu po chwili słyszałam trzask zamykających się drzwi.

-Czyli zostaliśmy sami.-powiedział Niall.

-Ty zostałeś, bo ja wychodzę.-powiedziałam i wstałam od stołu wkładając talerz do zmywarki. Blondyn powtórzył moją cznność i poszedł za mną do pokoju. Po chwili się odezwał.

-Mówiłaś, że nie masz żadnych planów.

-Tak mówiłam, ale zmieniłam zdanie.-powiedziałam obojętnie i zaczęłam zakładać moje conversy.

-Gdzie idziesz?-zapytał i stanął w drzwiach nie chcąc mnie wypuścić.

-Nie twój interes. Odejdź.-powiedziałam i pokazałam ręką, aby się odsunął.

-Powiesz to się odsunę.-powiedział z satysfakcją.

-Nie powiem ci.

-A ja cie nie wypuszczę.

-Szantaż. To jest szantaż.-stwierdziłam.

-Tak. No i co z tego? Nie pamiętasz jak ty mnie szantażowałaś tydzień temu?-zapytał.

-Pamiętam, ale to była zupełnie inna sytuacja.-stwierdziłam. Nie mogłam wtedy spojrzeć na niego bez okularów.

-Nie musiałaś wkładać tych okularów. Było ciemno. To powiesz mi gdzie idziesz?-nie dawał za wygraną.

-To powiedz mi dlaczego nie chcesz mnie wypuścić?-skrzyżowałam ręce.

-Szantaż. Znowu.-powiedział.

-Ty możesz to ja też.

-Nie chce żeby stała ci się krzywda.

-Nic mi się nie stanie. Możesz być spokojny. Wypuścisz mnie?

-Gdzie idziesz?

-Przejść się.-powiedziałam i przygryzłam wargę. Po części była to prawda.

-Kłamiesz.

-Nie.

-To dlaczego przygryzłaś wargę? Hmm?-skąd on wie, że jak kłamie to przygryzam wargę?! Przewróciłam oczami i powiedziałam.

-Idę porysować.-starałam się nie przygryźć wargi.

-Na pewno?-spytał.

-Na pewno. Możesz mnie wypuścić?

-No idź, ale uważaj na siebie.

-Wal się.-powiedziałam tak, żeby nie słyszał.

-Słyszałem!-wykrzyczał, gdy ja oddalałam się od domku.

-I dobrze!

Wzięłam ze sobą standardowo deskorolkę, zeszyt i długopis, telefon z słuchawkami i gdy doszłam do długiej asfaltowej drgi zaczęłam jechać. Po 20 minutach skręciłam w dróżkę nad jezioro. Wzięłam deskę w rękę i zaczęłam iść. Na reszcie będę mogła odpocząć od rzeczywistości. Tak jak zawsze usiadłam pod tym samym drzewem, zdjęłam conversy, a nogi położyłam na miękkim mchu. Wyjęłam telefon i słuchawki włączając Moją Playliste wyjęłam zeszyt z tylnej kieszeni spodenek. Zaczęłam rysować. Wpadłam w trans.



NIALL'S POV:



