ROZDZIAŁ
10
NIALL'S
POV:
Poszedłem
się przejść i zobaczyłem kogoś siedzącego na środku dróżki
prowadzącej do mojego domku. Podszedłem bliżej i zobacyłem, że
to Emilly. Co ona robi tak późno na dworze i to jeszcze sama?!
Podszedłem i zapytałem. Odpowiedziała, że się przewróciła.
Jakoś nie chciałem jej wierzyć, ale nie drążyłem tematu. Miała
rane na nodze, z której sączyły się małe kropelki krwi, bo
reszta zdążyła już zaschnąć. Siedziała tutaj sama przez cztery
godziny. Nawet nie zadzwoniła, ale ma usprwiedziwienie, bo
rozłądował się jej telefon. Cała drżała więc dałem jej swoję
bluze. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem ją do domku. W drodze
zasnęła wtulona w mój tors. Jak przekroczyłem próg wszyscy
podbiegli do mnie i Emilly i pytali.
-O
mój boże! Co się stało?!-krzyczała Maria.
-Emilly
się przewróciła, dobrze, że poszedłem się przejść, bo
leżałaby tam do rana.-powiedziałem kładąc ją na jej łóżku.
-Ona
ma rozciętą noge!-wykrzyczała Kitty, która dopieoro teraz to
zauważyła.
-Alan
idź po apteczke.-poleciła Maria.
Przez
cały czas jak pani Maria i Kitty opatrywały noge Em ja trzymałem
ją za ręke. Co jakiś czas wzdrygała się z bólu, ale się nie
obudziła. Podłączyłem jej telefon do ładowania i jak się
włączył to zobaczyłem 10 nieodebranych połączeń od Al i Av
oraz 12 sms-ów. Od razu chwyciłem mój telefon i zadzwoniłem do
Alex. Odebrała po dwóch sygnałach.
-Halo?
-Hej
Al...-nie dokończyłem, bo przerwała mi Av. Chyba mają włączony
na głośno móiący.
-Wiesz
co się dzieje z Emilly? Miała do nas przyjść na piżama party o
18 i jej nie ma do tej pory. A jak jej się coś stało?-zapytała
bardziej siebie.
-Hej
Av. Miło mi Cie słyszeć.-powiedziałem z ironią.
-No
wiem.-powiedziała i moge się załózyć, że uśmiechnęła się
tak jak zawsze.
-Emilly
nic nie jest, no...prawie nic.-powiedziałem i podrapałem się w
kark.
-Jak
to prawie?! Co się stało?!-wykrzyczała Alex.
-No,
bo poszedłam się przejść i miałem iść do was, ale ktoś
siedział skulony na drodze i...-miałem mówić a mi przerywają.
-Przejdź
do rzeczy Horan!-uniósł się Rudzielec.
-No,
bo Em ma rozciętą noge, bo się przewróciła i siedziała na tym
zimnie przez cztery godziny. Nie mgła wstać. Ale tak Wam powiem, że
się ciesze, że to się stało...-chciałem kontynułować, ale
znowu ktoś mi przerwał.
-Jak
to się cieszysz?! Ona teraz pewnie umiera z bulu, a ty się
cieszysz?! No to sobie kochanka znalazła.-skomentowała Av.
-Po
pierwsze nie kochanka, po drugie wybaczyła mi, a po trzecie mogłabyś
mi nie przerywać?!-to ostatnie powiedziałem przez zęby.
-Czekaj,
czekaj. Przestałam słuchać przy drugim. Wybaczyła Ci, ale jak?-no
tak to właśnie jest Av.
-No
normalnie. Wybaczyła mi. Jestem teraz najszczęśliwszym
człowiekiem na Ziemii.-powiedziałem i spojżałem jak moja
księżniczka śpi i wtula się w moją bluze, którą jej dałem.
Nie chwila. To jeszcze nie jest moja księżniczka. Jeszcze.
-To
wspaniale! Mam nadzieje, że już będzie tylko lepiej. A to my jutro
od razu po śniadaniu przyjdziemy i odwiedzimy naszą mała niezdare.
Już nie zawracamy ci głowy. Dobranoc.-powiedziała Alex.
-Dobranoc.-powiedziałem.
