Rozdział
14
Nagle
usłyszałam głos Zayna.
-
Co wy tu robicie? - zapytał cały zdenerwowany. Od razu odskoczyłam
od Nialla, nie podobało mu się to, ale ja nie chciałam, żeby ktoś
coś widział. Horan jest strasznie zdenerwowany, czuję, że jeśli
zaraz czegoś nie powiem, któryś z nich może nie wyjść z tego
cało.
-
Chciałam wstać, ale przewróciłam się - powiedziałam cała
czerwona z zawstydzenia.
-
Zayn odejdź, albo nie ręczę za siebie - Niall zrobił krok w
stronę Mulata.
-
Spróbuj tylko, a ta twoja buźka już nie będzie taka piękna -
powiedział Malik.
-
Przestańcie, robi się już późno. - powiedziałam przerywając im
dyskucję. - Zayn odprowadzisz mnie? - Chciałam mu to wszystko
wytłumaczyć, żeby nie pomyślał sobie czegoś, bo lubię go i nie
chcę mu robić przykrości. Poza tym wracając z Niallem czuła bym
się dziwnie po tym co się stało.
-
Emilly proszę nie rób tego- wyszeptał mi do ucha blondyn.
-
Chodźmy - powiedział Malik i spojrzał sie na mnie podając mi
rękę. Nie podałam mu swojej tylko zaczęłam iść leśną
ścieżką. Niall został sam nad brzegiem jeziora. Tak naprawdę
wolała bym z nim tam zostać i dokończyć to co zaczęliśmy, ale
wiem, że dla niego to normalne. Szliśmy chwilę w ciszy.
Postanowiłam zacząć rozmowę.
-
Zayn?
-
Nie musisz mi się tłumaczyć. - powiedział to cały czas patrząc
się w ziemię.
-
Wiem, ale chcę - dodałam po dłuższej chwili. - Naprawdę nic się
nie wydarzyło. Chciał mi tylko pomóc wstać. Złapałam jego rękę
ale pociągnęłamją za mocno i upadliśmy. - nic nie powiedział
tylko szedł dalej. Bardzo chciałam żeby mi uwierzył. - Nie
wierzysz mi. - powiedziałam zrezygnowana. Mulat nagle się
zatrzymał. Złapał mnie za ramiona spojrzał mi w oczy ( okulary) i
powiedział
-
Emilly wierzę ci, zawsze będę ci wierzył, ale na samą myśl o
tym, że ty i on... poprostu zależy mi na tobie. Rozumiesz to? - Nic
nie powiedziałam tylko patrzyłam się na niego. Znów szliśmy w
ciszy.
-
Słodko wyglądasz w tej piżamie - uśmiechną się i sojrzał na
mnie od góry do dołu. No tak zapomniałam, że cały czas jestem w
piżamie.
-
Zayn...
-
Mówię prawdę, przysięgam - położył jedną rekę na piersi, a
drugą uniósł do góry na znak, że mówi prawdę. On to umie mi
poprawić humor.
-
Wiesz może o jaką niespodziankę chodzi Meg? - zapytałam.
-
Nie, pierwszy raz robi coś takiego, ale wiem, że dziewczyny mają
do niej przyjść za godzinę. - Kiedy to powiedział dotarliśmy do
domku.
-
Dzięki, że mi uwierzyłeś to dla mnie dużo znaczy - uśmiechnęłam
się na chwilę poczym odwróciłam się w stronę dzrzwi.
-
Emilly? - Odwróciłam się do niego.
-
Do zobaczenia wieczorem? - zapytał z nadzieją.
-
Myślę że tak - i weszłam do środka. Kitty gdzieś wyszła bo nie
było jej w domku. Wzięłam szybko rzeczy do ubrania. CZarne
spodenki, czarną bluzkę na ramiączka z wyciętymi pachami i do
tego złoty naszyjnik. Weszłam do łazienki, zasłoniłam lustro,
umyłam się, pomalowałam, ubrałam i uczesałąm. Wychodząc z
łazienki usłyszałam Marię, która krzątała się po kuchni. Nie
wiem czemu, ale miałam ochotę z nią porozmawiać.
-
Dzieńdobry - powiedziała jak zwyklę czuło.
-
Dzień dobry - powiedziałam nie zbyt entuzjastycznie.
-
Coś się satało? -zapytała.
-
Maria? Pamiętasz chciałaś kiedyś ze mną porozmawiać.
-
Tak pamiętam, ale ty powiedziałas, że nie mamy oczym.
-
Chyba jednak mamy. - trochę mi głupi że tak ją wtedy
potraktowałam.
-
Chodzi o Nialla? - skad ona to wiedziała.
-
Tak ale skąd... - nie było dane mi dokończyć.
-
Pytał o ciebie i o to dlaczego nosisz okulary. - on o mnie pytał?
Tego się nie spodziewałam.
-
Ale... jak to... chwila... powiedziałaś mu dlaczego? - zapytałam
lekko zdenerwowana. Nie chciałam, żeby tak się o tym dowiedział.
-
Spokojnie nic nie wie. Powiedziałam mu tylko, że powiesz mu o tym
sama jak będziesz gotowa. - uśmiechnęła sie. W tym samym momencie
do domku weszła Kitty.
-
Dziękuję - wyszeptałam, a to słowo nie pada często z moich ust.
Kitty weszła do kuchni, spojrzała się na mnie zło wrogo i spytała
marię.
-
O której mamy się spotkać z Meg?
-
Właściwie możecie już wychodzić. - ciekawe po co Meg zwołuje
same dziewczyny? No nic może uda mi sie pogodzić z Blondi, wolę
nie mieć wrogów. Pierwsza wyszła Kitty. Ja wzięłam jabko i
ruszyłam za nią. Dobra teraz abo nigdy.
-
Kitty - zawołałam. Dzieczyna obróciła się i poczekałą na mnie.
-
Co?
-
Czemu jesteś na mnie zła? Co ja ci takiego zrobiłam?
-
Ty się jeszcze pytasz? Zabierasz mi chłopaka, który mi sie podoba
od... bardzo dawna, znalazłaś sobie przyjaciółki, które kiedyś
były moimi... jeszcze mam wymieniać?
-
Katy ja, ja nie chciałam. Jeśli chodzi o Nialla to nas nic nie
łączy, a Av i Al nic mi nie powiedziały.
-
Dobra, nie lubie się z kimś kłócić, ale trzymaj się z dala od
Nialla. ok?
-
Dobrze. - nie, nie dobrze, ja po tym co się dzisiaj stało czuję,
że łatwo się go niepozbędę. - Wiesz po co Meg nas woła
wcześniej? I to same dziewczyny?
-
Nie, sama jestem ciekawa. - Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę o róznych
rzeczach poczym doszłyśmy do dziedzińca. Do okoła zebrały się
już wszystkie dizewczyny z obozu. Meg stała na kamieniu i zaczęła
mówić.
-
Jak wiecie przygotowałam dzisiaj dla was niespodziankę. Nie zdradzę
wam na razie o co chodzi, bo tego dowiecie się o 16.00, ale radzę
wam się ubrac elegancko. Pamiętajcie tylko, że to będzie
wieczorem wiec weszcie cos do założenia, bo może być trochę
zimno. To wszystko co miałam wam do powiedzenia, a teraz idźcie się
szykować bo została godzina do spotkania. - no super nie zamierzam
się nigdzie stroić. Po pierwsze nie mam żadnych "ładnych"
ciuchów poza tym nie lubię takich. Nie mam żadnej sukienki, mam
tylko jedną spódnicę. Miałam już wracać do domku, ale
usłyszałam swoje imię wykrzyczne na cały głos.
-
Emilly - to była Av. Odwróciłam się w stronę dzieczyn i się z
nimi przywitałam.
-
Hej. Wiesz już co ubierasz? - zapytał rudzielec.
-
Hej. Tak naprawdę nie mam żadnych ładnych ciuchów, ani nie umiem
się stroić... - powiedziałam im prawdę.
-
Spoko my ci pomożemy, Av jest specjalistką od takich rzeczy. -
powiedziała Alex.
-
No...ok. - czy ja się właśnie zgodziłam, żeby rudzielec mnie
"wystroił"?Chyba tak. Poszłyśmy do domku dziewczyn i
zaczęłyśmy plotkować. Poczułam, że muszę im powiedzieć o tym
co się wydarzyło nad jeziorem. Opowiedziałam im całą historię,
że parawie pocałowałąm Nialla i o rozmowie z Zaynem i Kitty.
-
Słuchaj jeśli chodzi o Kitty to my tak naprawdę nigdy się nie
przyjaźniłyśmy, a już napewno nie tak jak z tobą.
-
Dobra dziewczyny koniec pogaduszek. Czas na metamorfozę. -
Powiedziała Av z pełną profesjonalnośćią. Ja i Al zamiałyśmy
się.
-
No co nie wierzycie we mnie? - zapytał jednorożec.
-
Wierzymy - powiedziała Al - czyń swą powinność - dodała. Avalon
najpierw umyła mi moje lekko kręcące się włosy, póżniej je
ułorzyła tak, żeby ładnie mi się układały. Potem wyciągnęła
cos ze swojej szafy i kazala mi to ubrać. Była to sukienka, która
wygladała jak czarny, krótki top, który przy dekolcie miał
siateczkę, który jest połączony taka samą siateczką z lekko
rozkloszowaną spódnicą. Alex chciała zrobić mi makijaż, ale
powiedziałam, że tym się zajmę sama. Nie chciałam zdejmowac
okularów, poprosiłam o kosmetyki i poszłam do łazienki.
Skończyłam po 5 min. Av dała mi czarne szpilki.
-
Dziewczyny? Bo ja nigdy nie chodziłam w szpilkach. - Al i Av
powiedziały jednocześnie.
-
Co?
-
Mamy dwadzieścia minut - powiedziała Alex. Avalon ty idź się
szykować, a ja naucze chodzić Em na szpilkach. Ok?
-
Alex, ale nie zdązysz się wyszykowac. - powiedziałam, nie chcę
żeby dzieczyny sie zaniedbały przez moją nie wiedzę.
-
Słuchaj o mnie się nie martw mi wystarczy 5min nie to co Av...-
imię przyjaciółki powiedziała ściszonym głosem.
-
I tak słyszałam - powiedziała Av z łazienki. Po 10 min mozna
powiedzieć że umiałam się na tym czymś utrzymać. Mam nadzieję,
że nie będziemy dużo chodzić. Kiedy wszystkie się już
wyszykowałyśmy, Al i Av spojrzały się na mnie.
-
Wiesz co Avalon muszę przyznać, że odwaliłaś kawał dobrej
roboty, Em wygląda przepięknie. - powiedziała Alex.
-
Dzięki, co jak co, ale w takich sprawach można na mnie polegoać. -
odpowiedział rudzielec. Avalon ubrała bordową sukienkę bez
ramiączek ,a Alex piękną sukienkę w kwiaty także bez ramiączek
z lekkiego materiału. Do dziedzińca dzoszłyśmy w ok. 5 min, z
tamtąd opiekunowie zabrali nas nad jezioro. Wszystkie dziewczyny
wyglądał prześlcznie. Kiedy dotarłyśmy nad jezioro czekali tam
na nas chłopcy. Każdy z nich trzymał lampion.
-
Skoro już jesteśmy wszyscy proszę dobrać się w pary. Ostrzegam,
że musi to być chłopak i dziewczyna. Kiedy to już zrobicie,
podejdźcie do łódek. Wszyscy zaczęli się dobierać w pary. Nim
zdążyłam się ruszyć obok mnie staną blondynek. Miał na sobie rozpiętą, granatową koszulę, biały t shirt czarne, podarte rurki do tego tak samo jak ja miał
czarne okulary.
-
Chciała byś ze mną gdzieś popłynąć.
-
Nie jestem pewna...- Niall nie dał mi dokończyć.
-
Obiecuje, ze to bedzie nie zapomniana chwila.
-
Dobrze.- powiedziałam bez zastanowienia. Niall złapał mnie zarekę
i pociągnął w stronę łódki, która była oddalona od reszty.
-
Co my tu robimy? - zapytałam zdeorientowana.
-
Slicznie wyglądasz. Powinnaś częściej zakładac takie sókienki.
- nic nie odpowiedziałam tylko zarumieniłam się i owróciłam
głowę do tyłu.
-
Nie odwracaj się. Lubię jak sie rumienisz. - weszliśmy do łódki
i niall zaczą wiosłować. Płynęliśmy tak w ciszy dopóki Horan
nie zatrzymał się na środku jakiejś zatoki. Kazał mi odwrócić
głowę i wtedy zobaczyłam mnóstwo świecących punkcików
unoszącuch się do góry.
-
Podoba ci się? - zapytał - stadą jest najlpeszy widok.
-
Jest przepięknie dziekuję. - niall schylił się i wyciągnął dwa
pomarańczowe lampiony poczym usiadł obok mnie.
-
Co się na nich pisze? - zapytałam zaciekawiona widząc jak
blondynek podaje mi fmarker.
-
Swoje marzenie. - Każde z nas zaczęło pisac. Ja siedziałam na
przeciwko Horana. Potem obydwoje póściliśmy nasze lampiony. -
Emilly? - kontynuował.
-
Tak? - nic nie powiedział, spojrzał się na mnie i zaczął
przybliżać. Gdy dzieliły nas centymetry złączy moje wargi ze
swoimi. Jego usta były miekkie jak marzenie. Moje marzenie, które
napisałam na lampionie. Musiał podejżeć co napisałam. Ale to
było najmniej ważne w tym momencie. Teraz liczyła się tylko ta
chwila, która nie wiem ile trwała, może sekunde czy godzinę. Moge
potwierdzić, że odleciałam. Gdzy już odkleiliśmy się od siebie,
ponieważ zaczęło nam brakować powietrza. Mi osobiście zawsze ja
Niall jest blisko nie ważne co robi i tak mi brakuje powietrza.
Doprowadza mnie do takiego stanu, którego nie moge wytłumaczyć.
Chyba nareszcie jestem szczęśliwa.
-
Wiesz, że dla mnie jesteś wszystkim? - wyszeptał mi w usta i
złączył nasze czoła.
Al i Av:)
Oto rozdział 14!!!!!!!!!!!!!!!!! Jest Was tu coraz więcej, a my skaczemy z radości, że komuś siś podoba. Chciałybyśmy podziękować za każdy komentarz, każdą opinię, którą otrzymałyśmy na twetterze i za tak, jak dla nas, BARDZO DUŻĄ liczbę wyświetleń:*
Miło jest widzieć pozytywne komentarze:) BARDZO DUŻE DZIĘKUJE DLA KAŻDEGO:*
A to są stroje dziewczyn:
Emilly
Alex
Avalon
Oraz taki dodatek: Niall:) (oczywiście nie miał gitary, ale tu na tym zdjęciu jest taki sweet:* )