Gdy Emilly wyszła, pomyślałem, ze poszła spotkać się z Zayn'em. On może jej coś zrobić ona nawet nie jest tego świadoma. Może ją w sobie rozkochać, a potem rzucić i złamać jej serce. Nawet może być gorzej. Nikt tak na prawdę nie wie co ona ma w tej swojej głowie. Przez cały tydzień myślałem co zrobić, żeby Emilly mi wybaczyła. Temu gnojowi się należało. Dobrze, że teraz ma gips. Należało mu się. Dobrze, że postanowiliśmy z Al i Av pójść się wtedy przewietrzyć i byliśmy w pobliżu. Kto wie co on by jej zrobił. Dobra Hran musisz się odciąć od tego wszystkiego. Chyba pójdę nad jezioro. Wszyscy mówimy nowym, żeby tam nie chodzili, a w szczególności dziewczynom, bo tam jest ulubione miejsce Zayn'a i dlatego tak martwię się o Em. Cały czas muszę mieć ją na oku. W sumie to wszyscy mają. Nawet Kitty się zgodziła, co było dla mnie zaskoczeniem. Właśnie dochodzę do mojego ulubionego miejsca. Jest to duże, pochyłe drzewo. Zawsze jak przyjeżdżam na ten obóz to przychodzę właśnie tutaj, aby pomyśleć i wszystko sobie poukładać w głowie. Ciekawe czy Emilly cały czas tu przychodzi? Właśnie miałem przejść przez kładkę, którą zrobiłem kilka lat temu, aby połączyć dwa drzewa, ale zauważyłem, że ktoś siedzi pod moim drzewem. Nie to nie może być...Emilly. Co ona tu robi? Dobra, nie widzi mnie i nie słyszy bo ma słuchawki w uszach. Coś rysuje, podejdę bliżej, żeby zobaczyć co. Przeszedłem kładkę i ostrożnie kucnąłem i jedną ręką trzymałem się gałęzi, aby nie spaść. Przyjrzałem się dokładniej i zobaczyłem, że rysuje tego samego chłopka co wcześniej. Tak jakby dokańczała. Nie ma on jeszcze dokładnych rysy twarzy. Jest tylko ogólny zarys. Tak jakby nie widziała tej osoby z bliska. Dziwne. Chciałem zobaczyć to z bliska i wychyliłem się trochę, ale obsunęła mi się noga i prawie co nie spadłem. Za to na Emilly spadło kilka kawałków kory. Jaki ze mnie niezdara. Szybko się podniosłem i uciekłem. Oby tylko mnie nie widziała. Podbiegłem do dziewczyn Alex i Avalon i opowiem im wszystko co się stało. Teraz mówię im wszystko. Tak jakby zdaje im relacje z całego dnia, a one mi nawet wtedy gdy nie mamy ochoty słuchać siebie nawzajem to i tak to robimy. Nasza przyjaźń przeżyła kryzys. Teraz można powiedzieć, że dzięki Emilly wszystko dochodzi do normy. Nie wiem nawet dlaczego?



EMILLY'S POV:

Z mojego transu wyrwała mnie spadająca na mnie kora. No super całe włosy mam ubrudzone, a dopiero co je myłam. Wrrr. Spojrzałam w górę ale nikogo nie zauważyłam. Wiem jedno, ta kora nie spadła sama. Poczułam się trochę nieswojo z myślą, że nie byłam tu sama. Od jak dawna ten ktoś tam był? Czy widział co rysuję? I najważniejsze pytanie. Kim do cholery jest ten KTOŚ. Spojrzałam na drugą stronę jeziora i szczerze nie zdziwił mnie widok, który tam zastałam. Znowu zauważyłam niewyraźną postać po drugiej stronie jeziora. Teraz to ja naprawdę czuję się dziwnie. Nie dość, że obserwuje mnie jakiś koleś siedzący na drzewie jak jakiś Tarzan, to jeszcze ten ktoś po drugiej stronie jeziora. Wiem jedno czas stąd spadać, poza tym robi się już ciemno, a ja jestem umówiona z dziewczynami na pogaduchy. Założyłam moje conversy, wzięłam wszystkie rzeczy i udałam się w stronę ścieżki. Idąc tak zaczęłam myśleć o Niallu. Czuję jakąś satysfakcję z tego, że udaje mi się go unikać, ale czuje też gdzieś głęboko w sercu, że jest to niesłuszne. Sama już nie wiem co mam o tym myśleć. Nasze stosunki jakie teraz mamy nie satysfakcjonują mnie, a to jak między nami teraz jest, jest wyłącznie moją winą. Szczerze, nie wiem co mam zrobić. Tyle razy mnie przepraszał, nawet dał mi białą różę. No właśnie i skąd wiedział, że to mój ulubiony kwiat...? No nic poczekam do następnych jego przeprosin... prze chyba, że nie będzie już następnych. Z rozmyśleń wyrwał mnie męski głos.

-Hej

-O! Hej Zayn - odpowiedziałam lekko zamyślona.

- O czym tak myślisz? Może o mnie...? - odpowiedział z czarującym uśmiechem.

-Yyy.. - zastanawiałam się co mu odpowiedzieć - W pewnym sensie też.

- Też i to w pewnym sensie? Myślisz jeszcze o kimś? - zapytał zaciekawony. - Czekaj niech zgadnę. Niall. - zanim pomyślałam odpowiedziałam.

- Tak.

-Nie przejmuj się nim. Nie jest tego wart. - zrobił minę mówiącą: już nie będziesz?, na co ja się uśmiechnęłam.

- Ty to wiesz jak mi poprawić humor. - powiedziałam z wdzięcznością w głosie. Zmieniając temat zapytałam - Co tu w ogóle robisz? - przez chwilę nic nie odpowiadał. Jakby to pytanie mu nie odpowiadało.