-Słodkich
snów.-odezwała się Av.
-Tobie
też Rudzielcu.-powiedziałem z rozbawieniem.
-Nie
nazywaj mnie tak.-powiedziała po czym się rozłączyły.
Włożyłem
telefon do tylnej kieszeni spodni, pogłaskałem Emilly po głowie i
zawahałem się czy pocałować ją w czoło, ale raz kozie śmierć.
Zrobiłęm to i poszedłem do łazienki zrobić wieczorną toalete i
przebrać się w piżame. Przypomniało mi się, że ona ma na sobie
jeszcze okulary. Podszedłem do niej i je jej zdjąłem. Cały czas
zastanawia mnie to dlaczego ona je nosi i to jeszcze cały czas. Nikt
tego nie wie. Tylko opiekunowie czyli Maria i Alan. Może uda mi się
coś od nich wyciągnąć. Choć wątpie w to. Spojżałem ostatni
raz na słodko śpiącą Emilly, ucałowałem ją w czoło jeszcze
raz tego dnia i mogłem zobaczyć jak uśmiecha się przez sen. Na
ten widok kąciki moich ust powędrowały do góry. Zgasiłem światło
i skierowałem się do swojego łóżka. Zobaczyłem, że Kitty
siedzi na swoim i bacznie mi się przygląda ze skrzyżowanymi
rękami.
-No
co?-zapytałem szeptem, aby nie obudzic Emilly.
-Nie,
nic.-odpowiedziała i położyła się na boku tyłem do mnie. Dobra
to było dziwne, ale nie przejmuje się tym. Położyłem się i
myśląc o wszystkim co się dziesiaj stało zanąłem.
EMILLY'S
POV:
Obudził
mnie prześliczny zapach perfum...męskich perfum. Szybko wstałam i
założyłam moje okulary leżąca na szafce nocnej. Nie pamiętam,
żebym je zdejmowała. Tak jak nie pamiętam jak wróciłam do domku.
Zobaczyłam, że jestem wtulona w bluze. Bordową bluze Niall'a.
Chwila Niall'a?! Jak to możliwe? Wtedy przypomniały mi się
wczorajsze zdarzenia. Szybko odkryłam kołdre i zobaczyłam, że
moja noga jest owinięta bandażem. Przez sen czułam ból, ale nie
tylko. Czułam też jak cały czas ktoś trzyma moją ręke i dwa
razy czułam lekkie ciepło na moim czole. Na samą myśl, że to
Niall całował mnie w nie uśmiechnęłam się. Ciekawe jak on
całuje, ale nie w czoło tylko...Emilly opanuj się! Chciałam
wstać, ale gdy podniosłam się do góry zachwiałam się i nie
mogąc utrzymać równowagi opadłam bezwładnie na łóżko. Miałam
już krzyknąć i zapytać się czy ktoś jest w domku, bo ani
Niall'a, ani Kitty nie było w łóżkach usłyszałam trzask drzwi i
jakąś rozmowe. Po chwili do pokoju wparowała Alex, Avalon i Niall
z...kulami? Ja nie będę chodzić o kulach.
-O
już nie śpisz?-powiedział blondyn.
-Jak
widać.-powiedziałam
-Boże
dziweczyno nie wiesz jak my się martwiłyśmy!-powiedziała Av i
podbiegła do mnie i zamknęła w uścisku.
-Tak
się bałyśmy.-dodała Al i dołączyła do uścisku.
-Udusicie
mnie.-powiedziałam resztkami sił. Momentalinie obie się ode mnie
oderwały.
-Przepraszamy.-powiedziały
równo.
-Nic
się nie stało. Wiecie co jestm głodna.-powiedziałam i już
chcialam ponowić wcześniejszą próbe wstania, ale blondyn mi na to
nie pozwolił.
-Nie
możesz chodzić. Masz przywiozłem ci moje kule.-powiedział i mi je
podał.
-Jak
twoje?-zapytałam nie wiedząc o co chodzi.
-No...-wahał
się, ale spojżał na dziewczyny szczególnie na Al, a ona
powiedziała.
-Możesz
jej powiedzieć.
-Hej
ja tu jestem.-powiedziałam i pomachałam na znak, że nie zniknęłąm.
