Translate

sobota, 28 marca 2015


ROZDZIAŁ 10

NIALL'S POV:


Poszedłem się przejść i zobaczyłem kogoś siedzącego na środku dróżki prowadzącej do mojego domku. Podszedłem bliżej i zobacyłem, że to Emilly. Co ona robi tak późno na dworze i to jeszcze sama?! Podszedłem i zapytałem. Odpowiedziała, że się przewróciła. Jakoś nie chciałem jej wierzyć, ale nie drążyłem tematu. Miała rane na nodze, z której sączyły się małe kropelki krwi, bo reszta zdążyła już zaschnąć. Siedziała tutaj sama przez cztery godziny. Nawet nie zadzwoniła, ale ma usprwiedziwienie, bo rozłądował się jej telefon. Cała drżała więc dałem jej swoję bluze. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem ją do domku. W drodze zasnęła wtulona w mój tors. Jak przekroczyłem próg wszyscy podbiegli do mnie i Emilly i pytali.

-O mój boże! Co się stało?!-krzyczała Maria.

-Emilly się przewróciła, dobrze, że poszedłem się przejść, bo leżałaby tam do rana.-powiedziałem kładąc ją na jej łóżku.

-Ona ma rozciętą noge!-wykrzyczała Kitty, która dopieoro teraz to zauważyła.

-Alan idź po apteczke.-poleciła Maria.

Przez cały czas jak pani Maria i Kitty opatrywały noge Em ja trzymałem ją za ręke. Co jakiś czas wzdrygała się z bólu, ale się nie obudziła. Podłączyłem jej telefon do ładowania i jak się włączył to zobaczyłem 10 nieodebranych połączeń od Al i Av oraz 12 sms-ów. Od razu chwyciłem mój telefon i zadzwoniłem do Alex. Odebrała po dwóch sygnałach.

-Halo?

-Hej Al...-nie dokończyłem, bo przerwała mi Av. Chyba mają włączony na głośno móiący.

-Wiesz co się dzieje z Emilly? Miała do nas przyjść na piżama party o 18 i jej nie ma do tej pory. A jak jej się coś stało?-zapytała bardziej siebie.

-Hej Av. Miło mi Cie słyszeć.-powiedziałem z ironią.

-No wiem.-powiedziała i moge się załózyć, że uśmiechnęła się tak jak zawsze.

-Emilly nic nie jest, no...prawie nic.-powiedziałem i podrapałem się w kark.

-Jak to prawie?! Co się stało?!-wykrzyczała Alex.

-No, bo poszedłam się przejść i miałem iść do was, ale ktoś siedział skulony na drodze i...-miałem mówić a mi przerywają.

-Przejdź do rzeczy Horan!-uniósł się Rudzielec.

-No, bo Em ma rozciętą noge, bo się przewróciła i siedziała na tym zimnie przez cztery godziny. Nie mgła wstać. Ale tak Wam powiem, że się ciesze, że to się stało...-chciałem kontynułować, ale znowu ktoś mi przerwał.

-Jak to się cieszysz?! Ona teraz pewnie umiera z bulu, a ty się cieszysz?! No to sobie kochanka znalazła.-skomentowała Av.

-Po pierwsze nie kochanka, po drugie wybaczyła mi, a po trzecie mogłabyś mi nie przerywać?!-to ostatnie powiedziałem przez zęby.

-Czekaj, czekaj. Przestałam słuchać przy drugim. Wybaczyła Ci, ale jak?-no tak to właśnie jest Av.

-No normalnie. Wybaczyła mi. Jestem teraz najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemii.-powiedziałem i spojżałem jak moja księżniczka śpi i wtula się w moją bluze, którą jej dałem. Nie chwila. To jeszcze nie jest moja księżniczka. Jeszcze.

-To wspaniale! Mam nadzieje, że już będzie tylko lepiej. A to my jutro od razu po śniadaniu przyjdziemy i odwiedzimy naszą mała niezdare. Już nie zawracamy ci głowy. Dobranoc.-powiedziała Alex.

-Dobranoc.-powiedziałem.

-Słodkich snów.-odezwała się Av.

-Tobie też Rudzielcu.-powiedziałem z rozbawieniem.

-Nie nazywaj mnie tak.-powiedziała po czym się rozłączyły.