- Chciałem - zamyślił się na chwilę - przejść się i pomyśleć. - ostatnie słowa wypowiedział ściszonym głosem.

- Pomyśleć...? Może o mnie? - zapytałam zadziornym głosem. Pewnie to już mówiłam, ale lubię się z nim drażnić.

- W pewnym sensie też - odpowiedział z lekkim uśmiechem

- Ah tak? - zapytałam - To o czym jeszcze musiałeś pomyśleć?

- Sprawy, które cię nie interesują. - odpowiedział szybko.

- No skoro tak mówisz... - powiedziałam z lekkim rozczarowaniem.

- Naprawdę uwierz mi. Ja bym cię nie oszukał. - i uwierzyłam mu chociaż nie wiem czemu. Po chwili zapytał - Odprowadzić cię do domku?

- Nie dzięki. Teraz idę do Alex i Avalon. Może innym razem - ostatnie zdanie wypowiedziałam z nadzieją. Naprawdę chciałam, żeby kiedyś mnie odprowadził do domku, ale nie teraz.

- Mam nadzieję - powiedział - Właśnie przecież ty jeszcze nie byłaś u mnie. Może jutro po zajęciach pójdziemy tam razem? - szczerze ucieszył mnie ten pomysł, ale zaraz sobie przypomniałam ostrzeżenia Al i Av. Nie mówiły by mi, żebym uważała na Zayna bez powodu, i jeszcze prośby Nialla...

- Ja nie wiem czy to dobry pomysł. - powiedziałam to co myślałam. 

- Boisz się reakcji Nialla? On ci nic nie zrobi, nie pozwolę na to. - powiedział to z troską. U niego umiem wyczuć takie rzeczy ale u Horana jest to już trudniejsze. Poza tym teraz mam mieszane uczucia do tego, który z nich jest bardziej niebezpieczny dlatego na chwilę obecną będę unikać ich obydwu.

- Nie. To znaczy nie do końca, ale przypomniałam sobie,że Maria chciała ze mną porozmawiać - przygryzłam wargę co oznacza, że skłamałam, ale nic innego nie mogłam wy myśleć.

- No dobrze... - wymamrotał -  jak będziesz miała czas to podejdź do mnie. Jakoś się umówimy.

- Jasne. - kiedy to powiedziałam doszliśmy do asfaltowej drogi. Położyłam deskę na ziemi po czym zapytałam Malika - nie idziesz?

- Nie, muszę jeszcze coś załatwić. Do zobaczenia później? 

-Myślę że tak. - powiedziałam po czym zaczęłam jechać.

W moich włosach czułam chłodny wiatr. Czułam się wspaniale. Rozmowa z Zaynem nie wiem dla czego ale podniosła mnie na duchu. Teraz muszę tylko dotrzeć do domku dziewczyn. Mam im tyle do opowiedzenia. One mi zresztą pewnie też. Szczególnie Avalon. Ostatnio jak Al poszła spotkać się z Niallem zaprzyjaźniłyśmy się bardziej. Urzekło mnie w niej to , że zawsze, ale to zawsze umie mnie rozśmieszyć i pocieszyć. Alex zresztą też. Mam nadzieję, że jak już tam dotrę to nie zastanę irlandczyka. Mam ochotę się pozwierzać, a przy nim raczej tego nie zrobię. Co ja mówię, napewno tego nie zrobię. No nic zostało mi jakieś 15 min jazdy i 10 min spaceru.
 
 
Al i Av:*
Mamy nadzieje, że Wam się podoba to co piszemy. Mamy tyle pomysłów. Jak chcecie to proponujcie co może się wydarzyć później;)
Jeśli to czytacie to pozostawcie po sobie ślad w formie komentarza. Bardzo nam zależy na waszych opiniach, ponieważ mamy takie małe plany co do tego opowiadania i chciały byśmy znać zdanie innych. Dziękujemy za poprzednie komentarze.

sobota, 7 marca 2015


ROZDZIAŁ 7



ALEX POV:



Jestem umówiona z Niall'em przy wielkim głazie na dziedzińcu. Właśnie tam dochodze, ale nikogo nie ma. Może się spóźni,ale to nie podobne do niego. Właśnie doszam do kamienia, a jego nie ma. Może powinnam zadzwonić. Nagle ktoś potrząsa mną od tyłu. Mnie nie rusza coś takiego, ale on powinien to wiedzieć.

