Translate

sobota, 14 lutego 2015



ROZDZIAŁ 4
Super!



Jeszcze jego tu brakowało.Ja to mam szczęście jak nikt inny.Stoi i się patrzy. Czego on znowu ode mnie chce? Chwila czy on mnie śledził? Jak tak to dostanie wpierdol. Szczerzy się niepotrzebnie. Dobra...

-Odpierdol się-powiedziałam poddenerwowana.

-Nie przychodź tu - zignorował to co do niego powiedziałam.

-Bo co? Nie będziesz mi rozkazywał-powiedziałam oburzona. Nie jest moją matką.

-Proszę nie przychodź tu jeśli nie chcesz kłopotów, tu jest niebezpiecznie nie chce..., albo nie ważne.-powiedział tak jakby...z troską w głosie. Nie no chyba mi się przesłyszało. O co mu chodzi? Czy on się o mnie martwi? Przecież tu jest pięknie, a nie strasznie no oprócz tej osoby po drugiej stronie jezior, ale nic by mi się nie stało. Zdążyłabym uciec.

-Mam Ci wierzyć?-po chwili namysłu zapytałam.

-Jak nie chcesz to nie wierz, ale żeby potem nie było, że miałem racje-powiedział obojętnie.

-Okej. To co ty tu robisz?

-Mogę zapytać o to samo-już mnie wnerwiać zaczyna.

-Nie twój interes.

-Mhm. Wiesz, że zajęcia trwają?

-No i co w związku z tym?

-Fajnie się z Tobą rozmawia-powiedział z wyrzutem.

-Kutas-powiedziałam szeptem, aby mnie nie usłyszał.

-Co?

-A nie nic, nic.

-To jak, powiesz mi po co tu jesteś?

-Odpierdol się, nie twój interes.

-Czyli nie powiesz-stwierdził. No chyba, że Ci nie powiem. Pomyślałam.

-Brawo. A co ty się tak o mnie troszczysz?-zapytałam zaciekawiona.

-Ja...no nie, proszę cie, nie-jąkał się czyli coś jest na rzeczy.

-Aha - bo mu uwierzę. Musi o coś chodzić, bo wątpię, że tak sam z siebie się o mnie martwił...chyba, że ja mu się podobam. Ha ha ha, dobry żart. Według mamy jestem śmieciem i nikt się we mnie nie zakocha więc to odpada. No to co jeszcze może być podtekstem, aby mnie śledzić?

-No co?-po chwili zapytał.

-Nic-odpowiedziałam niewzruszona.

-Nie lubisz mnie, prawda?-no tym to mnie zaskoczył. To pytanie zwaliło mnie z nóg. Nie, nie lubię go. Nienawidzę go i tyle nie wiem nawet dlaczego.

-Nawet Cie nie znam-odpowiedziałam po chwili namysłu.

-To się poznajmy-zaproponował.

-Nie-rzuciłam szybką odpowiedz.

-Dlaczego?

-Bo nie.

-Nie ma takiej odpowiedzi-ciągnął dalej nie dając za wygraną.

-Ojej jak przykro-już miałam się odwrócić i wracać, kiedy złapał mnie za nadgarstek.

-Proszę-powiedział i strzelił jeden z tych swoich uśmieszków.

-A co Ci tak do cholery zależy?!-wykrzyczałam.

-No...po prostu chce wiedzieć...z kim mieszkam-odpowiedział niepewnie jakby wymyślał odpowiedź na poczekaniu i chyba tak było, ale po cholere chce mnie poznawać?

-Ta jasne.

-Zagrajmy w pytania, możemy zadawać na przemian, mogę zacząć-powiedział stanowczo. No niech mu będzie.

-Okej, ale na te pytania, na które nie będę chciała odpowiadać odpowiem ciszą. Może być?-zastanawiał się chwile. Mam wrażenie, że mogę mu wszystko powiedzieć. Jakbyśmy się znali od lat i wiedzieli o sobie wszystko. Gdy złapał mnie za nadgarstek poczułam coś czego nigdy nie doświadczyłam. Z jednej strony nie chce, żeby mnie dotykał, a z drugiej chciałabym go przytulić... Nie, Em uspokój się. Nie chcesz go przytulić.

