Translate

sobota, 28 lutego 2015


ROZDZIAŁ 6

Czy on jest niebezpieczny?

Może Kitty miała rację?

Co mam teraz zrobić?

Stoje tak przy tym moście, a naprzeciwko mnie Niall. Co ja mam zrobic? On przed chwilą uderzył Zayn'a, a jak zaraz zrobi to samo mi. Boje się. Boej się, że coś mi zrobi. Boje się go. Mam uciekać? A jak mnie złapie i zrobi jeszcze coś gorszego? Tyle pytań chodzi po mojej głowie i ani jedna odpowiedz. Co ja mam zrobić?

Zaczęłam się cofać. Nic nie będe mówiła i powoli odejde. Może nic mi nie będzie, ale mam z nim domek. Ugh. Zawsze tak jest. Miałam już zacząć uciekać kiedy chłopak się odezwał.

-Prosze, nie bój się. Nic Ci nie zrobie, obiecuje.-podszedł do mnie, a ja podniosłam ręce na znak obrony. Zapytał po chwili.

-Boisz się mnie?-nie moge się ruszyc z miejsca, ani nic powiedzieć. Co się za mną dzieje? On tak na mnie działa. Ale jak?

-Pobiłeś Zayn'a, wiem do czego jesteś zdolny...-wyszeptałam niepewnie. Wyciągnął do mnie ręke, a ja się odsunęłam.

-Nic Ci nie zrobie...Em, proszę uwierz mi..-powiedział tak cicho, że ledwo zrozumiałam.

-Zostaw mnie!-wykrzyczałam mu prosto w twarz i pobiegłam w stronę domku. Na szczęście wiem gdzie jestem i nie mam problemu z wrócieniem.

Dobiegłam na dziedziniec i ruszyłam już troche zwolnionym tępem cały czas patrzyłam za siebie i sprawdzałam czy Niall nie idzie za mną, ale na szczęście nie było go. Strasznie się spociłam jak biegłam. Nie był to krótki odcinek. Mam ochote się teraz położyć. Zaraz...która jest godzina? Wyjęłam telefon z kieszeni, odblokowałam go i spojżałam na ekran. 21:07. Uuu... no to będzie ochrzan od Marii, na 100 procent. Podeszłam do drzwi, otworzyłam je i już w progu dorwała mnie pani Smith. Nikt inny nie mógł to być. Zdyszana zamknęłam drzwi, a Maria zasypała mnie pytaniami.

-Dziecko gdzie ty byłaś? Jak ty wyglądasz? Czemu jesteś cała spocona? Coś się stało? Ktoś cie gonił?-ogłaszam oficjalni, że nie nadążam za tą kobietą. Nic nie odpowiadając wyminęłam ją i podeszłam do szfy, w której są moje ubrania. Wyjęłam z niej czrne szorty i bokserke tego samego koloru oraz biustonisz sportowy pasująsy do reszty. Kitty leżała już w łóżku, więc nie muszę czekać na wolną łazienkę. Miałam już otwierać drzwi do niej, ale głos blondynki mnie zatrzymał.

-Co się stało?-zapytała tak jakby z troską w głosie. Czy to w ogóle mozliwe?

-Nic-opdowiedziałam krótko, bo przecież jestem strasznie zmęczona.

-Możesz podejść do mnie?-zapytała, zawahałam sie-No chodź, nic Ci nie zrobie.-zaśmiała się przyjacielsko. Czyżby ktoś zamienił Kitty na kogoś innego?

-No okej...-podeszłam i weszłam po drabince na jej łóżko.

-Co się stało? Czemu wyglądasz jakbyś uciekała?-no i co ja mam jej powiedzieć? Miałaś racje Niall jest niebezpieczny, pobił Zayn'a i się go boje. Nie tak nie powiem.

-Nic-odpowiedziałam obojętnie, ale moje serce waliło na samą myśl o blondynie.

-Mnie nie oszukasz. Albo powiesz, albo...-nie dokończyła bo jej przerwałam.

-Albo wrzucisz mnie do rzeki?-zapytałam śmiejąc się. Blondynka też się zaśmiała. Po czym powiedziała.

-Nie pierwszaku. Proszę powiedz mi. Może będe umiała Ci pomóc.-powiedziała błagalnym głosem.

-Ty się o mnie martwisz?-zapytałam.

-No...tak troche zaczynam-powiedziała niepewnie. Zatkało mnie.

-Czyli nie odpuścisz jeśli Ci nie powiem?

-Nie.

-No to tak, ale...-zatrzymałam się na chwilę niepewna czy powinna mówić. Blondynka skinęła głową, abym mówiła dalej-nie mów nikomu. To ma zostać między nami, okej?

-Tak, jasne nikomu nie powiem. Będe trzymała język za zembami i zamkne moją piękną buźkę na kłudke.-powiedziała i zrobiła ruch ręką jakby wyrzucała kluczyk po czy ja się zaśmiałam, a ona do mnie dołaączyła.

-No to zaczynam. Na zajęciach Zayn zaproponował mi spotkanie. Niechętnie się zgodziłam. Tylko on powiedział, żebym nic nie mówiła Niall'owi. W ogóle nie wiedziałam skąd taki pomysł, ale na to też się zgodziłam. Wszystko było ok. Jak się spotkaliśmy Zayn powiedział, że ma dla mnie niespodziankę i musi mi zawiązać oczy bandamką. Na to też się zgodziłam, ale nie byłam pewna tego co robie. Zaprowadził mnie nad piękną rzeczkę i tam był taki most. Śliczny most obrośnięty milionem kwiatów. Przez chwile rozmawiałam z nim i podziwiałam widoki, kiedy pojawił się Niall. Powiedział do Zayn'a, żeby się ode mnie odczepił i mnie nie dotykał. Zayn mu coś odpowiedział i potem zaczęli się być. I przepraszam, że Ci nie uwiarzyłam jak mówiłaś, że Niall jest niebezpieczny. Zayn gdzieś poszedł zostawiając mnie sam na sam z nim, a ja się go boje. Próbował się tłumaczyć, ale mu nie dałam i uciekłam. Dlatego tak teraz wyglądam. Przepraszam.-skończyłam mój monolog i na moim policzku pojawiła się czarna smuga. Kitty przybliżyła się do mnie i wytarła łze kciukiem po czy mnie przytuliła.

-Dobrze, że mi to powiedziałaś. A tak z ciekawości to kto zaczął tą „wojnę”?-zapytała robiąc cudzysłów w powietrzu.

-Niall...-odpowiedziałam.

-Jak to Niall?-zapytała. O co chodzi? Najpierw mówi mi, żę jest niebezpieczny, a teraz dziwi się, że zaczął się bić.

-Czemu Cie to dziwi?-zapytałam zdzeorientowana.

-Wiesz...-nie dokończyła, bo otworzyły się drzwi do domku. Stał w nich Niall.-Wiesz co, dokończymy później te rozmowe, a teraz idź się myć i spać.-powiedziała wesoło i z uśmiechem na twarzy zaklaskała w ręce.-wszystko będzie dobrze. Nie rozmawiaj na ten temat ani z Zayn'em, ani z Niall'em, ok?

-Ok.-powiedziałam i zeskoczyłam z łóżka. Skierowałam się w strone łazienki, ale tym razem już mogłam spokojnie do niej wejść. Nikt mnie nie zatrzymał. Zamknęłam drzwi na klucz i zasłoniłam lustro ręcznikiem. Zdjęłąm okulary, zmyłam makijaż i rozebrałam się. Weszłam pod prysznic i chciałam zmyć z siebie to wszystko co się dzisiaj stało. Wyszłam i owinęłam się ręcznikiem. Wytarłam i przebrałam w zestaw do spania, który wcześniej sobie wybrałam. Umyłam zęby oraz założyłam okulary. Po czterdziestu minutach wyszłam z łazienki. Światła są zgaszone w całym domku. Nic dziwnego jest już po 22., wszyscy już śpią. No może prawie wszyscy ja nie śpie i no właśnie Niall. Moje szczęście jest takie duże, że tylko po zazdrościć. Chciałam niezauważalnie przejść do łóżka, ale moje szczęście znowu się odezwało. Uderzyłam małym paluszkiem o róg ściany, przez co syknęłam z bóli i zwróciłam uwagę blonduna.