-Ojej, ale mnie przestraszyłeś. No po prostu w gacie się zaraz posikam.-powiedziałam śmiejąc się.

-No wiesz co przynajmniej udawać powinnaś, a nie się śmiejesz.-udawał obrażonego.

-Oj Niall już się nie obrażaj.-przytuliłam go.

-Jak mógłbym się gniewać na takiego potwora.-powiedział i też mnie przytulił.

-Ej nie jestem potworem!

-Nie?! Myślałem, że tak. Przynajmniej jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie.-próbujesz się pdlizać, tak?

-No wiem, że jestem najlepsza.-powiedziałam-Może chodź, przejdziemy się i mi wszystko opowiesz.-pociągnęłam go za ręke i zaczęliśmy iść.-No to mów.-zachęciłąm go.

-Powiedziałem wszystko tak jak mówiłaś. Przeprosiłem ją, ostrzegłem przed Zayn'em. Nawet...łza mi poleciała.-ostatnie słowa powiedział przyciszonym głosem.

-Co?!-zapytałam niedowierzając.

-To co słyszałaś. Nie mamzamiaru powtarzać.-powiedział stanowczo.

-No dobra słyszałam. I co powiedziała?

-No nic.

-Jak to nic?

-No bo ja jej mówiłem to jak...spała, chyba spała.-odparł.

-Jak to chyba spała?-jak można nie wiedziać czy ktoś śpi?

-No myślałem, że śpi, ale rano razem z Kitty powiedziały, że nie spały całą noc i boje się, że ona też to słyszała.-no to mamy problem.

-Przecież ona nie da żyć Emilly.-powiedziałam.

-One się chyba zakumplowały. Kitty ostrzegała ją przede mną i mówiła, że Zayn ją obroni i takie tam, ale to powinna powiedzieć na odwrót. On jej może zrobić krzywde, a ja ją obronie.-powiedział przez zęby. Już zaczyna się denerwować. Świetnie.

-Słuchaj.-zaprzymałam go i chwyciłam jego ramiona tak by stał naprzeciwko mnie.-Kitty jest zazdrosna, ale nie przejmuj się nią ani Zayn'em. Oni nie są tego warci. Pomyśl o Emilly. Musisz ją chronić, bo on może zrobić jej coś złego. Znasz go i wiesz do czego może się posunąć. Wszystko będzie dobrze.-powiedziałam na koniec mojego monologu.

-Ty zawsze wiesz jak mnie pocieszyć.-powiedział i mnie przytulił. Odwzajemniłam to.-Jesteś najlepsza.-dodała po chwili.

-Wiem.

-I skromna też jesteś.-powiedział odrywając się ode mnie i śmiejąc się.

-Wiem- też się zaśmiałam.

-A przypomniało mi się. Kiedy ona ma urodziny?-zapytał.

-Wtedy.-powiedziałam i dotknęłąm jego ramienia. Wiedział o co chodzi i uśmiechnął się jak najszerzej potrafił.

Chodziliśmy jeszcze przez jakiś czas i rozmawialiśmy. Przypomniało mi się, że Av i Em siedzą w domu bo zabroniłam im wychodzić, więc namówiłam bolndyna, aby poszedł ze mną. Ruszyliśmy w stronę domku.


AVALON'S POV:



W momencie, gdy Alex dała mi karteczke od „Jade” wiedziałam o co chodzi tylko musiałam się upewnić. Wiedziałam kto dzwoni, z kim idzie się spotkać i dlaczego. Właśnie z tego powodu zaprosiłyśmy Emilly, ale nie tylko dlatego. Chciałyśmy ja tez poznać, bo wydaje się być fajna i taka jest. Emilly coś podejrzewa. Wiem to. Jeszcze jak Al zapytała ją o date urodzenia to jest jeszcze gorzej. Mam nadzieje, że się nie domyśli o co chodzi, ale zadaje strasznie dużo pytań. Ale teraz moja kolej dowiedzieć się jak najwięcej o niej.

-Emilly?

-Hmm?

-Bo ty cały czas zadawałaś nam pytania, a tak naprawdę ja nie wiem o tobie no prawienic.

-Pytaj o co chcesz, tylko jest jeden warunek.-powiedziała na co ja się nie zdziwiłam, bo wiem, że Horan grał z nią w pytnia i pewnie będzie taki sam jak wtedy.

-Na te pytania, które nie będą Ci pasowały odpowiesz ciszą.-powiedziałam pewna siebie.