Wszyscy się zaśmiałi.-No bardzo śnieszne.-dodałam.
-Kiedyś
miałem operacje kolana, to było nie dawno, ale nie
ważne.-powiedział i machnął ręką, żeby potwierdzić swoje
ostatnie słowa.
-Nie,
ja chce posłuchać. Mi możesz powiedzieć, chyba, że...-zawahałam
się.
-Chyba,
że co?-niecierpliwił się blondyn.
-Chyba,
że mi nie ufasz. W sumie nie chcesz to nie mów.-powiedziałam
obojętnie i wzruszyłam ramionai.
-Ufam
Ci. Nawet nie myśl, że nie.-powiedział to kucając przede mną i
chwytając moją ręke w swoje ciepłe i takie...co się za mną
dzieje?!-To było pół roku temu. To wina...Zayn'a. Broniłem kogoś
i on mnie pobił na tyle, że wylądowałem w szpitalu i miałem
operacje kolana. Bez niej nie mógłbym normalnie funkcjonować, a co
najgorsze chodzić.-powiedział i spóścił głowe. Al położyła
mu dłoń na ramieniu. Av po chwili zrobiła to samo. Nie miałam
pojęcia jak zreagować. Przytuliłam go. Tak po prostu. Uśmiechnął
się lekko i zaczął.
-Czekaj
ty jesteś głdna, a ja kupiłem po drodze twoje ulubione rogaliki i
zostawiłęm je w somochodzie.-mówiąc to poderwał się wybiegł.
-On
ma samochód?-zapytałam zdziwiona dziewczyn.
-Nie.
To samochód Marii i Alana. Zawieźli nas...po kule i po drodze do
sklepu.-wytłumaczyła Al.
-Acha.
Okej. Mam prośbe.-powiedziałam.
-Słuchmy
Cie.-powiedziała Av siadając na łóżku.
-Musze
się jakoś ogarnąć, a sama nie dam rady. Pomożecie mi?-zapytałam.
-Jasne.-odpowiedziały
chórem i wręczyły mi kule.
-Może
teraz?-zapytała Al.
-Tak,
bo ja już nie wytrzymam w tych ciuchach. I jeszcze mam totalnie
rozmazany makijaż.-zaczęłam tłumaczyć.
-To
chodź.-powiedziały obie i pomogły mi wstać i podejść do
łazienki. Mimo, że miałam kule nie było to takie łatwe.
-Av,
ty wybierz ciuchy, a ja zajme się makijażem i włosami.-powiedziała
Al.
-Tak
jest pani generał!-powiedziała Av i zasalutował. Zaczęłyśmy się
śmiać, a do łązienki wparował Niall. Wszystkie jak na zawołanie
pisnęłyśmy.
-Jestem
aż tak straszny?-oburzył się blondyn.
-Wystrzaszyłeś
nas.-powiedziała Al.
-Ojej
przepraszam. A tak nawiasem mówiąc to co wy wszystkie robicie w
łazience?-zapytał.
-Przywołujemy
mnie do porządku.-odparłam.
-Acha.
To ja może się wycofam i zrobie nam kawe, a tobie śniadanie i może
dla siebie jeszcze coś.-powiedział i wyszedł z łązienki.
-On
jest cały czas głodny. Ja nie wiem gdzie on to wszystko mieści. Od
małego tak je.-powiedziała Al. Zaśmiałyśmy się.
-Wiesz
co tak wracając do tego podziału to ja sama zrobie sobie
makijaż.-powiedziałam.
-No
dobra, ale dasz rade stać przy lustrz na jednej nodze?-zapytała Al.
-Ja
nie potrzebuje lustra. Tak na prawde ja się nigdy nie
przeglądam.-powiedzialam
-Jak
to nigdy?!-oburzyła si Av.-I tak ślicznie wyglądasz?! Nie wierze
ci.-dodała.
-Nie
chcesz to nie wierz. Alex mogłabyś zasłonić lustro
ręcznikiem?-zapytałam.
-Em...Co?
A tak.-wyjąkała i wykonała moje polecenie.
-To
możecie iść wybrać mi jakiś strój, a ja się umyje, albo
przynajmniej postaram.-powiedziałam, ale ostatnie słowa
wyszeptałam.