-No, ok- po jego odpowiedzi czułam się usatysfakcjonowana, ponieważ jeśli zapyta dlaczego tu jestem nie będę musiała odpowiadać.

NIALL'S POV:

Ucieszyłem się, gdy się zgodziła, bo szczerze mówiąc od momentu, kiedy ją zobaczyłem, chciałem wiedzieć o niej wszystko. Ona jest taka śliczna, delikatna i przy tym zadziorna. Widziałem jak pierwszego dnia wyciera czarną smugę z policzka. Dlaczego wtedy płakała? Chciałbym jej pomóc, ale to jest problem...I jeszcze to co się stało jak wychodziłem z pokoju. To uczucie, nigdy tak się nie czułem.

Dobra pierwsze pytanie jakie tu zadać? Hmm... to może...

 

EMILLY'S POV:

-Masz chłopaka?-boże co za pytanie.

-Nie, a ty masz dziewczynę?-nie chce mi się wymyślać pytań więc będę powtarzała jego.

-Nie.-spuścił głowę jakby chciał coś ukryć i nawet chyba wiem co. Ten rumieniec co wkradł się na jego twarz - Co rysujesz w swoim zeszycie? Bo nigdzie bez nie go nie idziesz. Trafił w mój czuły punkt. Nie mogę mu powiedzieć co w nim rysuje, bo...nie ważne. Odpowiedziałam mu ciszą. Po chwili zapytałam.

-Co oznacza twój tatuaż przy szyi, ten na prawym barku, dokładnie to ta strzała z tymi czterema cyframi, to jakaś data czy co?-moja ciekawość się odezwała.

-Nie wiem-dziwne bo zazwyczaj jak się robi tatuaż i to jeszcze z jakimiś cyframi to powinno się wiedzieć co oznacza.

Szliśmy tak do końca ścieżki leśnej przez jakieś 10 minut, pytając się o zwykłe rzeczy takie jak ulubiona potrawa, kolor, film czy książka.

Doszliśmy do głównej ścieżki asfaltowej, kiedy on powiedział.

-Słuchaj mam do Ciebie ostatnie pytanie.

-Mam się bać?-zapytałam niepewna o co chce zapytać, oby nie o okulary.

-Po co je nosisz?-nie wiedziałam o co chodzi.

-Ale co?
-No okulary, dlaczego je nosisz?-wywołałam wilka z lasu.

-Pytam o to samo.

Żadne z nas nie odpowiedziało tylko staliśmy i patrzyliśmy się na siebie. Po chwili coś w krzakach zaczęło szeleścić. Przestraszyłam się i pisnęłam. Niall zauważył to i obiął swoim ramieniem. Czułam się bezpiecznie przy nim i...Emilly opanuj się. Ale to prawda ma coś w sobie takiego, że czuje się przy nim bezpiecznie. Zaczęliśmy odsuwać się od krzaków i w tym momencie wyskoczył z nich mały czarny piesek. Ja jako panikara wtuliłam się w tors Nialla, odwracając się do niego przodem. A on zaczął się śmiać. Ten śmiech jest cudowny jak...ja nie mogę Emilly przestań!!! szybko odsunęłam się od niego, czując jak rumieniec oblewa moją twarz. Po chwili położyłam deskorolkę na ziemi i zaczęłam jechać w stronę domku. Niall też miał deska i po chwili dołączył do mnie jadąc blisko mnie i uśmiechając się sam do siebie.

-I co się tak szczerzysz?-zapytałam.

-Słodka jesteś jak się boisz- powiedział nadal się uśmiechając, a mnie znowu oblał rumieniec. Nigdy, żaden chłopak nie powiedział, że jestem słodka. Nic nie odpowiedziałam i do końca drogi do domku nic nie mówiliśmy. Zdziwiło mnie to, że nie słuchałam muzyki tylko jechałam z nim w ciszy, a do mnie to nie jest podobne. Podjechaliśmy do drzwi. Niall wyciągnął rękę i myślałam, że mi je otworzy, a on co? Wszedł sobie tak po prostu zostawiając mnie tam samą. Co za gentelmen. Pomyślałam. Sama sobie je otworzyłam i weszłam do środka. Udałam się do kuchni, aby napić się soku porzeczkowego i zjeść rogalika z czekoladą. Siedziałam przy stole sama przez jakieś 30 minut, a potem dołączył się blondyn. Zrobił siebie cztery kanapki z szynką i pomidorem. Ja to jedną bym zjadła, ale cztery?! Gdzie on to mieści? Ja nie wiem. Szczerze to nie chciałam z nim siedzieć. Dopiłam sok, włożyłam szklankę do zlewu i poszłam się położyć. Rysowałam widok zza okna w momencie, gdy do domku przyszli państwo Smith i Kitty. Niall także położył się na łóżku nie przejmując się nimi. Maria podeszła do nas i zaczęła mówić.