-Tak..., ale skąd ty to wiesz?-zapytała zdziwiona. Boż jaka ja głupia jestem. Skarciłam się w myślach. Pżecież Al zabroniła mi uprzedzać jej odpowiedzi, bo szybko się domyśli, ale muszę z tego wybrnąć jakoś nie?

-No, bo ja i Al i Horan się kumplujemy i coś tam wspominał, że z Tobą grał w takie pytania i dałaś taki warunek. To prawda?-powiedziałam z nadzieją w głosie, żeby nic nie podejżewała.

-Tak to prawda. Musicie, być z nim na serio blisko skoro wam to powiedział.

-Tak jesteśmy blisko, ale to Alex wie więcej na jego temat. Ja tam wiem to co ona mi powiedziała, a uwierz mi nie jest tego, aż tak dużo, nie no dobra jest dużo, ale Al wie więcej. Dobra muszę mniej mówic bo gadam jak nakręcona. A ty? Dużo mówisz?-ja nie moge. Jak Al za mną wytrzymuje i jeszcze Horan i teraz Emilly jak sama nie moge ze soba wytrzymac.

-Może niech to będzie pierwsze pytanie, ok?-zapytała.

-Ok. Może czekaj zrobimy tak ty zadasz mi 5 pytań, a ja tobie 10 bo ty już zadawałaś. Zgoda?-no jakaś sprawiedliwość musi być chyba nie?

-Zgoda.-zgodziła się. Jest, ale ja mądra jestem. Ha ha ha, no dobra może nie. Dużo myśle. Dobra Av powrót na zieme.

-No to pytanie pierwsze. Dużo mówisz? Bo wiesz ja strasznie nie wiem jak Al i Horan ze mną wytrzymują, a i jeszcze duż myśle. No może czasami za dużo, ale czasami tak w sam raz, a czasami no tak za mało, ale...-Em przerwała mi mój monolog.

-Spokojnie weź trzy oddechy i przystopuj na chwile.-powiedziała śmiejąc się i uśmiechając do mnie. Zrobiłam tak jak kazała i jest o wiele lepiej.

-No to odpowiadaj.-zachęciłam ją.

-Szczerze to nie mam pojęcia, bo do kogo za bardzo nie mam się odezwać.-powiedziała troche nieśmiało.

-Słuchaj, przy mnie możesz mówić co Ci ślina na język przyniesie, bo sama tak robie nawet jak z nieznajomymi rozmawiam, a jak z Alex czy Horanem, czy z kimś kogo znam to nie przestaje z tego słyne. A wiesz co jesteś bardzo fajna i mam nadzieje, że się zaprzyjaźnimy i dołączysz do nas.-powiedziałam, ale znowu nie przemyślałam tego co powiedziałam.

-Okej. To dawaj drugie pytanie.-powiedziała.

-No to może, czy podoba Ci się tutaj. A nie czekaj to już mówiłaś. To może dlaczego chodzisz ubrana cała na czarno?-to pytanie nie dawało mi spokoju.-Mam nadzieje, że nie jesteś wampirem, bo masz też bladą karnacje. Nie to co Al onawygląda jak murzyn.-zaśmiałam się, a razem ze mną Em.

-Nie no co ty nie jestem wampirem. Chodze ubrana na czarno, bo...bo sama nie wiem dlaczego. Nigdy mnie nie ciągnęło do tego, żebym się ubierała na...kolorowo.-ostatnie słowo powiedziała nieco zciszonym głosem. Wiem, że nie mówi prawdy. Ja mam taki dar mnie nikt nie oszuka.

-Kłamiesz.-stwierdziłam.

-Nie, dlaczego tak myślisz?-zapytała zaniepokojona. Teraz jestem pewna, że kłamie.

-Ja tak nie myśle ja to wiem.-powiedziałam.

-Acha. Mam się Ciebie bać?

-Oczywiście, że tak.-zaśmiałam się.-Nie no dobra, nie bój się mnie. O mam trzecie pytanie. Boisz się Horana?-no i świetnie ja to muszę palnąć coś głupiego.

-No...może troszeczkę.-powiedziała. Troche mnie to zdziwiło nie powiem.

-Dlaczego?-zapytałam.

-To jest pytanie czwarte?

-No niech ci będzie.-powiedziałam i przewróciłam oczeami.

-Wszyscy mówią, że on jest niebezpieczny. Widziałam jak pobił Zayn'a i jeszcze...siniak Kitty...-powiedziała coraz bardziej się zacinając.