-Dasz
sobie rade sama?-zapytała z troską Alex.
-Mam
nadzieje.-powiedziałam, a dziewczyny wyszły z łazienki. Rozebrałam
się i poczołgałam pod prysznic.
ALEX
POV:
Jak
wyszłyśmy z łazienki od razu Av zapytała.
-Jak
ona się maluje bez lustra. To jest nie możliwe muszę to zobaczyć.
Ale najpierw chodźmy wybrać jej zestaw.-powiedziała i mogłam
zaóważyć ten błysk w jej oku. Zawsze interesowała się modą.
-Szczerze
to ja też nie wiem jak można malować się bez lustra. Tak się nie
da i jeszcze to, że ona się w ogóle nie przegląda w lustrze.
Dziwne. Jest taka ładna i zadbana, a nie przegląda się w tym
cholernym lustrze.-powiedziałam.
Podeszłyśmy
do szafy Emilly i Av ją otworzyła. Mina jej zrzedła jak zobaczyła
jej zawartość.
-Wszystko
czrne?!-wykrzyczała obużona.
-Na
to wygląda.-powiedziałam.
-Nie
no błagam. Trzymajcie mnie.-powiedziała Av i spojżała na mnie z
chytrym uśmieszkiem.
-A
może by tak pożyczyć coś od Kitty? Hmm?
-Nie,
ona tego niezałoży. Nie będziemy jej ubierać jak jakiejś
dziwki.-zaprotestowałam.
-No
dobra. To może to?-podała mi czrne leginsy, koszule w kratke i
białą bokserke.
-No
może być.-powiedziałam i poszłam po czarne conversy Em.
-Jak
nasz Horanek będzie dzisiaj wyglądać, bo on tez ma podobną
koszule.
-No
faktycznie.-dopiero teraz się zorientowałam, dlaczego ona się tak
szczerzy. Poszłśmy pod drzwi łązienki z zapukałyśmy. Otworzyła
nam Em na jednej nodze owinięta ręcznikiem.
-Prosze.-podałam
jej ubrania.
-Av
wybierałą?-zapytała
-Tak.
Wiem, że wolałabyś coś czarnego, ale nie możesz tak chodzić
cały czas tak pnuro wtedy wyglądasz.-powiedziała Av.
EMILLY'S
POV:
Gdy
Al podała mi ubrania nie wiedziałam skąd je wzięła, ale po
chwili spostrzegłam się, że wzięłam też kilka innych takich
bardziej...kolorowych.
-No
dobra. Założe je, ale tylko dlatego, że nie mam innego
wyjścia.-powiedziałam i zamykałam drzwi dobiegł mnie głos Av.
-No
nie masz.
Przebrałam
się co było troszke trudne z moją nogą, ale jakoś dałam rade.
Zrobiłam makijaż, uczesałam włosy i wyszłam z łazienki o
kulach. Jednak pomoc dziewczyn mało mi się przydała. Myślałam,
że będzie gorzej. Skierowałamm się do kuchni, w której wszyscy
się znajdowali.
-Już?-zapytała
Al.
-Jak
widać tak.-powiedziałam. Usiadłam obok Niall'a, który podsunął
mi tależyk z rogalikiem z czekoladą i kawe.
-Dziękuje.-powiedziałam
ze słodkim uśmiechem. Boże przez ten obóz strasznie się
zmieniam. Często się uśmiecham, nie przeklinam, rozmawiam z
ludźmi... Po chwili dodałam.-skąd wiedziałeś, że te rogaliki i
ta kawa są moje ulubione?
-No
wiesz...-zaczął niepewnie.
-...obserwowanie
cie to jego hobby.-dokończyła Av. Moge się założyć, że Al
wywróciła oczami, a Niall kopnął Av pod stołem, bo masowała
sobie noge.
-To
nie jest moje hobby, ale przebywam z Tobą i widze co jesz na
śniadania i co pijesz więc nie jest to takie trudne.-mówi blondyn.
-Ta
jasne, bo wszyscy Ci uwierzą.-odzwya się Rudzielec, po czym znowu
Horan kopnął ją w noge.-Ała! Co ja Ci zrobiłam
takiego?!-krzyknęła oburzona Av. Blondyn tylko pokręcił głową z
bezradnością.