-Gdzie wy byliście przez cały czas?!- w odpowiedzi dostała tylko głuchą cisze i nasze spojrzenia.-Pytam jeszcze raz, gdzie byliście?-powtórzyła nieco spokojniej. Tym razem także żadne z nas nie odpowiedziało.-Dobrze, chyba nic z was nie wyciągnę.-zrezygnowana poszła do pokoju obok. Tym razem podszedł do nas Alan.

-Słuchajcie, o 19 jest ognisko więc macie być gotowi i nie możecie się wymknąć ani nigdzie zniknąć tak jak na zajęciach. Zrozumiano?-zapytał trochę ostrzej.

-Taa - odpowiedź Niall'a jak zawsze wyczerpująca.

-Mhm...-także odpowiedziałam z niechęcią.

Nie chce iść na to ognisko. Po prostu wole siedzieć i rysować, słuchać muzyki i marzyć o niebieskich migdałach. Jestem leniwa taka moja natura i nic na to nie poradzę.

-Ni, skarbie zagrasz coś dzisiaj na ognisku, proooszę?-zapytała Kitty blondyna. Coś się we mnie zagotowało jak tak do niego powiedziała, nie wiem o co chodzi, ale takie dziwne uczucie ogarnęło całe moje ciało.

-Nie-odpowiedział krótko.

-Dlaczego?! Zawsze coś grałeś to czemu dzisiaj nie możesz?!-na czym on gra, że niby na gitarze. Ta bo uwierzę. On i gitara. Proszę was.

-Po prostu nie i koniec.-odpowiadając spojrzał na mnie.

-Kocie, proszę dla mnie-Kitty nie dawała za wygraną i jeszcze to uczucie jakby hmm, zazdrości?! NIE!!! nie jestem zazdrosna o niego, no błagam.

-Nie, proszę cie nie męcz mnie tylko lepiej idź się szykuj, bo znając Ciebie będziesz tam siedziała przez co najmniej godzinę, a Emilly też pewnie chce się przyszykować.-że co? Co on powiedział? Coś chyba jest nie tak. On się mną w ogóle przejmuje? No dobra, myślałam, mnie nie zauważa, a tu proszę coś takiego. Kitty posłała mu gniewne spojrzenie, potem zwróciła się do mnie.

-Co ty mu zrobiłaś, że no nie chce zagrać nic na gitarze?! - aha no to już wiem przynajmniej, że gra, ale o co chodzi? Nie jestem winna, prawda? N ie zdążyłam nic powiedzieć, gdyż blondyn był szybszy.

-Zostaw ją w spokoju, ona nic nie zrobiła, a ty ją obwiniasz. Idź już lepiej się szykuj.-zaniemówiłam jeszcze bardziej. Ludzie ON mnie bronił, jak to możliwe?! Chyba jakiś cud.

-Okej jak tak chcesz się bawić to spoko. Poproszę twoją przyjaciółeczkę Alex, żeby coś zagrała. - uśmiechnęła się zwycięsko Kitty, mówiąc do Niall'a. Mina mu zrzedła momentalnie. Chyba nie chciał o niej mówić, ani wspominać. Ciekawe, która to jest?

-Nie możesz tego zrobić, ona nie grała od dłuższego czasu...tak sądzę, a poza tym nie będzie chciała.-jakieś dziwne jest zachowanie blondyna, spoglądał na mnie co chwile tak jakby nie chciał, abym słyszała tej rozmowy.

-Tak?-zapytała ze teatralnym zdziwieniem Kitty-Jak chcesz możesz z nią i jej przyjaciółką sam porozmawiać na ten temat i może jeszcze powiedzieć takie słowo „przepraszam” na pewno by się ucieszyła po tym co jej zrobiłeś.-powiedziała blondynka z chytrym uśmieszkiem.

-To nie jest twoja sprawa-powiedział tak, że ledwo usłyszałam.

-Jak to nie moja, ona jest moją koleżanką i chce jej dobra...-nie dokończyła, przerwał jej Niall.

-GÓWNO PRAWDA, ONA CIE NIENAWIDZI I NIE JESTEŚ JEJ KOLEŻANKĄ! ZOSTAW MNIE, ALEX, AVALON I EMILLY W SPOKOJU, JASNE?! DOTARŁO DO TEGO TWOJEGO PUSTEGO ŁBA?! -wykrzyczał Niall z taką siłą w glosie. Myślałam, że mu struny głosowe popękają. Kim są Alex i Avalon? Co on zrobił Alex? Czy oni byli razem, czy co? O co tu chodzi?

Niall wybiegł z pokoju do kuchni. Nie widziałam go jeszcze takiego złego. Może dlatego, że nie długo się znamy. Po chwili zapytałam Kitty.

-O co z tym wszystkim chodziło?

-Ale z czym?-ona robi z siebie głupią czy na serio taka jest?

-No z tą Alex i Avalon?-zapytałam zaciekawiona.

-Jak będzie chciał to ci powie jak nie to przykro mi bardzo, ja nie mogę nic powiedzieć.-odpowiedziała wchodząc do łazienki.

Dobra ta sytuacja jest trochę dziwna, ale okej nie powinnam się przejmować, nie jest to nic związane ze mną, prawda? Oby nie. Leżałam w mojej ulubionej pozycji i słuchałam muzyki, kiedy Kitty wyszła z łazienki ubrana w różowy top crop odkrywający brzuch i prześwitujący czarny biustonosz, krótką czarną spódniczkę i buty na obcasie także czarne. Włosy miała rozpuszczone i zrobiony bardzo mocny makijaż. No i znowu nasuwa mi się jedna myśl, wygląda jak... dziwka.

-Możesz już wejść, jak chcesz to pomogę ci się pomalować i zrobić włosy i dobrać stró...-zaczęła mówić idąc do mnie, ale nie dałam jej dokończyć.

-Nie trzeba-odparłam.

-Jak chcesz- powiedziała obojętnie i zniknęła w kuchni.

Odłożyłam telefon i słuchawki na szafkę nocną, a zeszyt schowałam pod poduszkę, aby nikt go nie zauważył. Weszłam do łazienki, wzięłam prysznic zrobiłam makijaż i włosy oraz przebrałam się w czarną bluzkę spadającą z ramienia z kieszonką i czarne krótkie spodenki oraz na nogi nałożyłam czarne conversy. Po trzydziestu minutach wyszłam z łazienki i zobaczyłam Niall'a odchodzącego od mojej szafki nocne. Zastanawiałam się co ona tam robił. Może przeglądał mój telefon, ale to by było dziwno. Dobra nie przejmuje się tym mam hasło więc to odpada.

 

NIALL'S POV:

Gdy Kitty przyszła do kuchni i powiedziała, że Em jest w łazience postanowiłem wziąć sobie jej numer. Mimowolnie by mi go nie dała więc muszę zrobić to sam. Podszedłem do jej szafki nocnej. Upewniłem się, że nikogo nie ma i nikt nic nie zobaczy chwyciłem jej telefon i włączyłem go. Ukazała mi się klawiatura. No jasne, hasło. Niall ty debilu. Moment przy śniadaniu wpisywała je przy mnie tylko jakie to były cyfry? Jakbym pamiętał to byłoby fajnie, tylko nie wiem czy pamietam. Niall myśl jakie może być jej hasło? No tak! W tym momencie przypomniało mi się, że to były te cyfry, które mam wytatułowane. Tylko dlaczego ma je jako hasło? Hmm... dobra nie ważne. Wpisałem te cztery cyfry i ukazały mi się czarno-białe ikonki. W sumie wszystko było czarno-białe. Dziwne. Kliknąłam ikonke kontaktów i wpisałem swój numer. Wysłałem do siebie wiadomość i zatarłem wszelkie ślady po sobie. Odłożyłem telefon na swoje miejsce w momencie, gdy Em wyszła z łazienki. Spojżała się na mnie ze zdziwieniem. Nie chciałem nic mówić a tym bardziej tłumaczyć się więc położyłem się na łóżku i zająłem swoim telefonem. Muszę zapisać ten cudowny numer, który właśnie zdobyłem. Wpisywałem ostatnie litery jej nazwiska kiedy zaczęła mówić.