-Dobra tyle mi wystarczy.-stwierdziłam, że nie będe jej męczyć, bo widze, że to dla niej trudne.-Pytanie piąte. Jaki jest twój ulubiny kwiat?-musiałam o to zapytać.

-Serio? Obchodzi cie to?-zapytała a ja skinęłam głową na znak aby mówiła.-No to biała róża.-odpowiedziała.

-Ciekawe. Ty chyba nie lubisz kolorów co?-zapytałam.

-Pytanie szóste. Nie, nie lubie...kolorów.-znowu ostatnie słowo powiedziała ściszając głos. Ciekawe dlaczego?

-Dobra pytanie siódme. Dlaczego?-odpowiedziała mi ciszą. Czyli nie chce o tym mówić. Spoko.-Okej. To pytanie ósme. Lubisz Horana?

-Nie.-powiedziała tak szybko, że nie zdązyłam nawet mrugnąć.

-Dlaczego?-zapytałam nie zastanawiąjąc się.

-Pytanie dziewiąte?

-Nie. Mam jeszcze dwa i zamierzam je inaczej wykorzystać. To jest pytanie dziewiąte. Dlaczego tu przyjechałaś?-zapytałam, ale w odpowiedzi otrzymałam cisze. Znowu.-Nie chcesz o tym mówić?-spóściła głowe i zaóważyłam jak czarna kropla zlatuje na jej ręke. Przytuliłam ją i wytarłam jej policzek.-Przepraszam, nie wiedziałam...-nie dokończyłam.

-Skąd miałaś wiedzieć. Nic się nie stało.-powiedziała szetem.

Siedziałayśmy tak może z 10 minut dopóki Emilly się nie uspokoiła. Jest to dla niej ciężki temat. Nie będe o to już pytać.

-Dobra już jest okej. Zadaj ostatnie pytanie.-powiedziała i wyplątała się z mojego uścisku.

-Na pewno?-zapytałam dla pewności.

-Tak.

-No to pytanie dziesiąte. Dlaczego nisisz te okulary?-zapytałam, bo tak na prawde to wszyscy z obozu się zastanawiają. Noramlnie to osoby noszące okulary przeciwsłoneczne cały czas są bardzo zamknięte w sobie, ale Horan mówił mi, że ona zdejmuje je dopiero jak idzie spać i zakłada od razu jak wstanie. Wiem też, że ślicznie rysuje. Także od Horana. Widziała ją raz jak to robiła. Na to pytanie odpowiedziała mi ciszą. Ak samo jak Horanowi. On jej też nie powiedział, nie dlatego, że nie chciał, ale z takiego powodu, że ona nie powiedziała. Gdy z nim się spotkałayśmy powiedział tak „Skoro ona nie powiedziała to ja też nie, ale ledwo się powstrzymałem, żeby tego nie powiedzieć”. On to ma czasami takie pomysły.

-Dobra teraz ty.-przerwałam tą cisze.

-No to pytanie pierwsze. Skąd pochodzisz? Pytanie drugie. Co oznacza tatuaż Niall'a? Wiem, że to wiesz. Pytanie trzecie. Dlaczego nad tamtym jeziorem, gdzie mamy zajęcia jest niebezpiecznie? Pytanie czwarte. Po jakim czasie otworzyłaś się do ludzi? I pytanie piąte. Z kim, po co i dlaczego poszła spotkać się Alex, bo miem, że ma to związek za mną.-powiedział szereg pytań.

-1.Z Mullingar. 2.Nie wiem. 3.Powiem tylko tyle, że to ma związek z Zayn'em. 4.Jeden miesiąc wystarczył. 5.Odpowiadam ciszą.-powiedziałam na co Emilly nie jest zadowolona.

-Dlaczego z Zayn'em?

-Uważaj na niego, proszę.-powiedziałam wręcz błagając ona go nie zna tak samo jak nie zna Horana.

-No okej, ale...-nie dokończyła, bo do pokoju weszłą Alex z...Horanem. Po co ona go tu przyrowadziła?

-Hejka.-powiedziała brunetka. Uśmiechnęła się przyjaźnie i spojżała na mnie pytająco.

-No cze...-blondyn chciał się przywitać, ale Emilly mu przerwała.

-To może ja już pójde.-rzuciłą i wybiegła z pokoju.

-No i co wy zrobiliście?!-zapytałam z wyrzutem.