Włożyłem telefon do tylnej kieszeni spodni, pogłaskałem Emilly po głowie i zawahałem się czy pocałować ją w czoło, ale raz kozie śmierć. Zrobiłęm to i poszedłem do łazienki zrobić wieczorną toalete i przebrać się w piżame. Przypomniało mi się, że ona ma na sobie jeszcze okulary. Podszedłem do niej i je jej zdjąłem. Cały czas zastanawia mnie to dlaczego ona je nosi i to jeszcze cały czas. Nikt tego nie wie. Tylko opiekunowie czyli Maria i Alan. Może uda mi się coś od nich wyciągnąć. Choć wątpie w to. Spojżałem ostatni raz na słodko śpiącą Emilly, ucałowałem ją w czoło jeszcze raz tego dnia i mogłem zobaczyć jak uśmiecha się przez sen. Na ten widok kąciki moich ust powędrowały do góry. Zgasiłem światło i skierowałem się do swojego łóżka. Zobaczyłem, że Kitty siedzi na swoim i bacznie mi się przygląda ze skrzyżowanymi rękami.

-No co?-zapytałem szeptem, aby nie obudzic Emilly.

-Nie, nic.-odpowiedziała i położyła się na boku tyłem do mnie. Dobra to było dziwne, ale nie przejmuje się tym. Położyłem się i myśląc o wszystkim co się dziesiaj stało zanąłem.



EMILLY'S POV:



Obudził mnie prześliczny zapach perfum...męskich perfum. Szybko wstałam i założyłam moje okulary leżąca na szafce nocnej. Nie pamiętam, żebym je zdejmowała. Tak jak nie pamiętam jak wróciłam do domku. Zobaczyłam, że jestem wtulona w bluze. Bordową bluze Niall'a. Chwila Niall'a?! Jak to możliwe? Wtedy przypomniały mi się wczorajsze zdarzenia. Szybko odkryłam kołdre i zobaczyłam, że moja noga jest owinięta bandażem. Przez sen czułam ból, ale nie tylko. Czułam też jak cały czas ktoś trzyma moją ręke i dwa razy czułam lekkie ciepło na moim czole. Na samą myśl, że to Niall całował mnie w nie uśmiechnęłam się. Ciekawe jak on całuje, ale nie w czoło tylko...Emilly opanuj się! Chciałam wstać, ale gdy podniosłam się do góry zachwiałam się i nie mogąc utrzymać równowagi opadłam bezwładnie na łóżko. Miałam już krzyknąć i zapytać się czy ktoś jest w domku, bo ani Niall'a, ani Kitty nie było w łóżkach usłyszałam trzask drzwi i jakąś rozmowe. Po chwili do pokoju wparowała Alex, Avalon i Niall z...kulami? Ja nie będę chodzić o kulach.

-O już nie śpisz?-powiedział blondyn.

-Jak widać.-powiedziałam

-Boże dziweczyno nie wiesz jak my się martwiłyśmy!-powiedziała Av i podbiegła do mnie i zamknęła w uścisku.

-Tak się bałyśmy.-dodała Al i dołączyła do uścisku.

-Udusicie mnie.-powiedziałam resztkami sił. Momentalinie obie się ode mnie oderwały.

-Przepraszamy.-powiedziały równo.

-Nic się nie stało. Wiecie co jestm głodna.-powiedziałam i już chcialam ponowić wcześniejszą próbe wstania, ale blondyn mi na to nie pozwolił.

-Nie możesz chodzić. Masz przywiozłem ci moje kule.-powiedział i mi je podał.

-Jak twoje?-zapytałam nie wiedząc o co chodzi.

-No...-wahał się, ale spojżał na dziewczyny szczególnie na Al, a ona powiedziała.

-Możesz jej powiedzieć.

-Hej ja tu jestem.-powiedziałam i pomachałam na znak, że nie zniknęłąm. Wszyscy się zaśmiałi.-No bardzo śnieszne.-dodałam.

-Kiedyś miałem operacje kolana, to było nie dawno, ale nie ważne.-powiedział i machnął ręką, żeby potwierdzić swoje ostatnie słowa.

-Nie, ja chce posłuchać. Mi możesz powiedzieć, chyba, że...-zawahałam się.

-Chyba, że co?-niecierpliwił się blondyn.

