Translate

sobota, 9 maja 2015


ROZDZIAŁ 16

EMILLY'S POV:



Rano obudziałam się i od razu przypomniały mi się wczorajsze zdarzenia i jaki dzisiaj jest dzień. Moje urodziny. 13 lipca. To będzie najgorszy dzień w moim życiu. Chciałam założyć okulary więc sięgnęłam po nie ręką. Nie było ich tam. Spanikowałam i zaczęłam krzyczeć.

-Maria! Proszę przyjdź tu szybko, proszę!-po chwili poczułam jak materac obok mnie się ugina.

-Co się stało?-zapytała zaniepokojona.

-Nie ma moich okularów.-powiedziałam zdenerwowana.

-Jak to nie ma? Zawsze były na szafce nocnej. Może położyłaś je gdzieś indziej?

-Na pewno nie, wiesz, że muszą być jak najbliżej mnie.-powiedziałam i mimo że miałam zamknięte oczy łzy leciały po moich policzkach.

-Spokojnie. Znajdą się. Już spokojnie.-mówiąc to przysunęła się bliżej mnie, wytarła łzy i przytuliła. Po kilkunastu może kilkudziesięciu minutach uspokoiłam się lekko i zapytałam.

-Która godzina?

-Po 12.-powiedziała ze spokojem.

-Jak ja pójde na zajęcia?

-Nie pójdziesz.

-To dobrze, bo coś czuje, że to dopiero początek. Dzisiaj nie wychodze z domku ani na moment.-powiedziałam i znowu zaczęły lecieć mi łzy.

-Dobrze, a tak w ogóle to wszystkiego najlepszego.-powiedziała i wsunęła mi do rąk małe pudełeczko.

-Dziękuje, ale nie trzeba było.-powiedziałam zakłopotana.

-Trzeba było. To jest prezent ode mnie i Alana.-zaczęłam otwierać tajemniczy prezent nadal mając zamknięte oczy. Po omacku mogłam się domyślić, że są to słuchawki.

-Jak wyglądają?-zapytałam po chwili.

-Są niebieskie.

-Chciałabym je zobaczyć.-posmutniałam jak to powiedziałam.

-Słonko, możesz otworzyć oczy i je zobaczyć jak chcesz...-nie dałam jej dokończyć.

-Maria, wiesz jaka jest sytuacja-wypuściłam powietrze z płuc-ja nigdy nie...-teraz to mi nie dane było dokończyć, ponieważ do pokoju ktoś wszedł, a ja nie mam zamiaru rozpowiadać tego wszystkim.

-Niall-zaczęła Maria, a ja szybko schowałam się pod kołdre.-prosze możesz zostawić nas same?-dokończyła.

-Tak, oczywiście..., a co się stało? Emilly, czemu tak na mnie zareagowałaś?-zapytał chłopak.

-Prosze, idź!-wykrzyczałam i po chwili usłyszałam trzask drzwi wyjściowych.

-Powinnaś mu powiedzieć. Emilly wiem, że to dla Ciebie trudne, ale przynajmniej idź do łazienki i pokaż się sama sobie. Nie wiesz jak wglądają twoje oczy. Wiem, że nie powinnam Cie namawiać, ale otwórz je przede mną, a ja powiem Ci...-znowu nie dałam jej dokończyć.

-A jak będą takie jak się obawiam. Jest coraz gorzej. Od moich dwunastych urodzin jest coraz gorzej. Nie moge czasami przez to narmalnie funkcjonować. Muszę czasami kłamać. Nie moge się nikomu przyznać.

-Kochanie, najpierw sama musisz odkryć prawde, a jak tego nie zrobisz to jak inni mają ją znać?-powiedziała to kojąsym i spokojnym głosem.

-Która godzina?-zapytałam ponownie. Bałam się.

-Dochodzi 13, ale spokojnie masz jeszcze trzy godziny. Masz mnie, Alana i jeśli będziesz chciała to też Niall'a, Alex i Avalon. Oni chętnie Ci pomogą tylko musisz im powiedzieć, ale najważniejsze jest to, żebyś sama przed sobą to zrobiła.

-Dobrze, możesz przyjść do mnie za 30 minut? Muszę to przemyśleć.-powiedziałam, a Maria opuściła pokój zostawiając mnie samą z moimi myślami. Od razu otworzyłam oczy. Nic nie miało...no jakby to powiedzieć, nic nie miało koloru. Dosłownie. Niektórzy mogą w to nie uwierzyć, ale tak jest na prawde. I jak mam powiedzieć Alex, Avalon i Niallowi, że...no właśnie co ja mam im powiedzieć? A jak to zrobie, to co później? Może Maria ma racje, że jeśli są prawdziwymi przyjaciółmi to zrozumieją i nie odwrócą się ode mnie. A co jeśli nie? Mogą uznać mnie za wariatke i psychopatke, która kłamie i ma wiele tajemnic. I co ja mam zrobić? Prawdziwe wsparcie mam tylko w państwie Smith. Jak tylko bym chciała to bym miała je jeszcze w tej niesamowitej trójce, ale powiedzenie prawdy będzie kosztowało mnie bardzo, bardzo dużo. Najpierw sama muszę się oswoić z prawdą mimo że znam ją od kilkunastu lat. Nie moge dalej uciekać przed wyznaniem prawdy światu tak jak robiłam to od momentu, w którym to się zaczęło. Nie moge tak żyć. Nie moge uciekać przed problemem, ponieważ nie można uciec przed... samym sobą, prawda? Muszę podjąć decyzje. Nie jutro, za tydzień czy za miesiąc. Teraz. Muszę podjąć ją teraz. Nie moge dalej z tym zwlekać. Tylko jak mam to zrobić? Dla kogoś otworzenie oczu jest najprostszą czynnością na świecie. To tak jak oddychanie. Dla mnie otworzyć oczy tak, żeby inni mogli je zobaczyć jest najtrudniejsze. Nigdy tego nie robiłam. To znaczy od moich czwartych urodzin. Wtedy wszystko się zaczęło. Wszyscy mogą się teraz ze mnie smiać. Nie umiem otworzyć oczu publicznie, bez okularów. Boje się.

Leżałam, płakałam i myślałam tak jeszcze przez chwile, ponieważ do pokoju weszła Maria.

-Podjęłaś decyzje?-zapytała delikatnie, jakby bała się mnie zranić tym co mówi. Usiadła obok mnie na łóżku i ręką pogładziła moje plecy. Drugą wytarła łzy, które spływały po moich policzkach.

-T...tak.-odpowiedziałam niepewna tego co mówie.

-Na pewno, bo wiesz, że ja nie chce naciskać to tylko i wyłącznie twoja decyzja.

-Tak, na pewno chce to zrobić.-mówiąc to cały czas miałam zamknięte oczy.

-No to zamieniam się w słuch.

-Nie musisz. Wystarczy, że spajżysz.-powiedziałam, wzięłam głęboki wdech i wypuściłam owietrze z płuc. Po chwili moje powieki się uchyliły na tyle szeroko, że Maria mogła zobaczyć je w pełnej okazałości.

-I tego się tak bałaś? Już po wszystkim. Idź do łazieki i zobacz je. Nigdy nie widziałam tak pięknych i błyszczących oczu.-powiedziała z uśmiechem na twarzy i pogładziła mnie po polizku.

-Jakie one są?-zapytałam patrząc jej w oczy.

-Idź, a się przekonasz.-tak jak powiedizała, tak zrobiłam.

Chwyciłam za klamkę i weszłam do pomieszczenie. Po chwili stanęłam przed lustrem zasłoniętym białym, bawełnianym ręcznikiem. Wzięłam ponownie wdech i wypuściłam powietrze. Złapałam za róg materiału i pociągnęłam.podniosłam wzrok na lustro i zobaczyłam średniego wzrostu, szczupłą dziewczynę. Miała rozpuszczone, proste włosy do połowy pleców. Miała ombre. Nie powiem ładne. Miała na sobie czarne szorty i czarną bokserke. Analizowałam cała sylwetke. Po tym jak doszłam d twarzy ujżałam pełne usta, zgrabny nos i...oczy. Nie były takie jak sobie wyobrażałam. Myślałam, że będą wyblakłe, szare, niewidoczne. Takie jak u niewidomych. No, bo ja tak jakby jestem taką osobą. No, może nie do końca, bo widze zarysy postaci i rzeczy, ale nie dokładnie. Z kolorami już troche gorzej. Nie widze nic kolorowego tylko czarny, biały i szary. I tak od moich czwartych urodzin. A wracając do tego jakie są teraz to są czarne. Zupełnie czarne. Tego się nie spodziewałam. Wyobrażałam sobie je zupełnie inaczej. W lustrze zaobaczyłam siebie. Taką jaką widzą mnie inni. Ja siebie nie za bardzo widze na codzień. Ostatni raz cztery lata temu. W dniu moich 12 urodzin. Z każdym rokiem moja „wada” pogłębia się. Może pytacie jeszcze dlaczego rysuje jeśli tego nawet nie widze? Odpowiedź jest prosta, no może dla mnie. Nie widze tego co rysuje. To samo wychodzi ze mnie. Wiem tylko podświadomie, że jest to na przykład drzewo, rzeka czy osoba, ale nigdy nie widziałam tego co narysowałam w pełnej okazałości i chyba nigdy nie zobaczę.