-Nie
pozabijajcie się.-powiedziała Al.-Oni już tak mają. A tak w ogóle
może dzisiaj zrobimy nocke? Hmm? Tak wiesz jak to wczoraj miało
być, ale wiesz co się stało i nie wypalił pomysł Rudzielca. To
jak przyjdziesz?
-Jasne.
O której mam być?
-Tak
około 18 jak chcesz to możesz wcześniej.
-Okej.
Będe na pewno.
-Gdzie
ty znowu idziesz?-pyta Niall na chwile odwracając się do mnie.
-Do
dziewczyn na nocowanie.
-Moge
też?-prosił i zrobił słodkie oczka. Szybko odwóciłm wzrok, aby
nie uledz temu słodziakowi i jakże przystojnemu...Em! Przestań!
-Nie.-odpowiada
krótko Av.
-Dlaczego?
-Bo
mają być same dziewczyny. A ty chyba nią nie jesteś, prawda?
-A
skąd wiesz?-oburzył się Horan.
-Wole
nie sprawdać wiesz.-pwiedziała Al.
-A
ja ci powiem dlaczego nie jesteś dziewczynką.-zaczyna Av. Wszyscy
spojżeliśmy na nią.-Bo masz...-w tym momencie do kuchni weszli
państwo Smith.-odwage i bronisz dziewczyn i jesteś przystojny i...
-Dobra
skończ już.-powiedziała Al.
-Dlaczego?!
Właśnie, że mi się podoba.-uniósł się Horan.
-Chodźcie
dzieci na zajęcia. Dzisiaj jest mała niespodzianka za strony
Meg.-powiedziała Maria, a my wstaliśmy i ruszyliśmy w strone
drzwi. Po godzinnym spacerku moich przyjaciół i moim ociąganiu się
z kulami dotarliśmy na dziedziniec. Wszyscy już byli. Nawet Meg
stała na tym dużym głazie.
-Dobrze
jak już wszyscy są to ustawcie się w swoich grupach.-powiedziała
i wszyscy wykonali polecenie.-Dobrze, a teraz tak Louis zamienisz się
z Patrickiem. Niall z...-błagam z Kitty!-Kitty.-JEST!!! czemu ja tak
się ciesze?! Meg powiedziała reszcie grup kto z kim się zamienia i
rozeszliśmy się ze swoimi po całym obozie. Nasza grupa powędrowała
nad jeziero. Tam gdzie zawsze. No ja to raczej się wlekłam do
mementu końca asfaltu, bo dalej Horanek wziął mnie na barana i
zaniósł. Nie spodobało się to Zayn'owi, bo ciskał w blondyna
piorunami z oczu. Zajęcia minęły przyjemnie. Polegaja one głównie
na opowiadaniu i otwieraniu się przed innymi. Ja i Horan mówimy
najmniej za to Av gada jak nakręcona. Miałam plan z Niall'em, żeby
zakleić jej usta taśmą, ale się spostrzegła i klejący pasek
wylądował na ustach chłopaka. O 15:30 wróciliśmy do domków na
obiad. Niall pomógł mi się spakować w torbę i zadeklarował się,
że odprowadzi mnie do dziewczyn, bo po pierwsze sama nie dam rady,
po drugie moge coś sobie zrobić, a po trzecie ktoś-mówiąc
ktoś miał na myśli Zayn'a-może mnie zaatakować i coś zrobić z
czym się nie zadzam. Zayn nic by mi nigdy nie zrobił jestem tego
pewna, ale jak mogłam się nie oprzeć temu uroczemu chłopakowi.
Ostatecznie zgodziłam się bo raczej nie miałam wyboru.
Hejka. Jak Wam się podoba rozdział 10? Mamy nadzieje, że bardzo. Dziękujemy za poprzednie komentarze:) Pamiętajcie, że możecie proponować dalszy ciąg. Zostawcie po sobie ślad w formie komentarza, będziemy bardzo wdzięczne:)
PS Pewnie słyszeliście, że Zayn odszedł z 1D:( Z Av rozpaczamy, ale nie zostawimy ich i nie zapomnimy o nich nigdy.
Al i Av:*