-Chyba, że mi nie ufasz. W sumie nie chcesz to nie mów.-powiedziałam obojętnie i wzruszyłam ramionai.

-Ufam Ci. Nawet nie myśl, że nie.-powiedział to kucając przede mną i chwytając moją ręke w swoje ciepłe i takie...co się za mną dzieje?!-To było pół roku temu. To wina...Zayn'a. Broniłem kogoś i on mnie pobił na tyle, że wylądowałem w szpitalu i miałem operacje kolana. Bez niej nie mógłbym normalnie funkcjonować, a co najgorsze chodzić.-powiedział i spóścił głowe. Al położyła mu dłoń na ramieniu. Av po chwili zrobiła to samo. Nie miałam pojęcia jak zreagować. Przytuliłam go. Tak po prostu. Uśmiechnął się lekko i zaczął.

-Czekaj ty jesteś głdna, a ja kupiłem po drodze twoje ulubione rogaliki i zostawiłęm je w somochodzie.-mówiąc to poderwał się wybiegł.

-On ma samochód?-zapytałam zdziwiona dziewczyn.

-Nie. To samochód Marii i Alana. Zawieźli nas...po kule i po drodze do sklepu.-wytłumaczyła Al.

-Acha. Okej. Mam prośbe.-powiedziałam.

-Słuchmy Cie.-powiedziała Av siadając na łóżku.

-Musze się jakoś ogarnąć, a sama nie dam rady. Pomożecie mi?-zapytałam.

-Jasne.-odpowiedziały chórem i wręczyły mi kule.

-Może teraz?-zapytała Al.

-Tak, bo ja już nie wytrzymam w tych ciuchach. I jeszcze mam totalnie rozmazany makijaż.-zaczęłam tłumaczyć.

-To chodź.-powiedziały obie i pomogły mi wstać i podejść do łazienki. Mimo, że miałam kule nie było to takie łatwe.

-Av, ty wybierz ciuchy, a ja zajme się makijażem i włosami.-powiedziała Al.

-Tak jest pani generał!-powiedziała Av i zasalutował. Zaczęłyśmy się śmiać, a do łązienki wparował Niall. Wszystkie jak na zawołanie pisnęłyśmy.

-Jestem aż tak straszny?-oburzył się blondyn.

-Wystrzaszyłeś nas.-powiedziała Al.

-Ojej przepraszam. A tak nawiasem mówiąc to co wy wszystkie robicie w łazience?-zapytał.

-Przywołujemy mnie do porządku.-odparłam.

-Acha. To ja może się wycofam i zrobie nam kawe, a tobie śniadanie i może dla siebie jeszcze coś.-powiedział i wyszedł z łązienki.

-On jest cały czas głodny. Ja nie wiem gdzie on to wszystko mieści. Od małego tak je.-powiedziała Al. Zaśmiałyśmy się.

-Wiesz co tak wracając do tego podziału to ja sama zrobie sobie makijaż.-powiedziałam.

-No dobra, ale dasz rade stać przy lustrz na jednej nodze?-zapytała Al.

-Ja nie potrzebuje lustra. Tak na prawde ja się nigdy nie przeglądam.-powiedzialam

-Jak to nigdy?!-oburzyła si Av.-I tak ślicznie wyglądasz?! Nie wierze ci.-dodała.

-Nie chcesz to nie wierz. Alex mogłabyś zasłonić lustro ręcznikiem?-zapytałam.

-Em...Co? A tak.-wyjąkała i wykonała moje polecenie.

-To możecie iść wybrać mi jakiś strój, a ja się umyje, albo przynajmniej postaram.-powiedziałam, ale ostatnie słowa wyszeptałam.

-Dasz sobie rade sama?-zapytała z troską Alex.

-Mam nadzieje.-powiedziałam, a dziewczyny wyszły z łazienki. Rozebrałam się i poczołgałam pod prysznic.



ALEX POV:



Jak wyszłyśmy z łazienki od razu Av zapytała.

-Jak ona się maluje bez lustra. To jest nie możliwe muszę to zobaczyć. Ale najpierw chodźmy wybrać jej zestaw.-powiedziała i mogłam zaóważyć ten błysk w jej oku. Zawsze interesowała się modą.