-Nie powinienem przychodzić. To może ja też już pójde.-powiedział Niall, ale zatrzymałam go.

-Jak już jesteś to siadaj. Z Em pogadamy później. Powiem wam co się dowiedziałam.

-No to gadaj.-powiedział blondyn siadając na łóżku Alex

-Też jestem ciekawa czego się dowiedziałaś. No mów.-powiedziała Al i usiadła obok mnie.

-No to tak. Wiem, że nie lubi rozmawiać o tym dlaczego tu się znalazła. Jak ją o to zapytałam to się rozkleiła. Nic mi nie powiedziała o okularach. Pytałam ją też o ubrania. Dlaczego nosi czarne i o ulubiony kwiat.-chciałam mówić dalej, ale ktoś mi przerwał. Tym kimś okazał się Horan.

-O ciekawe. No mów dalej.

-No więc jej ulubionym kwiatem jest biała róża.-znowu nie dane mi biyło mówić dalej bo znowu ktoś mi przerwał.

-No z tymi koloram coś u niej jest nie tak, bo ubiera się na czarno, maluje się na czarno, wszystkie rzeczy ma czarne, lubi białe róże, a nie czerwone i jeszcze ten telefon.-blondyn się zamyślił.

-Jaki telefon?-zapytałyśmy z Al równocześnie.

-No bo chciałem jej numer i bałem się zapytać czy by mi nie dała to jak poszła sie myć wziąłem jej telefon i miała tak ustawione, że wszystko było czarno-biało-szare. To jest ciekawe.-powiedział blondyn.

-Acha. Pytałam się jej czy dużo mówi i powiedziała, że nawet nie wie bo nie ma do kogo. I jeszcze pytałam się jej czy się Ciebie boi Horan i powiedziałą, że tak troche i pytałam też dlaczego to powiedziała, że Kitty ją ostrzegała przed tobą i jeszcze Zayn'a pobiłeś i podobno Kitty pokazałą jej siniaka, którego jej zrobiłeś.-powiedziałam.

-Nic jej nie zrobiłem. To penie Zayn. A pobiłem go wtedy bo wiem, że on by jej coś mógł zrobić.-tłumaczył się Horan.

-Wierzymy Ci, ale po cholere Kitty by kłamała?-zbulwersowała się Al.

-Nie wiem. Wiem tyle, że kitty nie przepada za Emilly. I to chyba jest powód tej całej akcji.-pwiedział blondyn i westchnął głośno.

-Dobra coś jeszcze się dowiedziałaś?-zapytała mnie Al.

-No to chyba wszystko.-powiedziałąm.

-Okej. Zadawała ci też jakieś pytania?-zapytała Alex.

-Tak. Już mówie jakie. Pytała się skąd pochodze, co oznacza twój tatuaż Horan. Dlaczego nad jeziorem jest niebezpiecznie. Ile trwało moje otworzenie się do ludzi i z kim i dlaczego poszłaś się spotkać. Odpowiedziałam na pierwsze i czwarte pytanie i na to dotyczące jeziora powiedziałam, żeby trzymałą się z dala od Zayn'a.-powiedziałam przyjaciołom to co wiem.

Pogadaliśmy jeszcze jakieś dwie godziny, aż Niall musiał już iść bo robiło się późno. Było fajnie. Śmialiśmy się, zachowywaliśmy jak dzieci i żartowaliśmy. Wszystko robiliśmy razem jak dawniej. Przez ostatni czas mieliśmy coraz słabszy kontakt, ale postanowiliśmy go odbudować i mam nadzieje, że tak będzie. Może Emilly do nas dołączy. Było by super.



EMILLY'S POV:



Wiedziałam, że Alex idzie spotkać się z Niall'em tylko po co? One nie odpowiadają na moje pytania. Omijają to tak, żeby nie odpowiadać. Dlaczego? Dlaczego wszyscy ostrzegają mnie przed Zayn'em? No prawie, bo Kitty i on sam ostrzegają mnie przed Niall'em. Ale dlaczego?! Oni mają tyle tajemnic. Po cholere ona go przyprowadziła skoro wiedziała, że nie chce go widzieć. Nie rozumiem ich wszystkich. Alb oni są zbyd skomplikowani, albo ja zbyd tępa, żeby to zrozumieć.

Jest godzina 22:12. Umyłam się, przebrałam w piżame i zjadłam kolacje. Teraz leże rysuje i myśle o tym wszystkim. Usłyszałam trzask drzwi. Kitty właśnie poszła do łazienki więc to raczej Niall przyszedł do domku chyba, że ona czegoś zapomniała, ale słysze wode lejącą się z prysznica więcy raczej to blondyn. Po chwili Niall wchodzi do pokoju i rzuca się na łóżko. Chyba mnie nie zaóważył. To dobrze, nie chce z nim teraz rozmawiać. Zgasiłam lampke nocną, zeszyt włożyłam do szufladki, a telefon i słuchawki położyłam na szafce nocnej obok mojego łóżka tak jak okulary. Próbowałam zasnąć ale poczółam jak ktoś łapie moje ramie. Mam głowe odwróconą do ściany więc nie widzie kto to, ale doskonale poznaje ten zapach. To znowu on.

-Emilly.-powiedział szeptem i lekko potrząsnął moje ramie. Nie zareagowałam na co znowu to zrobił.-Emilly, proszę porozmawiaj ze mną wiem, że nie śpisz, proszę porozmawiaj ze mną.-błagał mnie.

-Weź się odwal co.-powiedziałam także szeptem, ale wiedział, że jestem wkurzona.

-Nie. Nie odpuszcze, nie odwale się od ciebie. Proszę porozmawiaj ze mną.-nie wytrzymam z nim.

-Daj mi spać. Jestem zmęczona.-tak na prawde tak nie jest, ale nie chce mi się z nim rozmawiać.

-Prosze to przynajmniej mnie posłuchaj.-błagał dalej.

-No to mów ja słucham.-powiedziałam nie drgając z miejsca. Cały czas mam zamknięte oczy.

-Nie słuchasz. Wiem to proszę wstań, bo zaraz Kitty przyjdzie, a ty chyba nie chcesz, żeby nas widziała, mam racje?-ma racje nie chce.

-Ugh. Daj mi okulary.-powiedziałam i wyciągnęłam ręke, aby mi je podał, ale nic takiego nie zrobił.

-Po co Ci one? Jest ciemno. Nie wygłupiaj się i wstań.-mówi jakby to była najprostsz rzecz na świecie, a nie jest to takie łatwe.

-Dobra nie chcesz mi ich podać to idz stąd. Ja nie chce z Tobą gadać, to Tobie tak na tym zależy.-powiedziałam obojętnie.

-Czy to jest szantarz?-zapytał.

-Tak.

-No dobra wygrałaś...masz.-powiedział i podał mi okulary. Założyłam je i dopiero podniosłam się do pozycji siedzącj. Niall kucał przy moim łóżku, ale chyba uznał, że lepiej mu będzie usiąść obok mnie, ale ja go zapchnęłam i znowu kucnął tak jak wcześniej.

-No to mów co masz mówić i daj mi spać.-powiedziałam oschle.

-Przeraszam.-powiedział i podał mi białą róże. Skąd on wiedział, że to moje ulubione kwiaty. Coś czuje, że Av maczała w tym palce, ale nie ważne.

-Emm...no to...ja nie wiem co powiedzieć.-tylko tyle udało mi się wyukać.

-Nie mów nic tylko przyjmij przeprosiny.-złapał moją ręke i mówił dalej.-Nie chce, żeby stała Ci się krzywda, bo...-westchnął-bo Zayn jest niebezpieczny, on może cie skrzywdzić bardziej niż myślisz, proszę uwierz mi.

-Nie moge.-powiedziałam i zabrałam ręke.-Dla mnie to jest za dużo. Prosze jeśli tak ci zależy, żeby nie stała mi się krzywda to mnie zostaw.

Blondyn bez słowa wstał i oddalił się od mojego łóżka do swojego. W tym momencie z łazienki wyszła Kitty.

-O, Niall jesteś już. Możesz już iść łazienka jest już wolna.-powiedziała, weszła na swoje łóżko i połóżyłą się.

Chłopak bez słowa poszedł do łazienki. W miedzyczasie spoglądając na mnie z troską? w oczach. Poszłam do kuchni, wzięłam szklanke, nalałam wody i wstawiłam róże. Wróciłam do łóżka i postawiłam szklany przedmiot z kwiatkiem na szawce nocnej, a obok nich położyłam okulary. Myślałam jeszcze troche o tym co się stało, ale bardzo szybko zasnęłam. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się w objęciach morfeusza.
 
 
Al i Av:*
 
Hejka. Mamy nadzieje, że opowiadanie Wam się podoba. Zostawcie po sobie ślad w formie komentarza.