Wiem co teraz muszę zrobić. Wybiegłam z łazienki i pobiegłam do kuchni, w której siedziała Maria i piła herbate.

-Dziękuje.-powiedziłam przytulając ją do siebie najmocniej jak tylko potrafie.

-Nie ma za co.

Szybko ubrałam się w czarne leginsy i założyłam biały t-shirt oraz moje conversy. Wybiegłam z domu i obrałam jeden cel. Wiem, że tam są. Po dziesięcio minutowym biegu dotarłam do celu. Nie miałam na nosie okularów dlatego słońce raziło moje oczy, które nie są do tego jeszcze przyzwyczajone. Podeszłam do drzwi i zapukałam. Zamknęłam oczy równo z tym jak drzwi się otworzyły. Po chwli usłyszałam głos Alex.

-Hej Em!

-Hej. Moge wejść?

-Jasne, ale dlaczego masz zamknięte oczy?-zapytała wpuszczejąc mnie do środka.

-Jesteś z Av i Niallem?-zapytałam ignorując jej pytanie.

-Tak, są w pokoju na górze, ale nie odowiedziłaś na moje wcześniejsze pytanie.

-Zaprowadź nie tam.-znowu zignorowałam to co do mnie powiedziała.

-No dobrze chodź.-powiedziała i wolnym krokiem zmierzałyśmy ku pokoju Al i Av. Stanęłam w progu i usłyszłam śmiech Av. No to zaczynamy.

-Hej.

-Emilly! Co się stało?!-od razu jak popażony zapytał blondyn.

-Zaraz wam wszystko opowiem. Tylko obiecajcie, że mnie nie zostawicie, bo to jest dla mnie szczególnie trudna sprawa.

-Obiecuje.-powiedzieli chórem. Usiadłam na łóżku i zaczęłam opowiadać. Cały czas miałam zamknięte oczy.

-No to od czego zacząć. Może najlepiej od początku. Jak kończyłam 4 lata to w moje urodziny zaczął pogarszać mi się wzrok, ale nie tak, że lekko tylko od tamtego momentu nie widzę kolorów. Wszystko w jednej chwili zrobiło się jak w czarno-białym filmie. Po następnych czterech latach zaczęłam gorzej widzieć. Rozróżniałam tylko kształty. Moje oczy zrobiły się wtedy jak u niewidomego. No coż prawie nim jestem. A jeszcze zapomniałam powiedzieć, ze co cztery lata pojawia mi się jakaś część znamienia, które mam na prawym obojczyku. Jest ono ledwo widoczne, bo próbowałam je coraz bardziej zamaskować i chyba jak na razie mi się udaje. Dzisiaj mam nadzie, że to wszystko się skończy, bo...chyba dzisiaj strace wzrok na dobre. Mam cichą nadzieje, że tak się nie stanie, ale jak to mówią nadzieja matką głupich. Teraz moje oczy wyglądają zupełnie inaczej. Są czarne jak smoła. Dzisiaj dopiero pokazałam sobie prawde, ale wy jesteście dla mnie najważniejsi i chciałam, żebyście też ją znali i nie chciałabym, żebyście mnie zostawiali, ale jak nie chcecie się ze mną przyjaźnić to ja to zrozumiem. Już do tego przywykłam. Przywykłam już do samotności.-po wypowiedzieniu tych wszystkich słów otworzyłam oczy.



NIALL'S POV:



Po tym co Em powiedziała zatkało mnie. Teraz już wiem dlczego nosiła te okulary i dlaczego nie chciała nigdzie bez nich iść ani nawet rozmawiać. Bała się. Ale ja byłem głupi. Dlaczego namawiałem ją do tego by ich nie zakładała? Jestem kompletnym idiotą.

Po tym Emilly otworzyła oczy. Znowu mnie zatkało. Pozytywnie oczywiście. Nigdy wcześniej nie widziałem tak pięknych, hipnotyzujących i błyszczących oczu.

-Emilly...-wyszeptałem.-My nigdy cie nie zostawimy. Jesteśmy...przyjaciółmi.-no właśnie przyjaciółmi. Chciałbym, żeby było to coś więcej, ale nie umiem jej tego powiedzieć.

-Właśnie Niall dobrze mówi. Możesz na nas polegać. Zawsze i wszędzie.-powiedziała już nieco żywiej Av.

-Pamiętaj, że zawsze jak coś to jesteśmy my.-powiedziała Al.

-Dziękuje Wam. Nie miałam takich przyjaciół. Ja w ogóle nie miałam przyjaciół. Tylko znajomych, którzy od razu jak się dowiadywali o tym to odwracali się ode mnie, albo myśleli, że jestem chora psychicznie.

-Dziewczyny, moge zostaś sam z Emilly?-zapytałem niepewnie.

-O tak! My już idziemy! No to powodzenia!-powiedziała od razu Av i wybiegły z Al z pokoju. Usiadłem obok dziewczyny na łóżku i chwyciłem jej delikatną dłoń. Po chwili z kieszeni wyciągnąłem nieduże pudełeczko i wręczyłem je Em.

-Proszę. Tak na urodziny i żebyś zawsze o mnie pamiętała.

-Dziękuje.



EMILLY'S POV:



Wzięłam pudełeczko i otworzyłam je. Moim oczom ukazały się dwie bransoletki jedna miała zawieszke z kłudką, a druga z kluczykiem. Jedną to zkluczykiem założyłam na swoją ręke, a druga z kłudką pomyślałam, że założe Niallowi, bo chyba takie było zamierzenie tego prezentu. I moge powiedzieć, że trafił swietnie.

-Widzisz, to ja mam klucz do twojego otwarcia.-powiedziałam i spojżałam w jego cudowne oczy. Teraz i on mógł spojżeć w moje. Niall przyłożył swoją ręke do mojego policzka i pogładził go kciukiem. Zaczął się do mnie zblizać. Nasze usta dzieliły milimety. Mogłam czuć jego ciepły oddech na moich wargach od którgo moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Po chwili nasze usta się stykały, a my utonęliśmy w niesamowitym pocałunku. Niall całował mnie tak delikatnie jakby bał się mojej reakcji i obawiał się tego, że jak mnie póści to znikne, a jednocześnie jak zrobi coś za mocno to rozsypie się jak domek z kart. Kocham w nim to. Nie wiem ile czasu minęło. Sekunda, minuta czy godzina, ale odsunęliśmy się od siebie, ponieważ zabrakło nam tchu. Patrzyliśmy sobie w oczy. Jego cudowne oczy zahipnotyzowały mnie. Nie wiem dlaczego, ale po moim policzku zleciała samotna łza, którą Niall wytarł kciukiem. Była to łza szczęścia. Po chwili wtuliłąm się w niego, a on obiał mnie tak jakby nie chciał, aby stała mi się krzywda. Tylko przy nim czuje się całkowicie bezpiecznie.
 
 
 
Al i Av:)
 
Oto rozdział, który jest chyba najbardziej wyczekiwany. Oto cała prawda:) No dobra może nie cała, ponieważ mamy jeszcze bardzo dużo do wyjaśnienia, a jeszcze o tym nie wiecie:) Mamy nadzieję, że bardzo Wam się podoba i chciałyśmy podziękować za tak dużą ilość wyświetleń oraz za dużą lość komentarzy:) Jesteśmy bardzo wdzięczne:*
 
PS Mieliście ciekawe pomysły co do tego jaką tajemnice skrywała Emily;) (na twitterze)

15 komentarzy:

  1. Aww a ja sie zastanawialam co jej jest *0*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyjawiła im prawdę. Myślę, że Emilly nie straci wzroku. Jestem ciekawa, kto zabrał jej okulary, ale podejrzewam Kitty. Do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Emily... O KU*WA NIGDY NIE SPODZIEWAŁBYM SIĘ, ŻE TO JEST TO. Współczuje ;( nie chciałabym nie widzieć kolorów. To okropne :( Niall :) cudowny prezent, Kocham :) @AngieArion

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne jak zawsze. Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział !!! Normalnie mnie zatkało :) Czekam na next !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. PO PROSTU ŁAŁ... Niall musi być z Emili !! To chyba Kitty zabrała jej okulary, ale po co?
    Czekam na następny rozdział!!!
    Życzę weny !!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Boze super, po prostu brak słów, nie wiem co mam napisać , to jest extra , życzę weny i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeny jeden z najlepszych rozdziałów !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskie <3 czekam na następny <3
    Ari

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże niesamowity ♥ to najlepszy rozdział ever ♥♥♥ NIALL JĄ POCAŁOWAŁ ♥♥♥ ONE WYJAWIŁA TAJEMNICE ♥♥♥ BOŻE TO ZA DUŻO DLA MOJEGO SERCA ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja ją na ten rozdział czekałam ja tylko wyjawi tajemnice ciekawe co jeszcze tam wykminicie czekam na next .xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże ale napięcie z tymi okularami czekam na next :* a rozdział...hmmm.... ZAJE*ISTY :*

    OdpowiedzUsuń