-Szczerze to ja też nie wiem jak można malować się bez lustra. Tak się nie da i jeszcze to, że ona się w ogóle nie przegląda w lustrze. Dziwne. Jest taka ładna i zadbana, a nie przegląda się w tym cholernym lustrze.-powiedziałam.

Podeszłyśmy do szafy Emilly i Av ją otworzyła. Mina jej zrzedła jak zobaczyła jej zawartość.

-Wszystko czrne?!-wykrzyczała obużona.

-Na to wygląda.-powiedziałam.

-Nie no błagam. Trzymajcie mnie.-powiedziała Av i spojżała na mnie z chytrym uśmieszkiem.

-A może by tak pożyczyć coś od Kitty? Hmm?

-Nie, ona tego niezałoży. Nie będziemy jej ubierać jak jakiejś dziwki.-zaprotestowałam.

-No dobra. To może to?-podała mi czrne leginsy, koszule w kratke i białą bokserke.

-No może być.-powiedziałam i poszłam po czarne conversy Em.

-Jak nasz Horanek będzie dzisiaj wyglądać, bo on tez ma podobną koszule.

-No faktycznie.-dopiero teraz się zorientowałam, dlaczego ona się tak szczerzy. Poszłśmy pod drzwi łązienki z zapukałyśmy. Otworzyła nam Em na jednej nodze owinięta ręcznikiem.

-Prosze.-podałam jej ubrania.

-Av wybierałą?-zapytała

-Tak. Wiem, że wolałabyś coś czarnego, ale nie możesz tak chodzić cały czas tak pnuro wtedy wyglądasz.-powiedziała Av.


EMILLY'S POV:



Gdy Al podała mi ubrania nie wiedziałam skąd je wzięła, ale po chwili spostrzegłam się, że wzięłam też kilka innych takich bardziej...kolorowych.

-No dobra. Założe je, ale tylko dlatego, że nie mam innego wyjścia.-powiedziałam i zamykałam drzwi dobiegł mnie głos Av.

-No nie masz.

Przebrałam się co było troszke trudne z moją nogą, ale jakoś dałam rade. Zrobiłam makijaż, uczesałam włosy i wyszłam z łazienki o kulach. Jednak pomoc dziewczyn mało mi się przydała. Myślałam, że będzie gorzej. Skierowałamm się do kuchni, w której wszyscy się znajdowali.

-Już?-zapytała Al.

-Jak widać tak.-powiedziałam. Usiadłam obok Niall'a, który podsunął mi tależyk z rogalikiem z czekoladą i kawe.

-Dziękuje.-powiedziałam ze słodkim uśmiechem. Boże przez ten obóz strasznie się zmieniam. Często się uśmiecham, nie przeklinam, rozmawiam z ludźmi... Po chwili dodałam.-skąd wiedziałeś, że te rogaliki i ta kawa są moje ulubione?

-No wiesz...-zaczął niepewnie.

-...obserwowanie cie to jego hobby.-dokończyła Av. Moge się założyć, że Al wywróciła oczami, a Niall kopnął Av pod stołem, bo masowała sobie noge.

-To nie jest moje hobby, ale przebywam z Tobą i widze co jesz na śniadania i co pijesz więc nie jest to takie trudne.-mówi blondyn.

-Ta jasne, bo wszyscy Ci uwierzą.-odzwya się Rudzielec, po czym znowu Horan kopnął ją w noge.-Ała! Co ja Ci zrobiłam takiego?!-krzyknęła oburzona Av. Blondyn tylko pokręcił głową z bezradnością.

-Nie pozabijajcie się.-powiedziała Al.-Oni już tak mają. A tak w ogóle może dzisiaj zrobimy nocke? Hmm? Tak wiesz jak to wczoraj miało być, ale wiesz co się stało i nie wypalił pomysł Rudzielca. To jak przyjdziesz?

-Jasne. O której mam być?

-Tak około 18 jak chcesz to możesz wcześniej.

-Okej. Będe na pewno.

-Gdzie ty znowu idziesz?-pyta Niall na chwile odwracając się do mnie.

-Do dziewczyn na nocowanie.

-Moge też?-prosił i zrobił słodkie oczka. Szybko odwóciłm wzrok, aby nie uledz temu słodziakowi i jakże przystojnemu...Em! Przestań!

-Nie.-odpowiada krótko Av.

-Dlaczego?