 

EMILLY'S POV:

 

-O której jest to ognisko?-zapytałam.

-No jest 19:30 więc od pół godziny trwa.

-Aha, idziesz czy zostajesz?

-Idę, a chciałabyś może iść...no...ze mną?-zapytał chwytając się za karki i jąkając się. Nie wiedziałam co powiedzieć. Jakiś dzień dobroci dla Emilly dzisiaj jest czy co? Mimo tego zarumieniłam się.

-No nie wiem.-powiedziałam niepewnie.

-Nie daj się prosić, chodź ze mną jako...przyjaciele.-ŻE CO ON POWIEDZIAŁ? PRZYJACIELE? No dobra jakiś dzień dobroci jest, no na serio nie wiedziała, że jesteśmy przyjaciółmi. I co ja mam odpowiedzieć? Po krótkim zastanowieniu się odpowiedziałam.

-No okej...

-Super ciesze się, a i tak przy okazji to słodko wyglądasz jak się rumienisz-powiedział z szerokim uśmiechem na ustach. Nic nie odpowiedziałam tylko wzięłam telefon ze słuchawkami i zeszyt i powsadzałam je do odpowiednich kieszeni. Niall tym razem otworzył mi drzwi i zamknął je na klucz. Szliśmy w ciszy lecz w pewnym momencie usłyszałam jak jakaś grupka osób się śmieje i rozmawia. Zobaczyłam duże ognisko i wszystkich obozowiczów wraz z opiekunami. Niektórzy już piękną kiełbaski, a inni rozmawiają śmiejąc się bardzo głośno. Niall podszedł do Kitty, która uśmiechnęła się chytrze i wręczyła mu gitarę. Po chwili podszedł do mnie trzymając w ręku instrument.

-Chodź, usiądźmy nie będziesz tak stałą.-powiedział po czym złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę dużego pnia leżącego na ziemi, służącego jako siedzenia.

-HEJ LUDZIE NIALL BĘDZIE GRAŁ!!!- krzyknęła Kitty tak aby każdy ją usłyszał. Wszyscy umilkli i zajęli miejsca siedzące. Po chwili usłyszałam pierwsze dźwięki gitary i rozkoszowałam się muzyką wydobywającą się spod palców chłopaka. Cały wieczór rozmawiałam z blondynem. Opowiedział mi, że to taka tradycja, że gra na gitarze na każdym ognisku jakie jest. Opowiedział mi jeszcze o Kitty, Zayn'ie i jeszcze o kilku osobach. O Meg. Opowiadał również o sobie. Ja tylko siedziałam i słuchałam. Około 23 wróciliśmy do domku. Popędziłam jako pierwsza do łazienki i chciałam jak najszybciej położyć się spać . Jestem strasznie zmęczona. Przebrałam się w pożame, zmyłam makijaż, zdjęłam okulary, umyłam twarz i ponownie je założyłam. Po wykonaniu wieczornej, albo nocnej toalety udałam się do łóżeczka, alby odpocząć po dniu pełnym wrażeń. Najpierw poszłam nad jezioro potem spotkałam Niall'a grałam z nim w pytania, później opiernicz od Marii, następnie to jak blondyn mnie bronił i to jego dziwne zachowanie i na koniec ognisko i też jego dziwne zachowanie. Tak rozmyślając zdjęłam okulary i odpłynęłam w objęcia Morfeusza.
 
 
 
Al i Av :*
Mamy nadzieje, że opowiadanie  Wam się podoba . Dziękujemy za poprzednie komentarze. Komentujcie, wielka motywacja dla nas jak to zrobicie. Mówcie znajomym.
 

2 komentarze:

  1. Czytałam jak nawiedzona! Pisz dalej ponieważ ciekawi ten człowiek po drugiej stronie jeziora. I bardzo mnie korci aby zaproponować aby w którymś rozdziale ktoś zabrał Emilly okulary :) Siedzę jak na gwoździach i czekam na następny rozdział.
    Kocham cię za to że stworzyłaś ten blog❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto wie jak to się potoczy...Zobaczysz sama ;) Dziękuje Kc :*

      Usuń