-Nic Ci nie jest?-zapytał szeptem, aby nikogo nie obudzić, jakby nie było zdarzenia przy moście. Nic nie odpowiedziałam tylko pokazałam mu środkowy palec. Wstał i pokierowł się w moją stronę. Przestraszyłam się i skuliłam myśląc, że coś mi zrobi, ale o dziwo minął mnie bez słowa i poszedł do łazienki. Odetchnęłam z ulgą. Skierowałam się w stronę mojego łóżka i siadając na nim sięgnęłam po telefon, który leży na szafce nocnej. Położyłam się i sprawdzałam wszystkie portale społecznościowe, na których jestem zalogowana. Są to facebook, twitter, instagram i tumblr. Miałam już odkładać telefon, ale z łazienki wyszedł Niall. Schowałam szybko telefon do szufladki komody i patrzyłam na blondyna przez dłuższy czas. Robił soś na swoim telefonie, ale nie widział mnie za to ja go świetnie. Po jakiś 20 minutach odłożył telefon na szafke nocną i wstał. Serce mi zamarło jak zobaczyłam, że idzie w strone mojego łóżka. Szybko ściągnęłam okulary i położyłam je na szafce. Zamknęłam oczy i przewróciłam się przodem do ściany tak, aby nie zobaczył, że nie śpie. Kucnął przy moim łóżku i przybliżył się do mojego ucha. Serce stanęło mi na chwile. Myślałam, że zawału dostanę i umrę na miejscu. Po chwili na ramienu poczułam ciepłą ręke. Przeszedł mnie dreszcze, ale nie taki zły tylko o dziwo przyjemny. Po chwili usłyszałam sło wa blondyna.

-Przepraszam. Wiem, żę się mnie boisz, ale nie rozumiem dlaczego. Nic Ci nie zrobiłem. Nie wiem kto i co powiedział Ci coś złego na mój temat, ale wiem, że to nie jest zgodne z prawdą. Ja nie rozumiem. Nie wiem co czujesz. Nie wiem co ja czuje. Chciałem Cie tylko ochronić przed nim. On by zrobił Ci krzywde. Proszę. Jutro wstań i daj mi to wszystko wytłumaczyć.-jego głós lekko zadrżał. Czy on będzie płakać?- Daj mi odpowiedź na jedno pytanie. Dlaczego się mnie boisz? Nie zasne całą noc, bo to pytanie chodzi po mojej głowie od momentu kiedy Zayn poszedł i zostałąś ze mną sama na sam.-jego głós drżał coraz bardziej-Nie wiem co mam zrobić. Mam wrażenie, żę moge powiedzieć Ci wszystko, a ty mnie wysłuchasz. Znamy się trzy dni, ale jesteś dla mnie bardzo ważna. Proszę, Emilly wybacz mi jeśli zrobiłem coś źle. Nie bój się mnie. Zayn nie jest taki święty jak Ci się wydaje. On Cie chce skrzywdzić, ale ja na to nie pozwole.-poczułam jak jego łza spływa po moim ramieniu. Jest taka gorąca. Nie wiedziałam, że ktoś taki jak on jet zdolny płakać. Myślałam, że jest taki jak wszyscy go opisują.



NIALL'S POV:



Musiałem jej to powiedzieć. Nie ważne, że śpi. Powiedziałem jej to i to jest najważniejsze. Może rano się obudzi i będzie myślała, że jej się przyśnił mój głos i potraktuje to jako jakiś znak i powie mi wszystko. Zayn jest niebezpieczny i nikt oprócz mnie, Kitty, Alex i Avalon nie wie do czego jest zdolny. Nie moge dopóścić do tego, by coś jej się stało. Od momentu, w którym ją zobaczyłem wiedziałem, że jest wyjątkowa i skrywa jakieś tajemnici i powoli chce się dowiedzieć po co tu przyjechała. Poryczałem się przy niej jak jakiś dzieciak. Nie zasne przez całą noc na 100 procent. Oby mój plan wypalił.



EMILLY'S POV:



Typowy badboy, chamski chłopak, który ma każdą dziewczynę jaką zapragnie i jeszcze więcej, a tu proszę rozpłakał się jak dziecko. No nie powiem mam ochote wstać i go przytulić, ale coś mi nie pozwala. To chyba nazywa się rozsądek.

Niall był przy mnie jeszcze przez parę minut, ale potem odszedł. Położył się, ale jeszcze przez dłuższy czas słyszałam jego ciche pociąganie nosem i łkanie. Aż po moim policzku spłynęłą łza, ale muszę być silna. Nie odpuszcze mu. Będe chamska. Nie wiem czy mam wierzyć w to wszystko, ale jestem pewna jednego. Zayn nawet by mnie nie uderzył. Nie zrobi mi nic złego. Kitty mówi: uważaj na Niall'a, Niall mówi: uważaj na Zayna, Zayn nie chce, aby Niall miał coś wspulnego ze mną. O co tu chodzi? Zastanawiałam się tak przez dłuższy czas. Całą noc nie mogłam zasnąć. Od momentu, kiedy blondyn odszedł od mojego łóżka zastygłam w bezruchu. Słysze przez cały czas cichą muzyke wydobywającą się ze słuchawek chłopaka i to jak nuci. Nie może spać tak jak ja. Nie moge pójść do niego i tak po prostu powiedzieć mu wszystkiego chociaż mam taką ochote. Nie wiem dlaczego, ale mam ochote powiedzieć mu o okularach i o mojej mamie i o wszystkim. Zaczęł się robić jasno. Miałam już wstać i iść do niego, ale powstrzymał mnie budzik. W duchu skarciłam się za to, że chciałam mu wybaczyć. Uświadomiłam sobie to, że jakbym wstała i mu wszystko powiedziała to chyba nie było by za dobrze. Przypomniały mi się jego słowa „On chce Cie skrzywdzić, a ja na to nie pozwole”. Uśmiechnęłam się w środku. Nie, nie moge być na jego zawołanie, nie myśli, że ujdzie mu to na sucho. On pobił Zayna. Człowieka, który nic nie zrobił, który jest niewinny. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Kitty. Założyłam pośpiesznie okulary i podniosłam się do pozycji siedzącej. Niall właśnie wyjmuje słuchawki z uszu. Ma strasznie podkrążone oczy.

-Hejka Emilly! Jak się spało?-zapytała. Zanim się zastanowiłam odpowiedziałam.

-Nie spałam tej nocy wogóle-nie zdążyłam ugryźć się w język. Niall spojżał na mnie z nadzieją w oczach, ale zamierzam to ignorować.

-Ojej...Możesz iść pierwsza do łazienki jak chcesz.-zaproponowała Kitty.

-Okej, to ide-wstałam i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej czarną bokserke taką jak ta, w której spałam, tego samego koloru koszule(prześwitującą), czarne spodenki z ćwiekami przy kieszeniach i bielizne pasującą do wszystkiego. Wzięłam też moje conversy i nacisnęłam klamke drzwi i weszłam do lazienki zamykając ją na klucz. Tradycyjnie zakryłam lustro ręcznikiem. Umyłam twarz i zęby. Nałożyłam nieco mocniejszy makijaż. Pewnie zastanawiacie się jak skoro mam zakryte lustro i nic nie widze. Mam to już opanowanie do perfekcji. Przebrałam się rozczesałam włosy i lekko falowane zostawiłam je rozpuszczone. Po 30 minutach wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni. Kitty miała już wybrany strój i razem z blondynem jadła kanapki z serem i ketchupem.

-Możesz iść pierwszy do łazienki-powiedziała blondynka do chłopaka, który już skończył posiłek.

-Serio?-zapytałam ze zdziwieniem. Też byłam bardzo zaskoczona.

-Jakiś dzień dobroci dzisiaj jest, czy co?-zapytałam blondynki.

-tak możesz iść i nie nie ma dzisiaj dnia dobroci.-powiedziała z uśmiechem na twarzy.

-Okej...coś tu nie gra ale skora dajesz mi iść pierwszemu to skorzystam z okazji-powiedział blondyn i opóścił kuchnie. Usłyszałam trzask drzwi od łązienki i zwróciłam się do Kitty.

-O co chodzi?

-No bo wczoraj nie dokończyłyśmy, a ja nie mogłam wczoraj zasnąć i usłyszałam coś bardzo ciekawego.-powiedziała półgłosem tak, żeby nikt jej nie słyszła. Wiem co wczoraj słyszała. To co Niall mi mówił jak ja „spałam”.

-Wiem co słyszałaś ja też to słyszałam. Nawet miałam jego łze na ramieniu.-powiedziałam obojętnie mimo tego, że na samo wspomnienie tego serce waliło mi jak młot.

-Serio?! Nie spałaś wtedy?!-już miałam coś powiedziec, ale mnie wyprzedziała.-Oj sorry mówiłaś, że nie spałaś przez całą noc tak jak ja i Niall.

-Tak...Czekaj ty też nie spałaś?-zapytałam jeszcze bardziej zdziwiona, bo nie wyglądała na zmęczoną.

-No ja też nie spałam. Ale nie o tym chciałam z Tobą pogadać. Słuchaj, bo ja...-nie dokończyła, bo do kuchni weszli państwo Smith.

-Witamy dziewczynki. Jak wam się spało?-przywitała się Maria.

-A no tak słabo bo żadne z nas nie spało całą noc.-powiedziała Kitty.

-Ojej. Pewnie jesteście strasznie zmęczeni. Może chcecie kawy?-zapytał Alan. W tym momencie do kuchni wszedł Niall. Ma na sobie czarne rurki i biały zwykły t-shirt no i oczywiście swoje Ray-Bany. A może by tak...? Hmm...tak Emilly jesteś genialna.

-Ja poprosze-powiedziała Kitty.

-O co chodzi?-zapytał Niall.

-No bo nie spałam całą noc i Em też i Alan się pyta czy kawe chcemy.-odpowiedziała blondynka.

-O mógłbym też poprosić, bo też nie spałem i oczy mi się same zamykają.-powiedział chłopak do Alana i usiadł na krześle.

-Jasne. A ty Emilly też chcesz?

-Nie dziękuje. Ja napije się soku.-powiadomiłam i podeszłam do szafki, w której były szklanki. Wyjęłam jedną i z blatu wzięłam karton z sokiem pożeczkowym. Nalałam go do szklanki i usiadłam obok Niall'a. Miałam wrażenie, że cały czas się na mnie patrrzy. Po prostu czułam na sobie jego wzrok.

-Która godzina?-zapytała Kitty. Cały czas była w swojej piżamie czyli w białej bokserce i szortach w panterke. Hmm fajna piżama, ja nigdy bym takiej nie ubrała.

-Jest 9:13 więc jak chcesz zdążyć na zajęcia to lepije idz się ubierz.-powiedział Alan. Blondynka wstała od stołu i poszła do łazienki. Dolałam sobie troche soku i widząc, że Niall wstaje pomyślałam, że to idealny moment, aby wykonać mój plan. Po chwili też wstałam ze szkanką w ręce i „przypadkiem” wylałam na jego biała bluzke sok pożeczkowy.

-EJ!-krzyknął chłopak.

-Ojej, to tylko sok nic ci nie będzie.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.

-To nie jest śmieszne. To jest sok pożeczkowy. To się nie spierze!-jest wyraźnie wkurzony. No ale w końcu o to mi chodziło.

-Oj no sorry. Nie chciałam.-powiedziałam jakbym była znudzona.

-Wal się.-powiedział i wybiegł z kuchni.

O 10 wyszliśmy z domku na zajęcia. Z resztą grupy spotykaliśmy się na dziedzińcu. Cały czas rozmawiałam z Alex i Av. Są bardzo zabawne i miłe. Są dla mnie jak takie prawdziwe przyjaciółki, którym moge o wszystkim powiedzieć i o wszystko zapytać. Po pierwszym bloku zajęć mam iść do nich. Mam tyle pytań. Chcialabym znać odpowiedzi na wszystkie. Może one mi pomogą. Kitty od rana się do mnie nie odzywa. Ciekawe dlaczego? Z moich przemyśleń wyrwała mnie Zayn.

-Hej.

-Hej, nic ci się wczoraj nie stało?-zapytałam i zauważyłam, że ma rozciętą warge i łuk brwiowy oraz gips na ręku.

-Nie nic.-odpowiedzial jakby nigdy nic się nie stało.

-Na pewno?-nie byłam pewna.

-Na pewno, no może troche bolało, ale już wszystko jest dobrze.

-Wczoraj mówiłeś, że mi wszystko wytłumaczysz. O co chodziło?-przypomniałam.

-Po pierwsze chce Cie przeprosić za to, że cie wczoraj zostawiłem samą z nim, wybaczysz mi?

-Tak, wybaczam.

-Uff, to dobrze.

-A po drugie?-zapytałam

-A po drugie uważaj na niego. On jest niebezpieczny. W sumie wczoraj widziałaś co mi zrobił, więc...-westchnął-prosze bądź ostrożna.

-No...dobrze.-zgodziłam się. Nie wiem jak on to robi, ale ufam mu i godze się na wszystko co powie.

-Dobra to ja spadam do domku, odprowadzic cie?-zapytał mulat.

-Nie. Ide z Kitty i Marią jeszcze ciebie by tu brakowało.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.

-Ok. To do zobaczenia.

-Pa.-odpowiedziałam i podeszłam do blondynki i Marii, które na mnie czekały.

Udałyśmy się do domku i zjedliśmy obiad. Moje ulubione spaghetti. Mmm. Przypomniałam sobie, ze umówiłam się z Alex i Avalon na ploteczki. Wstałąm od stołu, podziękowałam i wyszłam z domku. Domek numer 07, a ja 09. Po 30 minutach byłam pod ich domkiem. Ciekawe z kim jeszcze mieszkają? Zapukałam i po chwili drzwi się otwarzyły. Stanęła w nich Alex.

-Hej-przywitała się uśmiechając do mnie.

-Cześć.

-Wchodź, nie będziemy tu tak stały.-otworzyła szerzej drzwi, abym mogła wejść.

Ich domek był chyba największy ze wszystkich. Były tam trzy sypialnie, ponieważ nie mieszkały w 5 osób lecz w 6. Alex zaprowadziła mnie do pokoju. Swojego i Av.

-Emilly przyszłaś!-wykrzyczałą ruda i podbiegła, żeby nie przytulic.

-Aty jak zawsze szczęśliwa.-powiedziałam śmiejąc się.

-No a jak. Zawsze jestem szczęsliwa nawet jak jestem smutna.-uśmiechnęła się najszerzej jak potrafiła na co ja się zaśmiałam.

-No dobra. Koniec tego. Siadaj Em.-powiedziała Alex i wszystkie usiadłyśmy na łóżku Avalon.

-Jak Ci się podoba obóz?-zapytała po chwili Av.

-Spoko jest, tylko niektóre osoby na serio mnie wkurzają, a nietóre strasznie dziwnie się zachowują, a jeszcze inne są wspaniałe. Mam na myśli Was.-odpowiedziałam na pytanie.

-Mówiłam, że nas lubi.-powiedziała śmiejąc się Alex.

-Ej też tak mówiłam.-i w tym momencie wszystkie się zaśmiałayśmy.

-A kogo masz na myśli mówiąc, że cie wkórza i dziwnie się zachowuje?-zapytała Av po naszym napadzie śmiechu.

-Wkórza mnie Kitty, a dziwnie zachowuje się no...-nie byłam pewna czy im powiedzieć.

-Niall-dokończyła za mnie Alex.

-Tak, ale skąd to wiesz?

-Bo on jest jej bardzo bliski.-powiedziała Av, za co Alex lekko pacnęła ją w ramie-No co?

-A czy ja coś mówie?-zwróciła się Alex do Av, a potem do mnie-tak jak powiedział Rudzielec Niall jest mi bardzo bliski, a poza tym widać to jak się zachowuje.-powiedziała Al.

-Nie nazywaj mnie tak-powiedziała Avalon ze spokojem.

-Ta..., a słuchaj Emilly mam pytanie, co Cie łączy z Zayn'em? Czy to coś poważnego?

-Mnie z nim nic nie łączy. Raz się z nim spotkałam, ale...

-Niall go pobił.-dokończyła za mnie Alex.

-Skąd w wszystko wiecie?-zapytałam

-Bo ona jest jasnowidzem i czyta w myślach-powiedziała Av.

-Tak, a ty jesteś skrzatem leśnym i w nocy zamieniasz się w jednorożca.-powiadomiła ją Alex.

-Na serio?-zapytała podekscytowana Av.

-Tak.-zwróciła się do niej a potem do mnie-A tak na poważnie to widziałam całe zdarzenie.

-Na prawde?-zapytałam nie dowierzając.

-Mhm, ja też widziałam. Słuchaj uważaj na Zayn'a. Proszę bądź ostrożna.-powiedziala Av i chwyciła moją reke.

-Kitty mówiła mi zupełnie cos innego. Żebym uważała nia Niall'a, a nie za Zayn'a i mówiła mi, że blondyn ją uderzył. Pokazała mi nawet siniaka i jeszcze jak widziałam jak bije Zayn'a to...-nie mogłam uwierzyć, że każdy mówi mi coś innego.

-Słuchaj Emilly Niall ci nic nie zrobi nie bój się go ja to wiem.-powiedziała Alex przytulając mnie.

-Dobrze, a moge wam zadać kilka pytań?-zapytałam niepewnie.

-Jasne. Pytaj śmiało.-powiedziała uśmiechając się Ruda.

-No to tak Alex co oznacza tatuaż Niall'a?

-Yyy...nie wiem.-coś tu nie gra ona wie tylko nie chce powiedzieć.

-Na pewno?-dopytałam ale ona pokręciła tylko głową-A ty Av wiesz?

-Nie, nie wiem.-one wiedzą, ale chyba nie pali się im, żeby mi powiedzieć.

-Dobra drugie pytanie. Co was łączy z Niall'em?

-Nic-odpowiedziała Av. Widać, że cos ukrywają tylko ni chcą powiedzieć.

-Bo wam uwierze.-powiedziałam-Więc? Powiecie mi?-popatrzyły po sobie i Alex zaczęła mówic.

-Znam Niall'a od dziecka. Dorastaliśmy razem. Kiedyś pojechaliśmy na ten obóz i tu poznalismy Av. Byliśmy nie rozłączni do pewnego czasu i odsunęliśmy się od siebie.

-Okej...A co znaczą twoje tatuaże?-zwróciłam się do nej.

-Wiesz...-zaczęła, ale przerwał jej telefon, który zaczął dzwonić.-Zaraz wracam.-powiedziała i wyszła z pokoju.

-Kto to był, że wyszła jak popażona?-zapytałam Av.

-Nie wiem.

-A moż wiesz co znaczą tatuaze Alex?-zapytałam z nadzieją. Wiem, że one mają związek z blondynem bo w tym samym miejscu co on ma strzałe ona ma napis „One person can change everything”*. Ciekawe o co chodzi?

-Szczerze to nie mam pojęcia. Zawsze jak o niego pytam to, albo zmienia temat, albo się nie odzywa przez kilka godzin, a najgorsze jest to, że kiedyś jak się o niego zapytałam to zamknęła się w sobie tak bardzo, że nic nie jadła, nie odzywała się do nikogo tylko siedziała i patrzyła w okno. Dlatego teraz już nie pytam.-ta odpowiedź mnie zamurowała. Av po chwili kontynuowała-Wiesz, lepiej o to nie pytać. Nikt nie wie co znaczy tylko jedna osoba.

-Kto?-zapytałam zaciekawiona.

-Niall.-no tak jaka ja jestem głupia.

-A dlaczego trafiłyście na ten obóz?-to pytanie też nie dawało mi spokoju.

-Ja byłam bardzo zamknięta w sobie. Z nikim nie rozmawiałam i nie miałam przyjaciół ani żadnych znajomych, bo wszyscy się ze mnie śmiali, bo mam rude włosy, dlatego mama wysłała mnie na ten obóz i tutaj poznałam Alex, Niall'a, Zayn'a, Kitty, Jade, Perrie, Liam'a, Harrego i jeszcze więcej fajnych osób. Z każdym rokiem przyjeżdża tu coraz mniej osób. Meg zastanawiała się czy nie zakończyć tego, ale powiedzieliśmy jej, żeby jeszcze poczekałą, a jak będzie taka sama sytuacja to niech zrobi z tego normalny obóz.-zakończyła swój monolog.

-A Alex? Dlaczego tu trafiła skoro...-nie dokończyłam bo do pokoju weszła Alex.



ALEX POV:



W tym samym czasie.



Niall dzwoni. Pewnie chce się spotkać. Odebrałam.

-Halo?

-Hej Alex.

-Co tam?

-Chciałem się zapytać czy moglibyśmy się spotkać i omówić kilka spraw?-wiedziałam, że po to dzwoni.

-Jasne, a o co konkretnie chodzi?-zapytałam, ale tego etz byłam pewna.

-Wiesz dobrze o co chodzi.-powiedział i moge się założyć, że przewrócił oczami.

-No dobra wiem.

-A i jak wam idzie?- zapytał na co ja westchęłam.

-Wiesz co ona cały czas pyta i nie daje nam dojść do głosu, ale spokojnie dowiemy się wszystkiego.-powiedziałam spokojnie.

-No dobra, a tak dokładnie to o co pyta?

-No...nie wiem czy moge Ci powiedzieć-zaśmiałam się mówiąc to.

-Al, proszę wiesz jak mi zależy. No więc o co pyta?-nie daje za wygraną. On już taki jest.-A i pamiętaj zapytać się o date urodzenia.

-Tak pamietam. Powiem Ci wszystko jak się spotkamy, przy głazie na dziwdzińcu. To pa...-powiedziałam i mogłam jeszcze usłyszć co mówi blondyn, ale się rozłączyłam.

Skierowałam się do pokoju i otwierając drzwi przerwałam Av w połowie zdania, ale taka już jestem.



EMILLY'S POV:



-A Alex? Dlaczego tu trafiła skoro...-nie dokończyłam bo do pokoju weszła Alex.

-Słuchajcie ja wychodze.-powiedziała i sięgnęła po torebke, która leżała na biórku.

-A gdzie, na ile? I najważniejsze kto dzwonił?-Av zaczeła zadawać pytania.

-Wróce za godzine, a do tego czasu Emilly proszę nie wychodź od nas poczekajcie jak wróce, ok?-zdiwne czemu mam nie wychodzic.

-No dobra, ale czemu?-zgodziłam się ale ciekawość była silniejsza.

-Nie ważne po prostu nie wychodź. A Av znalazłam to w kuchni na blacie, jest od Jade.-podała jej kartechke zgiętą w pół.

Okej, dzięki.-powiedziała Ruda i zaczęła czytać to co znajdowało się na karteczce.



AVALON POV:



Wzięłam karteczke. Wiem, że nie jest od Jade tylko Alex sama ją napisała bo póściła do mnie oczko. Zaciekawiona zaczęłam czytać.



Ide spotkać się z Niall'em. Wróce za godzine. Ciekawa jestem czy to zrobił i czy poskutkowało, ale raczej nie. Dowiedz się jak najwięcej. Przynajmniej spróbuj. Jakby co to dzwoń, a w najgorszym wypadku wiesz gdzie będziemy.



Alex Xx



Hmm. Ciekawa jestem czy to zrobił. Uśmiechnęłam się i włożyłam karteczke do kieszeni.



EMILLY'S POV:



-Okej, dzięki.-powiedziała Ruda po czym się uśmiechnęła.

-Dobra to ja ide, a zapomniałabym. Emilly kiedy się urodziłaś?-zapytała Alex stojąc w drzwiach. No powiem, że zdziwiło mnie to pytanie.

-A o co chodzi?-zapytałam. No moja ciekawość jest więkasz niż myślałam.

-A masz coś do ukrycia?-odpowiedziała Alex pytaniem i splotła ręce.przy piersiach.

-Nie. To wy coś ukrywacie, a ja nie wiem co.-powiedziałam i wykonałam tą samą czynność.

-O boże. No to powiesz czy nie?

-No dobra, 13 lipiec.-powiedziałam na co dziewczyny się uśmiechnęły.-O co wam chodzi?-zapytałam lekko poddenerwowana. Nie lubie tajemnic, a jeszcze bardziej jeśli one dotycza mnie.

-Na serio nie ważne, po prostu chce wiedzieć. Dobra ja na serio ide bo się spóźnie. Ruda zajmij się Em. Pa.-powiedziala i wyszła z pokoju.

-Nie nazywaj mnie tak!-krzyknęła za nią Av, ale wątpie, żeby ona to słyszała.

Al i Av :*

Najpierw chciałybyśmy podziękować za komentarze, ponieważ one bardzo, bardzo, bardzo motywują do dalszej pracy. Mamy nadzieje, że rozdział 6 Wam się podoba :)







sobota, 21 lutego 2015

                                               Hejka :)

 Mamy tu dla was nową porcję zdjęć naszych głównych bohaterów

                                                Emilly


Niall


                                                  

Avalon

                                                 Alex


                                               Zayn 

                                               Kitty
                                 
                                                 Meg

Chciały byśmy serdecznie wam podziękować za wszystkie komentarze, bo one naprawdę mocno motywują nas do pracy. Zostawiajcie ich jak najwięcej i życzymy miłego czytania! :)

Av i Al 


ROZDZIAŁ 5
Następnego dnia obudziłam się o 7.30. Nie chce mi się iść na te zajęcia. Pan Alan mówił, że dzisiaj zaczynają się o 10.30 i trwają do 15.30 z pół godzinną przerwą na obiad. Ja tam tyle nie wysiedzę, nie ma szans. A co jeśli będę w grupie z Kitty, która niezbyt za mną przepada, albo z Niallem, przy którym jestem zupełnie inną osobą i jeszcze jest ten " mulat ". W sumie to on mi nic takiego nie zrobił, jest nawet miły i przystojny... Emilly czy ty siebie słyszysz!?! Nikt nigdy się w tobie nie zakocha, poza tym nie przyjechałaś tu szukać chłopaka. A co jeśli Niall... Emilly Ground nawet o tym nie myśl bo wiesz, że to nie prawda! On nie mógł by się w tobie zakochać. Moje myśli kłóciły się. Przecież na ognisko zaprosił mnie jako przyjaciółkę i jeszcze ta Alex. Hmm... Ciekawe kto to? Wczoraj był naprawdę ciężki dzień. Tyle się wydarzyło, a ja nie wiem co o tym mam myśleć. Na chwilę skończyłam rozmyślać o swoich problemach i rozejrzałam się po pokoju. Oczywiście najpierw założyłam okulary. Państwo Smith jedli już śniadanie. Widocznie moje rozmyślania zajęły mi więcej czasu niż myślałam. Zanim jeszcze spojrzałam na Kitty usłyszałam dość głośne chrapanie. No tak co mogła innego robić "dziwka" o tej porze? Nialla nie było w domku. Zauważyłam, że wziął ze sobą swoją deskę i telefon. A właśnie coś mi się przypomniało... co on robił wczoraj przy mojej szafce nocnej, na której leżał mój telefon? Mam hasło i niby wszystko było w porządku, ale gdy otworzyłam telefon był otwarty na ekranie z kontaktami, a ja zawsze zostawiam na muzyce. Nie to bez sensu po co by niby włamywał się do mojego telefonu. Musiałam sama zostawić na tej stronie, tylko o tym zapomniałam. Wstałam z łóżka i poszłam do toalety. Zawsze gdy wchodzę toalety zasłaniam lustro ręcznikiem. Kiedy to zrobiłam umyłam się i pomalowałam. Ubrałam się w czarny t-shirt, który wpuściłam do środka czarnej, materiałowej, lekko rozkloszowanej spódnicy do tego założyłam długi złoty naszyjnik i czarne, krótkie conversy. Wyszłam z łazienki i usłyszałam głos Kitty:
 

- Poprawiasz się "pierwszaku" - jak ona mnie nazwała? "Pierwszakiem"!?! Suka! Ups...

- Tym razem siedzenie w kiblu zajęło ci 30 min- kontynuowała - ale to nadal za długo! - krzyknęła i zatrzasnęła drzwi.

Jeśli każdy poranek ma tak wyglądać to może Alan miał rację, może się przyzwyczaję... Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapkę z serem i pomidorem. Spojrzałam na zegar wiszący nad kuchenka i stwierdziłam, że mam jeszcze godzinę do zajęć. Położyłam się na łóżku i zaczęłam rysować... Nialla? Sama nie wiem dlaczego to robię. Ale w sumie i tak nikt nie widzi mojego zeszytu wiec nie powinien się zorientować, że go rysuje. Zrobiłam ogólny zarys jego twarzy ale nie pamiętam szczegółów. Kiedy próbowałam sobie przypomnieć jak dokładnie wygląda jego twarz z rozmyśleń wyrwał mnie męski głos.

 

Niall's POV:

Kiedy wszedłem do domku myślałem, że już wszyscy wyszli na zajęcia. Poszedłem po coś do jedzenia i w wtedy ja zobaczyłem. Leży na łóżku i rysuje coś w swoim zeszycie. Jest taka słodka kiedy skupia się na czymś. Chyba mnie nie zauważyła może uda mi się zobaczyć co rysuje. Podszedłem bliżej i zobaczyłem nie wyraźny zarys jakiegoś chłopaka. Poczułem dziwne uczucie w brzuchu. Czy oklamała mnie mówiąc ze nie ma chłopaka? A może ktoś się jej spodobał z obozu? Nie Niall, ciebie to nie obchodzi jesteście tylko... no właśnie kim my jesteśmy. Nie wiem czy nawet przyjaciółmi może tylko współlokatorami albo znajomymi z obozu. Chciałem od razu zapytać a raczej oskarżyć ją o to co rysuje ale przecież nie jesteśmy razem i jej się może podobać każdy. Uświadomiłem sobie ze coś się ze mną dzieje nie tak i to przez Emilly. Odprowadzę ją na zajęcia i potem będę jej unikać.

 

Emilly's POV

- Gotowa? -to był Niall, stoi nade mną i się we mnie wpatruje. Ile on już tam stoi a jeśli widział co rysuje? Szybko zamknęłam zeszyt i odpowiedziałam z pretensją w głosie:

- Niby na co?

-Na zajęcia. Zaczynają się za 15 min i lepiej żebyś na nich była. - czyżby on znowu się o mnie troszczył? Nie to nie możliwe.

- A ty mi o tym mówisz bo...?

- Pomyślałem, że jesteś nowa i może pierwszy raz powinnaś pójść z kimś. Meg mówiła, żeby się tobą zająć.

- Dzięki za troskę - odpowiedziałam oschle. Spojrzałam na telefonie zostało 10 min do zajęć.

-To jak idziesz? - zapytał jakby z nadzieją w głosie.

- Dobra niech ci będzie, ale nie myśl sobie ze zawsze ruszę na twoje zawołanie.

- Ok ale i tak oboje wiemy ze ruszysz- odpowiedział zaczepnym głosem. Pokręciłam tylko oczami, a on się zaśmiał. Szliśmy chwile w ciszy kiedy Niall powiedział

-Chciała byś kontynuować naszą grę w pytania? - chciałam mu odmówić, nie mam ochoty usłyszeć pytań, których nie chce usłyszeć, a na pewno takie padną. Ale zanim pomyślałam zaczęłam mówić:

-Zasady takie same jak wczoraj?

-Tak - odpowiedział bez namysłu. - Ty pierwsza - kontynuował. Nim zdążyłam się powstrzymać zapytałam.

- Kim są Alex i Avalon? - Jezu Emilly jaka z ciebie ciota pomyślałam. Przecież on ci nic nie odpowie tylko pomyśli ze jesteś zazdrosna i ze ci na nim zależy. A tak nie jest. Prawda? Z niecierpliwością czekam na jego reakcje. Może być na mnie wściekły za to ze pytam o jego osobiste sprawy, ale on w sumie zapytał o moje okulary.

- Alex była moja bliską koleżanką - zatkało mnie. Czy on mi się tak jakby trochę... zwierza??? - Mieszkała obok mnie w dzieciństwie. Potem dołączyła się do nas Avalon. Pojechaliśmy na ten obóz i... - jakby chciał mi coś powiedzieć ale nie umiał tego wyjaśnić. Rozmowa o nich sprawiała mu naprawdę wielki ból. - tak już zostało ze jeździmy co roku. - dokończył. Jestem zszokowana tym co właśnie usłyszałam. Zapytałam go nie pewnie:

- Była? Juz się nie przyjaźnicie? - zastanawiał się przez chwilę.

- Nie. - juz nic nie odpowiedział. Teraz czuję się głupio. On mi odpowiedział na każde moje pytanie nawet na to, którego nie chciał usłyszeć. A ja? Jak jakieś mi nie pasowało nic nie mówiłam. Tylko jak mu powiedzieć prawdę zarazem nie kłamiąc?

- Wracając do twojego poprzedniego pytania nosze te okulary bo z nimi czuję się pewniej i... - czuje ze mogę mu wszystko powiedzieć, wypłakać się a potem przytulić do jego torsu. Nie Emilly! Nie możesz! - i nie lubię swoich oczu. - może nie powiedziałam mu całej prawdy zresztą on tez nie ale przynajmniej go nie okłamałam.

- Nie musisz mi mówić jeśli nie chcesz. Każdy ma jakieś swoje sekrety. - powiedział to jakby mnie doskonale rozumiał.

Dotarliśmy na dziedziniec, na którym był już zebrany cały obóz. Na duży kamień weszła Margaret. Jest ubrana w kwiatową sukienkę na ramiączka I duży kapelusz. Wiatr porusza jej rozpuszczone, długie błąd włosy. Muszę przyznać ze wygląda ładnie. Rozejrzała się po placu i powiedziała:

- Chyba mogę już zaczynać. Jak pamiętacie na ostatnich zajęciach dobraliśmy się w 5 osobowe grupy. Wiem, że nie których nie było na spotkaniu dlatego powtórzę je i ich opiekunów. Kiedy was wyczytam podejdźcie do wychowawców. - no super kolejne grupy. Ciekawe z kim teraz będę. No nic są tylko 5 osobowe więc nie powinno być aż tak źle. Prawda?

- Grupa pierwsza - zaczęła Meg - Opiekun Pan Alan Smith. Do jego grupy należą Niall Horan, Perrie Edwards, Liam Payne, Jade Thirlwall oraz Harry Styles. - Uffff na szczęście nie jestem w grupie z Nialllem. W sumie nie wiem dlaczego się cieszę ale bycie z nim w grupie było by dość dziwne.

- Do grupy drugiej należą: Emilly Ground, Kitty Forest, Alex Mulligan, Avalon Evans, Zayn Malik, a opiekunem jest Maria Smith. - No super KItty nie da mi żyć. Ale jest coś z czego bardzo się cieszę. Jestem w grupie z Alex i Avalon. Może one mi powiedzą coś więcej na temat Nialla. Meg wyczytała pozostałe sześc grup, Nikogo z nich bliżej nie znałam, jedynie z widzenia. Cała moje grupa zebrała się przy Mari. Kobieta uśmiechnęła się do nas i kazała pójść za nią. Odeszliśmy od dziedzińca i skręciliśmy w jedna z leśnych dróżek. Alex i Avalon idą razem. Rozmawiają i śmieją się głośno. Wydają się być fajne. Nie wiem dlaczego Niall jest na nie zły. Muszę się z nimi zaprzyjaźnić. Zayn idzie z Kitty, ale czułam na sobie jego wzrok. Ja natomiast słucham muzyki i przyglądam się ścieżce, która jest bardzo malownicza. Zobaczyłam jak Kitty podbiega do pani Smith i coś do niej mówi. Wyłączyłam muzykę i podsłuchałam ich rozmowę.

- Maria czemu nie jestem w grupie z NIallem? Przecież wiesz jak mi na tym zależy.

- Nie mogłam nic zrobić, ale przecież jesteście razem w domku. - powiedziała zakłopotana Maria.

- No dobrze - powiedziała już trochę spokojniejsza Kitty. Spojrzała się na mnie myśląc że przyłapie mnie na podsłuchiwaniu ale ja udawałam że słucham muzyki i w ogóle nie zwracam na nią uwagi. W tym to ja jestem dobra. Ćwiczyłam to na mamie przez parę lat... Nie, nie mogę o niej teraz myśleć i się rozpłakać. To musi poczekać aż wrócę do domku i zamknę się w toalecie albo... pójdę nad jezioro. Nie wiem dlaczego ale czuję jakby mnie tam coś przyciągało. Po zajęciach pójdę tam i przemyśle to wszystko. Przy okazji porysuję. Po 15 min drogi dotarliśmy nad jezioro. Jesteśmy po drugiej stronie niż "moje miejsce" dlatego szliśmy krócej. Moim oczom ukazał się śliczny, drewniany domek. Nie jest za nowy ale ma to coś w sobie. To miejsce bardzo mi się podoba.

- Tu będzie miejsce spotkań naszej grupy - zaczęła pani Smith.- Jak już pewnie zauważyliście domek znajduje się nad jeziorem. W czasie przerw między zajęciami będzie można się przepłynąć. Jest też lina z której można skakać. Nasze zajęcia będą polegały na otwarciu się przed drugą osoba jak i przezwyciężeniu swoich lęków i rozwiązywaniu problemów, które męczą was od bardzo dawna. Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze współpracowało. Mam tylko jedną prośbę nie przychodźcie nad jezioro wieczorem bywa tu niebezpiecznie... Ale myślę że macie lepsze rzeczy do roboty niż szlajanie się po okolicy po zmroku. Emilly jesteś nowa więc wiem że może ci się to wydawać dziwne ale proszę uważaj na siebie.

- Niech się pani nie martwi będę miał ją na oku. - powiedział ze zdecydowaniem "mulat" Skąd Maria wiedziała, że chodzę nad jezioro? I co miał na myśli mówiąc że będzie miał mnie na oku?

- Dzięki ale dam sobie rade sama - odpowiedziałam z pretensją w głosie.

- Nie wątpię - powiedziała pani Smith - Myślę że Emilly poradzi sobie, ale dziękuje że to zaproponowałeś Zayn.

- Jakbyś potrzebowała pomocy to powiedz - powiedział do mnie Malik i podszedł do Kitty.

Pierwsza część zajęć minęła dość szybko. Musieliśmy się przedstawić, powiedzieć kilka faktów o sobie i takie tam. Dowiedziałam się że Alex lubi grać na gitarze, Zayn lubi śpiewać, Avalon w wolnym czasie zajmuje się rysowaniem głównie ołówkiem. Kitty natomiast interesuje się modą ale niespodzianka. Ja powiedziałam tylko że lubię słuchać muzyki i raz na jakiś czas coś porysować długopisem. Kiedy szliśmy na obiad podszedł do mnie Malik.

- Jak ci się podoba na obozie? - zapytał mnie cały czas się we mnie wpatrując.

- Wolała bym być w domu ale ostatecznie nie jest najgorzej. - Co ja gadam przecież jest okropnie. Może nie obóz jest okropny ale powód dla którego tu jestem. I znów ta sama myśl...Mama.

- Proszę posłuchaj Marii i nie chodź sama nad jezioro.

- Co ty się tak o mnie troszczysz? - zapytałam lekko zdezorientowana.

- Po prostu... polubiłem cię. Jeśli chcesz możemy pójść dzisiaj razem nad jezioro. Znam bardzo fajne miejsce spodoba ci się.

- Podobno jest niebezpiecznie... - zaczęłam się z nim drażnić zupełnie nie wiem dlaczego. Ale spodobało mi się to jak o mnie dba.

- Ale będziesz ze mną a ja nie pozwolę żeby ci się coś stało. To jak idziemy?

- Dobrze od razu po zajęciach.

- Świetnie tylko nie mów nic Niallowi.

- Dlaczego? - po pierwsze skąd taki pomysł że mu powiem? Po drugi czy to jakaś tajemnica?

- On za mną nie przepada a on cię lubi i... po prostu nie wyszło by z tego nic dobrego.

- Ok ale nie wiem skąd wziąłeś pomysł że mu o tym powiem.

- Nieważne. Będę czekał na ciebie przy tej długiej asfaltowej drodze. - powiedział. Kiwnęłam mu w odpowiedzi głową i podszedł do pani Marii. Widziałam że atmosfera między nimi jest napięta. Chyba Pani Smith się na coś nie zgadza, a "mulatowi" na tym bardzo zależy. Kiedy dotarliśmy na dziedziniec wszyscy poszliśmy do swoich domków na pół godzinną przerwę.

 Kiedy odchodziłam od grupy ktoś złapał mnie za ramię.

- Co robisz dzisiaj po zajęciach? - to była pani Maria, ale dlaczego o to pyta?
- Nie wiem, pewnie pójdę do domku. - źle się czułam okłamując panią Smith.
- To dobrze, chciała bym z tobą porozmawiać. - zapytała niepewna mojej reakcji. Niby o czym chciała by ze mną porozmawiać?
- Myślę, że nie mamy o czym. - to było pierwsze co przyszło mi do głowy.
- Jeśli tak uważasz... ale pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść i porozmawiać. - uśmiechnęła się do mnie, ale w jej oczach można było zobaczyć lekkie rozczarowanie.
Idąc leśną ścieżką, która prowadzi do mojego domku uświadomiłam sobie, że przez kilka godzin nie widziałam Nialla. Czuję jakby mi go trochę... brakowało? Nie Emilly nie brakuje ci go. To z Zaynem idziesz na randkę, a nie z blondynkiem. Co ja w ogóle wygaduje?! To nie jest randka, zaproponował mi to jako przyjaciel bo wie że chciałam tam pójść, ale boi się o mnie. Po za tym jak ja nazwałam Nialla? Blondynkiem? Coś ostatnio dzieje się ze mną nie dobrego tylko nie wiem co. Rozmyślając tak doszłam do celu. W domku nie było nikogo po za Kitty. No super pewnie zaraz o coś mnie oskarży. Zawsze to robi jak ma tylko okazję. Nie jest taka tylko przy Niallu. Hmm ciekawe dlaczego?
- Cześć pierwszaku. Jak ci się podoba nasza grupa na zajęciach? - jej pytanie mnie zdziwiło. Znam tylko ją i mulata. Na drugim bloku zajęć muszę jakoś zbliżyć się do Alex i Avalon.
- Chyba w porządku - odpowiedziałam z obojętnością.
- Lubisz Zayna? - zapytała z intrygą w głosie.
- O co ci chodzi? - zapytałam już lekko zdenerwowana jej "podchodami"
- Nie denerwuj się tak. Chodzi mi o to, że Malik cię lubi i... nie złam mu serca. Ok? - co ona sobie w ogóle myśli, że może sobie od tak po prostu wtrącać w moje sprawy sercowe?
- Co?! Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Ja mu się nie podobam, a on mi. - odpowiedziałam najspokojniej jak tylko mogłam.
- Jak chcesz. Chciałam ci tak naprawdę powiedzieć żebyś...uważała na Nialla. - ja tej dziewczyny nie ogarniam. Sama się do niego klei a mi każe uważać?
- Niby czemu? Jeśli myślisz, że chcę go ci "odebrać" to się mylisz. - naprawdę myślała ze podoba mi się Niall?
- Nie o to chodzi. On bywa czasem... agresywny - dokończyła lekko ściszając głos. - Widzisz tego siniaka? - zapytała odsłaniając swoje ramię. - Zrobił mi to wczoraj wieczorem.
Dlatego proszę cię dla twojego bezpieczeństwa trzymaj się z Zaynem, a nie z... - nie dokończyła bo do pokoju wszedł Niall. Popatrzył się tylko na nas przez swoje okulary, zabrał deskorolkę i wyszedł. Kiedy odwróciłam głowę w stronę Kitty ona była już w kuchni raczej nie chce kontynuować naszej rozmowy. Za dużo jak na jeden dzień. Najpierw rozmowa z Niallem, potem ostrzeżenie pani Smith, następnie propozycja Zayna, a teraz jeszcze ta dziwna rozmowa z Kitty. Mam tyle pytań w głowie i żadnej odpowiedzi. To nie jest fair. Dlaczego Maria, mulat a nawet Niall ostrzegają mnie przed jeziorem ale żadne z nich nie chce podać konkretnego powodu? Dlaczego mam nie mówić Horanowi o tym, że ide nad jezioro z Malikiem? Czy irlandczyk naprawdę jest agresywny? O co chodzi z Alex i Avalon? Tych pytań jest mnóstwo. Jestem zmęczona, a przede mną jeszcze drugi blok zajęć i jeszcze ta wycieczka nad jezioro. No nic może dowiem się czegoś ciekawego, a może nawet odpowiedzi na moje pytania. Zostało jeszcze 10 min przerwy. Postanowiłam odgrzać sobie spagetthi, które leży w lodówce. Zjadłam włoskie danie i ruszyłam w stronę drzwi. Zastanawiam się nad tym wszystkim co się dzisiaj wydarzyło i moją uwagę przykuło dziwne zachowanie Horana. Kiedy wszedł do pokoju i zobaczył mnie z Kitty stał jak wryty i się na nas patrzył. To było dziwne. Nic do nas nie powiedział tylko szybko wyszedł. Jakby nie chciał mnie spotkać. No ale pewnie znowu sobie coś wymyślam. Doszłam do dziedzińca i zobaczyłam stojące Avalon i Alex. Stały oddalone od reszty grupy więc pomyślałam że to dobry moment aby do nich podejść. Avalon jest szczupłą, dość wysoką dziewczyną. Jej charakterystyczną rzeczą są naturalne, lekko falowane, rude włosy sięgające do ramion. Wyróżnia się swoim stylem. Jej ubrania różnią się od innych i to sprawia, że jest wyjątkowa, Jest cały czas uśmiechnięta. Natomiast Alex jest brunetką z ombre o lekko falowanych włosach. Jest szczupła, ma bardzo długie nogi i ma ok. 170 cm wzrostu. Jej skóra jest opalona. Jej znakiem szczególnym jest tatuaż na prawej kostce oraz na lewym barku ( nie mogę ich dokładnie zobaczyć). Ma błyszczące, ciemne, piwne oczy. Tak samo jak Avalon często się śmieje. Obie dziewczyny wyglądają się szczęśliwe ( nie tak jak poniektórzy ) Obie mają po 17 lat.
Kiedy przechodziłam koło nich Avalon krzyknęła:
- Hej. Jestem Avalon, a to jest Alex. Ale to już pewnie wiesz. - powiedziała to tak szczerze i miło, że nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu.
- Hej. - odpowiedziałam.
- Wyróżniasz się od reszty. - powiedziała Alex. 
- Dlatego Niall się nią zainteresował. - powiedziała ze śmiechem Avalon. 
- Avi cicho bądź - skrzyczała ją Alex.
- O co chodzi?- spytałam zaciekawiona poruszonym tematem Nialla.
- Nie słuchaj tej wariatki wymyśliła coś sobie i teraz kłapie tym jęzorem jak najęta. - odpowiedziała Alex cały czas się przy tym śmiejąc.
- Tak naprawdę to my normalne jesteśmy tylko czasem nam odbija - powiedziała rudowłosa dziewczyna.
- Rudzielcu tylko czasem...? - powiedziała Aleksandra.
- Mówiłam ci żebyś nie nazywała mnie rudzielcem! - krzyknęła Avi z oburzeniem.
- Oj już się nie gniewaj bo się zrobisz zaraz cała czerwona, a wtedy się nie powstrzymam i nazwę cię burakiem. - Brunetka z ombre wybuchła śmiechem i prawie upadła na ziemię.
- Widać, że się lubicie - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy. Znam je tylko parę minut, a już poprawiły mi humor.
- Wiesz co Emilly? - zapytała Alex - fajna jesteś.
- No. Ej może wpadniesz do nas jutro po zajęciach? Podobno mamy tylko pierwszy blok. - zapytała z nadzieją w głosie Avalon
- Jasne. - od razu się zgodziłam. Może wreszcie znalazłam na tym okropnym obozie jakieś przyjazne dusze?
- To ustalone! - krzyknęła Alex - teraz chodźmy bo wszyscy już idą do miejsca naszych spotkań.
Drugi blok zajęć miną bardzo szybko. Musze przyznać, że z tymi dwiema dziewczynami nawet dobrze się bawiłam. Pożegnałam się z nimi i podeszłam do długiej, asfaltowej drogi, na której czekał już Zayn. Muszę przyznać, że trochę się stresuje. Wiem, że to tylko przyjacielski wypad, ale będziemy tam sami. Poza tym trochę mnie przestraszyli tym że jest tam niebezpiecznie. Ale to nie powstrzyma mnie przed chodzeniem tam. Kiedy mulat mnie zauważył, uśmiechnął się i pomachał mi. Odwzajemniłam jego uśmiech i podeszłam bliżej. 
- Hej. Ładnie wyglądasz. - powiedział patrząc cały czas się na mnie.
- Nie miałam czasu ogarnąć się od rana a ni przebrać, ale dzięki - powiedziałam to co przyszło mi do głowy. Zresztą taka jest prawda.Jest strasznie gorąco, aja nie wzięłam prysznica w ciągu tych kilku godzin, Na szczęście już zaczyna się ochładzać.
- Nie widać. - uśmiechnął się do mnie.
- To gdzie jest to miejsce, które mi się spodoba? - zapytałam zaciekawiona.
- Niespodzianka. - powiedział tajemniczym głosem.
- Nie lubię niespodzianek. - tak naprawdę uwielbiam niespodzianki, ale lubię się z nim droczyć.
- Tą polubisz. Zaufaj mi - spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.
- No dobra, ale żebym tego nie żałowała, - jakiś instynkt podpowiedział mi żebym się zgodziła.
Szliśmy długą, szeroką drogą w ciszy. Po obu jej stronach rosną duże zielone drzewa. Jest bardzo pięknie. Ciszę przerwało jedno pytanie, które mnie totalnie zaszokowało.
- Co cię łączy z Nallem? - zapytał niepewny mojej reakcji.
-Jesteśmy tylko współlokatorami - powiedziałam jakby to nie było oczywiste.
- Tylko?
- Tylko!
- Ok. Myślałem, że to coś poważniejszego.
- Niby dlaczego? - zapytałam ciekawa jego opinii.
- O! Zatrzymaj się. - powiedział jakby uradowany zmianą tematu.
- Niby po co?
- Przecież miała to być niespodzianka, a nie będzie jeśli będziesz miała otwarte oczy. - mówiąc to wyciągnął bandankę i pokazał palcem abym się odwróciła.
- Ty nie mówisz poważnie?
- A jak myślisz? No już! Zaufaj mi, nic ci nie zrobię.
- No dobrze ale jeśli się potknę nie żyjesz.
- Będę cię trzymał za rękę. Jeśli pozwolisz?
- No... dobra.
Odwróciłam się a mulat zawiązał mi chustkę na oczach. Potem podał mi rękę którą złapałam i poczułam lekkie szarpnięcie. Co kilka minut pytałam się
-czy daleko jeszcze? - ale zawsze słyszałam ta samą odpowiedź.
-Jeszcze trochę.
Po 10 min drogi wpadłam na Malika.
-To już tu! - powiedział z uśmiechem.
Moim oczom ukazała się mała rzeczka nad którą jest most. Ale to nie jest byle jaki most. Cały pokryty jest kwiatami. Dookoła rosną wysokie, zielone drzewa, które odbijają się w czystej wodzie. To miejsce jest cudowne. 
- Jej. - tyle umiałam z siebie wydusić.
- Podoba się niespodzianka? - mulat widział mój zachwyt i był z tego bardzo zadowolony.
- Tak, bardzo. Nie wiedziałam, że jest tu takie miejsce.
- I nie wielu wie. Okryłem to miejsce dwa lata temu razem z... - nie dokończył bo przeszkodził mu znany mi głos.
-Odejdź od nie Zayn. Nie wolno ci jej dotknąć. - to Niall. Jest bardzo zdenerwowany.
-Ani mi się śni, nie jesteście razem - powiedział Malik i owiną swoją rękę na moich plecach. Kiedy Niall to zobaczył podbiegł w naszą stronę.
- Nie pozwolę ci na to - krzykną do Zayna. Mulat puścił mnie i ruszył w stronę Horana.
- Ah tak, a co mi zrobisz? - zapytał z uśmiechem Zayn.
Niall nawet nie raczył odpowiedzieć tylko pięścią uderzył chłopaka w twarz. Spojrzał na mnie z przepraszającym wzrokiem. Malikowi poleciała krew, ale nie pokazywał po sobie bólu jedynie złość. 
- Tak chcesz ją zdobyć? - zapytał z uśmiechem - to powodzenia powiedział poszkodowany. Podszedł do mnie i wyszeptał mi do ucha:
- Jutro na zajęciach ci wszystko wytłumaczę. Mam nadzieję, że mimo tego niespodzianka ci się spodobała.- po czym odszedł. Zostałam sam na sam z Niallem w lesie, a po  tym co zobaczyłam nie czuję się bezpiecznie. Może Kitty miała rację?
 
 
Al i Av :)
Mamy nadzieje, że Wam się podoba i dziękujemy za komentarze.