-Bo mają być same dziewczyny. A ty chyba nią nie jesteś, prawda?

-A skąd wiesz?-oburzył się Horan.

-Wole nie sprawdać wiesz.-pwiedziała Al.

-A ja ci powiem dlaczego nie jesteś dziewczynką.-zaczyna Av. Wszyscy spojżeliśmy na nią.-Bo masz...-w tym momencie do kuchni weszli państwo Smith.-odwage i bronisz dziewczyn i jesteś przystojny i...

-Dobra skończ już.-powiedziała Al.

-Dlaczego?! Właśnie, że mi się podoba.-uniósł się Horan.

-Chodźcie dzieci na zajęcia. Dzisiaj jest mała niespodzianka za strony Meg.-powiedziała Maria, a my wstaliśmy i ruszyliśmy w strone drzwi. Po godzinnym spacerku moich przyjaciół i moim ociąganiu się z kulami dotarliśmy na dziedziniec. Wszyscy już byli. Nawet Meg stała na tym dużym głazie.

-Dobrze jak już wszyscy są to ustawcie się w swoich grupach.-powiedziała i wszyscy wykonali polecenie.-Dobrze, a teraz tak Louis zamienisz się z Patrickiem. Niall z...-błagam z Kitty!-Kitty.-JEST!!! czemu ja tak się ciesze?! Meg powiedziała reszcie grup kto z kim się zamienia i rozeszliśmy się ze swoimi po całym obozie. Nasza grupa powędrowała nad jeziero. Tam gdzie zawsze. No ja to raczej się wlekłam do mementu końca asfaltu, bo dalej Horanek wziął mnie na barana i zaniósł. Nie spodobało się to Zayn'owi, bo ciskał w blondyna piorunami z oczu. Zajęcia minęły przyjemnie. Polegaja one głównie na opowiadaniu i otwieraniu się przed innymi. Ja i Horan mówimy najmniej za to Av gada jak nakręcona. Miałam plan z Niall'em, żeby zakleić jej usta taśmą, ale się spostrzegła i klejący pasek wylądował na ustach chłopaka. O 15:30 wróciliśmy do domków na obiad. Niall pomógł mi się spakować w torbę i zadeklarował się, że odprowadzi mnie do dziewczyn, bo po pierwsze sama nie dam rady, po drugie moge coś sobie zrobić, a po trzecie ktoś-mówiąc ktoś miał na myśli Zayn'a-może mnie zaatakować i coś zrobić z czym się nie zadzam. Zayn nic by mi nigdy nie zrobił jestem tego pewna, ale jak mogłam się nie oprzeć temu uroczemu chłopakowi. Ostatecznie zgodziłam się bo raczej nie miałam wyboru.
 
 
Hejka. Jak Wam się podoba rozdział 10? Mamy nadzieje, że bardzo. Dziękujemy za poprzednie komentarze:) Pamiętajcie, że możecie proponować dalszy ciąg. Zostawcie po sobie ślad w formie komentarza, będziemy bardzo wdzięczne:)
 
PS Pewnie słyszeliście, że Zayn odszedł z 1D:( Z Av rozpaczamy, ale nie zostawimy ich i nie zapomnimy o nich nigdy.
 
Al i Av:*
 
 

8 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział. Niall jestet taki słodki i opiekuńczy. Pocałował ją w czoło i nosi na rękach awww .
    Zapraszam do siebie :)
    @angelharry99

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział, popracuje nad ortografią, bo niektóre błędy strasznie rażą w oczy :)
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, piszę na telefonie i autokorekta wie lepiej...

      Usuń
  3. aawww... ♥ Al i Av są chamskie że wszystko mówią Niallowi :p ale on się o nią troszczy i jest taki słodko i kochany i uroczy ! <3 ZNAJDŹCIE MI TAKIEGO NIALL"A! ♥ i będę taką zajebistą parą <3 ja to wiem! ♥ czekam na next :* :* :* ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + Zapraszam na mojego bloga! gdzie wykonuje nagłówki i zwiastuny! więcej na stronie : http://zwiastuny-naglowki-madziaxoxo.blogspot.com/ :)

      Usuń
  4. bardzo ładny wpis :) podoba mi się bardzo i na pewno nie raz wpadne. :)
    Zapraszam również do mnie : http://partdirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń